7

798 90 14
                                    

Harley POV

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Nie pamiętałam zupełnie niczego oprócz nieudanego pocałunku i bójki. Dręczy mnie jedno pytanie. Jak do cholery wróciłam do domu? Z tego co mi się wydaje Ian nie był w stanie mnie odwieźć. Udałam się do kuchni i wzięłam tabletki przeciwbólowe. Następnie poszłam pod prysznic po czym zjadłam śniadanie i wypiłam mocną kawę. Musiałam się dowiedzieć, co z Ian' em. Pośpiesznie zaczęłam szukać telefonu, jednak nigdzie go nie było.

Po chwili przypomniałam sobie, że nie mam go od wczoraj. Muszę pojechać do szpitala i go zabrać. Wróciłam do sypialni, gdzie wybrałam ubranie. Jako, że nie szłam do pracy, a dzień był całkiem ładny założyłam luźną sukienkę i narzuciłam na siebie jeansową kurtkę. Do tego założyłam dosyć wysokie szpilki, a włosy upięłam w kucyk. Wzięłam torebkę, a drzwi zamknęłam na klucz. Udałam się na autobus, który miał mnie zawieźć do Arkham. 

Dzisiaj było mniej ludzi niż zwykle ze względu na to, że była niedziela. Weszłam do swojego gabinetu i zaczęłam szukać telefonu. Przerwało mi w tym pukanie do drzwi.

- Proszę. - mruknęłam przerywając wykonywanie jakichkolwiek czynności. Do pomieszczenie wpadła jedna z pielęgniarek. - Coś się stało? - spytałam widząc jej przerażoną minę.

- Jest pani natychmiast potrzebna. - wytłumaczyła, a ja pokręciłam głową.

- Dzisiaj nie mam dyżuru. - powiedziałam, dając jej do zrozumienia, że nie chce nigdzie iść.

- Joker chce panią widzieć. Nie mogą go uspokoić. - powiedziała przerażonym głosem, a ja od razu wiedziałam, że musze tam iść. Razem z pielęgniarką jak najszybciej udałam się do celi mężczyzny. Przed drzwiami stało pięciu ochroniarzy, pan Arkham i trzy pielęgniarki.

- Co się dzieje? - spytałam nie rozumiejąc co to za zamieszanie.

- Jest wściekły i przerażony, powiedział, że jak pani nie przyjdzie zabije wszystkich a na końcu siebie. - wytłumaczył spokojnie dyrektor, a ja wygrzebałam kartę dostępu i weszłam do środka. Zielonowłosy stał na stole. Jego klatkę piersiową pokrywały liczne siniaki i zadrapania.

- Co ty robisz? - spytałam nie dowierzając, a on zeskoczył i stanął tuż przede mną.

- Jeszcze pytasz. - spytał zdziwiony i podszedł bliżej przez co się cofnęłam i tym samym zetknęłam ze ścianą. W jego oczach widziałam wściekłość.

- Joker, opanuj się proszę. - mruknęłam, a on dotknął mojego policzka, na co zamknęłam mocno oczy.

- Chciałaś mnie skrzywdzić. - powiedział cicho i przydusił moje dłonie do ściany. - Przysłałaś ich. - dodał, a ja zrobiłam zdziwioną minę czując jak ściska mnie coraz mocniej.  

- Co takiego? Kogo przysłałam? - spytałam nie rozumiejąc o czym on mówi.

- Sam sobie tego nie zrobiłem. - powiedział po czym mnie puścił i się odsunął. Wskazał palcem na twarz i ciało, a na końcu złapał się za głowę. - Oni nie chcą mi pomóc! - krzyknął przez co poczułam dreszcze. Chłopak opuścił głowę, a ja poczułam jak coś mnie od środka ściskało. Podeszłam i ujęłam jego twarz w dłonie.

- Błagam, wytłumacz mi o co chodzi. Nie wiem o czym ty mówisz. - poinformowałam zmuszając go do nawiązania kontaktu wzrokowego. Wpatrywał się we mnie nie odzywając ani słowem, po czym niepspodziewanie wbił się w moje usta. Byłam tak zdezorientowana, że nie wiedziałam co zrobić. Zielonowłosy objął mnie w tali i przyciągnął jak najbliżej siebie. W końcu cała mu się oddałam i pogłębiłam pocałunek. Po kilku sekundach się od siebie odsunęliśmy.

Harleen Quinzel and Mr. JWhere stories live. Discover now