rozdział trzydziesty ósmy

417 57 22
                                    

Wtorek, 16 lipca 2019, godzina 21.52

dwa miesiące później

Dwadzieścia trzy lata.
Dwadzieścia trzy lata już chodzę po tej ziemi i przez ten czas nic się w moim życiu nie działo.

Do kwietnia tego roku. Minęły dopiero trzy miesiące, a moje życie zdołało obrócić się o trzysta sześćdziesiąt stopni kilka ładnych parę razy. Na samym początku poznanie Caluma, który miał najwięcej wkładu w cały ten cyrk.

Wśród całego tego bałaganu w ogóle zapomniałem o tym, że zabrałem się za opowiadanie mojej życiowej historii. Trochę to wszystko zaniedbałem to fakt, ale musiałem już finalnie poskładać do kupy wszystkie wątki z mojego życia. Przez te dwa miesiące mojej nieobecność działo się dwa razy więcej rzeczy niż zazwyczaj.

Tak, Kimberley mnie oblała, ale tak jak mówiła Rena – miałem poprawkę i zaliczyłem. I teraz przez najbliższe dwa miesiące mam wolne od jakiejkolwiek nauki, wykładów i kolokwiów. W końcu mam możliwość porządnego wyspania się. Nie ma lepszego uczucia niż to.

Może zacząłem więcej palić i wydawać nie swoich pieniędzy. Może moje uczucia co do Caluma stały się czymś więcej niż tylko umową. Może...

Poza tym Amelia zamieszkała z Michaelem w jakimś małym mieszkanku niedaleko Caluma. A o Gregu nic nie słyszałem od naszej ostatniej konfrontacji. Wiem, że jeszcze kilka razy próbował skontaktować się z Amelią, ale ona perfekcyjnie ignorowała jego telefony i wiadomości.

Ashton, największa królowa dramatu jaką znam zniknął na ponad miesiąc z mojego życiorysu, a jak się później okazało był cały czas z Bryaną i odnawiali "stare uczucie". Wrócili do San Francisco na początku czerwca z nowiną, że spodziewają się dziecka.

Wyobrażacie to sobie? Ashton Fletcher Irwin ojcem!

Sam "związek" z Calumem rozwijał się nieprawdopodobnie szybko i dobrze. Nawet po okresie tylko trzech miesięcy, brunet nie czuł już przy mnie żadnej krępacji czy wstydu. A ja, jak to oczywiście ja – często miewałem jeszcze przed nim napady zażenowania i niemożliwie ogromnego czerwienienia się.

Może to zabrzmieć dziwnie, ale ten facet stał się częścią mojego życia. Był jakimś malutkim elementem, który idealnie wpasowywał się w całą resztę. Tak jakby uzupełniał wszystkie braki jakie we mnie kiedykolwiek były.

O moim skoku w bok z Reną nikt do tej pory nie ma pojęcia. I niech tak zostanie.

— Wszystkiego najlepszego kochanie.

Rozmyślania przerwał mi pocałunek złożony na mojej szyi i czyjeś opalone ramiona owijające się wokół mnie.

Tak, to dzisiaj mija mi dwadzieścia trzy lata. Starzeję się, prawda?

— Przestań mi o tym przypominać. Czuję się staro – uśmiechnąłem się i złapałem dłonie Caluma w swoje i splotłem je razem.

Staliśmy właśnie na balkonie w mieszkaniu bruneta. Calum oparł swoją brodę o moje ramię, a ja bez większego celu i sensu wpatrywałem się w zapadającą w sen panoramę San Francisco. Czułem, że to właśnie jest to. To czego mi tak bardzo brakowało w życiu.

— Tak właśnie myślę – zacząłem niepewnie.
— Tak?
— Chciałem kiedyś żebyś opowiedział mi o tym co zaszło między tobą, a Ashtonem.
— Naprawdę chcesz tego słuchać? Są twoje urodziny, zróbmy coś innego – przyciągnął mnie do siebie bardziej.
— Obciągnę ci później, teraz chcę posłuchać waszej historii.
— Jak ty cholera potrafisz spieprzyć nastrój.

let's make a deal $ cakeWhere stories live. Discover now