epilog

361 62 33
                                    

- Próbowałem być wobec ciebie szczery i przynajmniej starałem się, by to wszystko miało jakiś sens, a ty? Ty nie robiłeś nic. Patrzyłeś na to wszystko z kompletnym brakiem zainteresowania. I do tego pieprzyłeś się z jakąś panną po pijaku.
- Ja... Przepraszam...
- Jesteś zwykłą dziwką Luke. Teraz jesteś dla mnie nikim. Zerem. Nawet nie mam ochoty na ciebie patrzeć. Rzygam tym wszystkim.
- Nie mów tak. Oboje wiemy, że tak nie jest. Do cholery błagam cię.
- Nie, Luke. Może po jakimś czasie znowu będziemy mogli spróbować, ale nie teraz. Potrzebuję czasu. Oboje musimy się nad sobą zastanowić.

Po czym zostawił wręcz zapłakanego Luke'a na środku pokoju i wyszedł przy okazji trzaskając drzwiami.

- Jakim ja jestem idiotą. Kurwa mać... - szepnął do siebie roztrzęsiony Luke i pociągnął za końcówki swoich lekko przydługich blond włosów.

Teraz wiedział, że całe jego życie, jak kostki domina, powoli i boleśnie przewraca się i niszczy.

W tym samym czasie Calum starał powstrzymywać łzy uparcie chcące wydostać się na światło dziennie. Nie mógł na to pozwolić. Nie teraz. Nie wśród ludzi, których mijał na ulicy. Nie w momencie, gdy chciał pokazać, że jego serce wcale nie rozpada się na malutkie kawałki. Chciał to pozostawić na moment, gdy wróci do swojego obecnie pustego mieszkania i zamknie się w tych czterech ścianach, które będą mu przypominać wszystko to, co tutaj miało kiedykolwiek miejsce.

Wiedzieli, że to wszystko będzie bolało i potrzebowało dużej ilości czasu, ale wiedzieli też, że ich bajka jeszcze nie dobiegła końca.

Ale czy aby na pewno?

Ciąg dalszy nastąpi...











$

hejka wam wszystkim,

wiem, że ostatnio strasznie was zaniedbałam i praktycznie z wami nie rozmawiałam, ale miałam parę problemów, których nie dałam rady ogarnąć i nawet teraz jeszcze nie jest okej, ale hej! jestem tutaj dla was!

co do "let's make a deal"... naprawdę cholernie ciężko mi jest rozstawać się z tym cośkiem... to moje takie drugie poważne dziecko, które doprowadziłam do końca z czego jestem dumna.

wiem, że nie jest to fanfick idealny, ale mimo wszystko cholernie każdej mojej klusce z osobna dziękuję za czytanie, komentowanie i za wszystko.

szczególne podziękowania kieruję do trzech osób: mojej najlepszej przyjaciółki, która zmotywowała mnie do pisania i tym bardziej do publikowania; dziękuję lovelywildash i DoDo_x1 za to, że na mnie krzyczały gdy chciałam kogoś uśmiercić i z góry przepraszam za taki koniec, ale musiałam. ale też nie denerwujcie się, bo druga część już jest w drodze.

wracając. wszystkim wam dziękuję za tworzenie razem ze mną postaci Luke'a, Caluma, Mike'a i innych.
za przeżywanie razem z nimi wszystkich sytuacji i momentów.

czasami niektóre rozdziały miały za zadanie przekazać takie wartości czym jest prawdziwa miłość, przyjaźń i ile musimy płacić za często głupie błędy.

każda myśl i słowo tutaj zapisane to mniej lub bardziej ja sama. nie chciałam zrobić z tego kolejnego schematycznego opowiadania, ale czy mi się to udało? ocenę pozostawiam tylko i wyłącznie moim kochanym i nadal trwającym przy mnie klusiom.

kocham was wszystkie i każdą z osobna mocno przytulam i zapraszam na zupełnie inne moje prace. niedługo też powinien pojawić się prolog do sequelu "let's make a deal".

trzymajcie się, polecajcie innym te moje wypociny, kochajcie siebie i jedzcie kluski, bo są dobre!

kocham,

~ kluska

let's make a deal $ cakeWhere stories live. Discover now