Rozdział 32

4.9K 270 73
                                    


Zanim spostrzegliśmy się był już marzec. Nasza kochana Melanie rosła nam jak na drożdżach. Siedziała już samodzielnie i miała dwa piękne ząbki.
Przeprowadzka do nowego domu okazała się bardzo przyjemna. Teraz mieszamy w dużym przestronnym domu gdzie każdy ma swój kąt. Harry ma swoje biuro a ja swój gabinet. Dodatkowo w piwnicy znalazło się miejsce na małe studio nagraniowe. Niestety dla mnie, ponieważ Harry upierał się nad nagraniem przeze mnie singla. Oczywiście zapierałem się nogami i rękoma. Jednak nie mając pomysłu na prezent urodzinowy dla loczka za pomocą pozostałej trójki przyjaciół nagrałem jedną piosenkę, ale tylko do prywatnego użytku. Teraz wchodząc za każdym razem do pracowni Stylesa zawsze leci moja piosenka. Byłem taki szczęśliwy. Miałem wspaniały dom, piękną córkę, cudownego narzeczonego a już za dwa miesiące męża. Cała uroczystość została już zaplanowana. Miała ona się odbyć w jednym z pod londyńskich hoteli. Impreza będzie całkowicie zamknięta dla prasy. Wejść na teren będą mogły tylko zaproszone osoby. W sumie po podliczeniu gości wyszło nam aż sto pięćdziesiąt osób. Trudno.

Pomimo dwóch lat spędzonych z Harrym nadal nie mogę uwierzyć, że na naszym ślubie będzie obecny Paul McCartney czy Elton John. Przecież to gwiazdy najwyższego formatu. Tak jak wcześniej postanowiliśmy naszymi świadkami będą Zayn, Niall, Gemma i Lottie. Liam nie miał nam za złe, że nie został wybrany. Nawet cieszył się, że nie będzie musiał formalnie pozować do zdjęć. Dodatkowo nasz przyjaciel nadal przebywa poza granicami kraju. Obecnie chyba jest w...? Hm, zgubiłem się. Najważniejsze jest to, że spełnia swoje marzenia. Jednak Payno bezustannie współpracuje z Harrym. Jest na bieżąco z wydarzeniami z wytwórni, dlatego obiecał, że po naszym ślubie zajmie się nią. My wtedy postanowiliśmy wyjechać na małe wakacje. Mała będzie miała już osiem miesięcy dlatego mimo moich uporów zostanie na tydzień u Anne i Robina.

***

Nasze życie stało się rutyną. Codziennie rano Harry wstawał jako pierwszy robiąc małej mleko a następnie przynosząc ją do mnie do łóżka. Kiedy ja karmiłem Melanie on zbierał się do wytwórni. Całując nas na pożegnanie znikał aż do popołudnia. Następnie zjadaliśmy razem przygotowany przeze mnie obiad i spędzaliśmy wspólny czas. Jednak od kilku dni moje poranki wyglądałby zupełnie inaczej. Zaraz po wyjściu loczka biegłem pędem do łazienki i zwracałem całą zawartość mojego żołądka. Tak dobrze wiedziałem co może to oznaczać wręcz byłem tego pewien. Nie chciałem mimo to na razie wspominać o tym Harremu. Ma teraz na głowie wiele ciężkich płyt do wydania i kapryśnych wykonawców. Wolałem poczekać na odpowiedni moment. Oczywiście chciałem mieć drugie dziecko i wiem, że brunet również. Obawiałem się, że to za wcześnie, ale mimo to cieszyłem się. Postanowiłem zrobić kolację dla nas i Zayna i Nialla. Chciałem ogłosić wszystkim na raz moje podejrzenia i razem z nimi wykonać test na potwierdzenie tego. Harry wrócił wcześniej z pracy i pomógł mi w przygotowywaniu jedzenia. Od kiedy oznajmiłem mu o kolacji i powiedziałem o niespodziance chodził cały podekscytowany. Zayn wspomniał mi, że loczek myśli iż postanowiłem wydać płytę i dlatego jest taki szczęśliwy. Będzie mi przykro, że będę musiał zawieść jego oczekiwania, ale mam nadzieję, że mój stan mu to wynagrodzi. Malik wraz ze swoim narzeczonym również przyjechali wcześniej. Liczyli na to, że im wcześniej przyjadą tym wcześniej się dowiedzą. Niedoczekanie. Chwilę przed kolacją poprosiłem chłopaków aby nakryli do stołu a ja szybko udałem się na górę do łazienki na szybki prysznic. Ostrożnie wszedłem pod prysznic i namydliłem ciało moim ulubionym owocowym żelem. Spłukałem pianę z ciała i chciałem jeszcze chwilę postać pod strumieniem wody, jednak przypomniało mi się, że przecież nie powiedziałem Harremu, aby wyciągnął pieczeń z piekarnika. Szybko założyłem na siebie bokserki nie zważając na wytarcie się. Z mokrymi stopami szybko podążyłem ku szczytowi schodów.

- Harry?!- powiedziałem donośnym głosem. Nie mogłem krzyknąć bo nie chciałem jeszcze budzić Melanie.- Harry?!-ponowiłem prośbę, jednak znowu odpowiedziała mi cisza.- Cholera.- syknąłem zezłoszczony dając szybki krok na pierwszy schodek. Niestety moja bosa stopa ześlizgnęła się z niego a ja nawet nie zdążyłem złapać się poręczy. Upadłem na schody i zjechałem całym swoim ciałem na sam dół. Jedyne co zdążyłem to wydać z siebie przeraźliwy krzyk. Moje ciało z łomotem znalazło się na parterze. Natychmiast znalazł się przy mnie Harry.

- Boże kochanie.- podbiegł do mnie spanikowany. Przestałem kontaktować. Jedyne co do mnie dochodziło to płacz Melanie i nawoływania loczka.- Lou? Skabie coś Cie boli? Odezwij się.- prosił.

- Melanie?- zapytałem delikatnie unosząc się i łapiąc za bolącą głowę. Czułem również straszny ból w okolicach kości ogonowej i strasznie bolała mnie lewa dłoń.

-Niall do niej pobiegł spokojnie.- oznajmił Zayn.

- Kochanie pomóc Ci wstać? Co się boli?- wypytywał Harry.

- Głowa.- sapnąłem.- I ręka.

- Jedziemy do szpitala.- oznajmił stanowczo Hazza podnosząc mnie delikatnie do pozycji pionowej.

- Nie!- zaprotestowałem.- Jest okej.- oznajmiłem jednak wtedy stało się najgorsze. Poczułem ostry ból brzucha a po moich nogach zaczęła spływać jakaś ciecz. Spojrzałem w dół i zobaczyłem kałuże krwi.

- Harry!- pisnąłem przerażony. Reakcja loczka i Zayna była natychmiastowa. Styles wziął mnie na ręce a mulat pobiegł do salonu po koc, okrył mnie i natychmiast skierowaliśmy się w stronę samochodu Malika. Moje oczy zaczęły robić się ciężkie a świat wokół zaczął wirować.

- Nie odpływaj skarbie.- prosił Harry siedząc ze mną na tylnim siedzeniu auta Zayna. Jednak nie potrafiłem spełnić jego prośby.

****

Niw wiem ile czasu minęło od mojego zemdlenia. Kiedy obudziłem się w szpitalnej Sali panował półmrok. Światło dawała jedynie mała lampka postawiona na stoliczku obok kanapy, na której w niewygodnej pozycji spał Zayn. Zaraz przy moim łóżku spał Harry. Jego głowa spoczywała na kawałku łóżka a ciało siedziało na krześle. Trzymał też kurczowo moją dłoń. Na drugiej ręce założony miałem gips. No zajebiście. Jednak inna rzecz mnie martwiła jeszcze bardziej. Krew i dziecko. Ścisnąłem delikatnie dłoń loczka a ten szybko zerwał się do pozycji siedzącej.

- Lou!- powiedział z ulgą.- Boże skarbie tak nas przestraszyłeś.- krzyknął czym obudził śpiącego Zayna.

- Co się stało? Co to było? Krew Harry widziałem krew!- powiedziałem spanikowany. Harry razem z Zaynem spuścili wzrok na podłogę.

- Wrócę do Nialla i Melanie.- oznajmił mulat kładąc pokrzepiająco swoją dłoń na ramieniu mojego narzeczonego.

- Zayn?- zatrzymałem go.- Dziękuję.

- Nie ma za co skarbie.- oznajmił przyjaciel i schylając się do mnie ucałował mnie w czoło.- Kocham Cię.- dodał z znikomym uśmiechem.

- Ja ciebie też Ze.- odpowiedziałem a Malik wyszedł z mojej sali.- Harry?- skierowałem swój wzrok na niego.

- Lou masz lekkie wstrząśnienie mózgu, złamany nadgarstek i dość mocno zbitą kość ogonową.- powiedział spokojnie.

- Krew Harry! Krew! Widziałem krew!- zacząłem panikować wiedząc, że nie mówi mi całej prawdy.

- Skarbie..- próbował powiedzieć jednak w jego oczach pojawiły się łzy. Wiedziałem, że oznaczało to najgorsze.

- Poroniłem?- zapytałem również nie powstrzymując łez. Harry spojrzał na mnie zdziwiony ale tylko pokiwał głową szlochając. Zasłoniłem usta dłonią tak, aby cały szpital nie słyszał mojego histerycznego płaczu. Brunet położył się obok mnie na łóżku a ja wtuliłem się w niego. Obydwoje płakaliśmy jak małe dzieci.

- Wiedziałeś?- zapytał po dłuższym czasie loczek.

- Domyślałem się.- oznajmiłem pociągając nosem.- Chciałem to dziś oznajmić i zrobić test.- dodałem i znowu zacząłem płakać.

- Cii. Skarbie.- szepnął Styles gładząc mnie po plecach.- To nic. Damy sobie z tym radę. Będziemy mieli jeszcze dzieci.

- To moja wina.

- Nie mów tak. To był wypadek.- zaprzeczył ze złością w głosie.- Śpij skarbie porozmawiamy jutro. Potrzebujesz odpoczynku.- dodał a ja nie miałem siły się już z nim kłócić. Zasnąłem.

An accident that changed our lifeDonde viven las historias. Descúbrelo ahora