Rozdział 41

4.3K 255 55
                                    

Kolejny dzień tego tygodnia wyglądał tak samo. Pobudka z samego rana, o ile po nieprzespanej nocy można mieć jakąś pobudkę. Następnie wypijałem szybko herbatę i czekałem na pojawienie się Anne. Wtedy ubierałem buty i wychodziłem do szpitala. Zayn i Niall zostali odesłani do swojego domu po dwóch dniach. Nie chciałem wykorzystywać ich. Tym bardziej, że Hannah, która ostatnio nie czuła się najlepiej potrzebowała ich bardziej. Trasę do prywatnej kliniki, w której obecnie przebywał mój mąż znałem na pamięć. Jak co dzień nie witając się z nikim udałem się prosto do sali Harrego. Widziałem nieprzyjemne spojrzenia recepcjonistek i pielęgniarek, ale miałem to gdzieś. Nie będę nikogo oszukiwał sztucznymi uśmiechami skoro nie mam powodów do radości.

Minęły ponad dwa tygodnie odkąd Harry trafił tutaj a już ponad tydzień odkąd przestano podawać mu środki podtrzymujące śpiączkę. Liczyłem, że zaraz następnego dnia po odstawieniu owych leków ujrzę piękne zielone oczy mojego męża jednak przeliczyłem się. Dziś mija ósmy dzień a brunet ani myśli o pobudce. Nie mam mu tego za złe. Najważniejsze jest teraz, aby całkowicie wyzdrowiał. Greg razem z doktorem Knightem zapewnili mnie, że stan Hazyy jest całkowicie w normie i wszystkie narządy działają należycie. Jednak nie są w stanie stwierdzić ile może potrwać jego sen.

Wchodząc do sali loczka najpierw ucałowałem go a później wcisnąłem się na łóżko i położyłem się obok niego. Zacząłem mu opowiadać o Melanie.

- Melanie wyszedł wczoraj kolejny ząbek kochanie a wczoraj ugryzła Zayna, który chciał jej wyciągnąć chrupka bo Niall uważał, że dał jej za duży kawałek.- zaśmiałem się.- W dodatku kiedy byliśmy już sami, przed snem miałem wrażenie, że powiedziała „da-da". Boże skarbie tak bardzo się martwiłem, że zacznie mówić ma-ma. Co my jej wtedy powiemy. Nie możesz mnie zostawić nie poradzę sobie sam. Obiecałeś, że nie zostawisz mnie. – szepnąłem czując napływające łzy. – Tak mi bardzo przykro, że nie słyszałeś tego. Kiedy pierwszy raz usłyszysz jak Melanie to mówi będę udawał, że też o tym nie wiedziałem. Wiem, że będziesz miał do siebie pretensje.

I tak właśnie minął nam kolejny poranek. Późnym popołudniem jak zawsze przyjechała Anne z naszą córką, która jak tylko zobaczyła śpiącego bruneta zaczęła głośno piszczeć, wołając da-da. Odwróciłem wzrok i wyszedłem szybko do łazienki. Nie chciałem żeby wszyscy widzieli moje załamanie. Cały czas starałem się zgrywać twardego. Jednak kiedy zostawałem sam rozpadałem się na małe kawałki. Stąd też brak snu i kolejne kilogramy mniej. Zakrywałem moje ubytki pod długimi i obszernymi swetrami Hazzy. Nie mogłem wmusić w siebie jedzenia. Taki już jestem jak się stresuję, nie jem. Oczywiście udaje mi się wszystkich oszukiwać, gdyby Zayn się o tym dowiedział wcisnąłby siłą we mnie jakiekolwiek jedzenie.

Malik i Horan pojawiali się w szpitalu późnym wieczorem i siłą wyciągali mnie z niego. Wróciłem do domu i cieszyłem się obecnością Melanie, która ani myślała o zaśnięciu beze mnie. Dziś jednak dziewczynka miała okropny humor. Cały wieczór przepłakała. Nie wiedziałem co może jej dolegać. Sprawdziłem jej temperaturę ale była w normie. Brzuszek był mięciutki więc nie powinien jej boleć a dziąseł nie zaciskała zatem to nie zęby. Nawet noszenie na rękach nie było w stanie jej uspokoić. Tak bardzo potrzebowałem teraz Harrego. Tylko jego głos był w stanie ją uspokoić. Wtedy mnie olśniło. Podszedłem szybko z małą na rękach do stereo i włączyłem płytę. Z głośników popłynął urokliwy głos mojego męża a Melanie w jednej chwili przestała płakać. Rozglądała się po całym pokoju jakby szukając swojego ojca. Położyłem się z nią na naszym łóżku i bujałem ją. Chwilę potem jego oczka zrobiły się ciężkie i zasnęła. Nie potrafiłem dłużej trzymać w sobie ogarniającej mnie rozpaczy. Zaniosłem się płaczem. Miałem ochotę rozwalić wszystkie meble w pokoju. Chciałem rzucać wszystkim co wpadłoby mi w ręce. Z każdym kolejnym wyśpiewanym słowem Harrego płakałem coraz głośniej. Niestety mój płacz usłyszała Anne. Nie mówiąc nic weszła do mojego pokoju i położyła się za mną przytulając mnie. Szeptała w moją szyje ciche słowa pocieszenia jednak nie było w stanie mnie to uspokoić. Później w mojej sypialni pojawił się Robin podając mi tabletkę i wodę. Nie pytając co to wziąłem ją od niego i zapiłem. Zaraz potem moje oczy zaczęły się zamykać i domyśliłem się, że mężczyzna dał mi coś na uspokojenie. Zasnąłem.

An accident that changed our lifeKde žijí příběhy. Začni objevovat