Rozdział 34

4.9K 254 11
                                    


Następnego dnia obudziłem się w porze południowej. Tak bardzo poturbowałem snu. Ostatni raz przespałem całą noc i poranek przed moim wypadkiem. Pierwszą rzeczą jaką postanowiłem zrobić po obudzeniu się to wykonanie telefonu.

- Harry?- zapytał zdziwiony Zayn.

- To ja.- oznajmiłem cicho. Tak bałem się jego reakcji. Niby codziennie się widzieliśmy i Malik próbował ze mną rozmawiać ale ja ani razu nawet na niego nie spojrzałem. Kiedy wczoraj usłyszałem jak krzyczy na Harrego a potem idzie do mnie bałem się, że na mnie też nakrzyczy. Jednak on jak codziennie poczochrał moje włosy, opowiedział mi o swoim dniu a potem błagał abym się odezwał. Nie uzyskując żadnej reakcji z mojej strony wyszedł trzaskając drzwiami.

- Lou? To ty? Boże.

- Przepraszam Zee. Tak bardzo przepraszam.- powiedziałem z płaczem.

- Skarbie tak się o ciebie martwiłem.

- Wiem. Jestem idiotą.

- Nie mów tak. Rozmawiałeś z Hazzą?

- Tak..- wydusiłem.- Nie potrafię spojrzeć mu w oczy Zayn. Co ja wyprawiałem?

- No nie mam zamiaru tym razem cię bronić. Nie będę cie oszukiwać, że Harry był na skraju wykończenia przez ciebie.

- Boże.

- Chcesz żebym przyjechał?

- Tak, ale później. Najpierw muszę trochę pobyć z moją rodziną.

- Zrozumiem. Kocham cię i cieszę się, że wróciłeś.

- Wiem Ze. Wiem. Pa.- dodałem i rozłączyłem się.

Powoli wygramoliłem się z łóżka. Stając na szczycie schodów zatrzymałem się na moment. Zacisnąłem powieki i zobaczyłem scenę z przed tygodnia. Momentalnie otrząsnąłem się. Muszę przestać o tym myśleć, przestać użalać się nad sobą i zająć się moją rodziną. Ostrożnie postawiłem nogę na pierwszym stopniu i zszedłem na dół. W kuchni zastałem mojego narzeczonego karmiącego naszą córkę. Melanie nie chciała jeść puree marchewkowego i za każdym razem wypluwała je brudząc wszystko dookoła i śmiejąc się przy tym. Obserwowałem tą sielankę z bólem serca. Gdyby nie wczorajsza interwencja Harrego nadal żyłbym w innym świecie bez moich ukochanych osób. Wszedłem powoli do kuchni i od razu skierowałem się do fotelika Melanie. Wyjąłem ją z niego i mocno przytuliłem. Nie zważałem na to jak bardzo będę ubrudzony jej jedzeniem. Tuliłem nic nie protestującą córkę do swojej nagiej klatki piersiowej. Widoczne jej też brakowało mojej bliskości. Chwilę później poczułem silne ramiona mojego narzeczonego, który również przytulił się do nas. Obiecałem sobie wtedy nadrobić to co zepsułem przez ten tydzień.

***

Tak jak obiecałem kolejne dni spędziłem poświęcając jak najwięcej czasu mojej rodzinie. Przejąłem wszystkie obowiązki związane z Melanie. Karmiłem ją, kąpałem, przebierałem. Starałem się również nie zaniedbywać Harrego. W każdej porze drzemki naszej córki poświęcałem mu jak najwięcej uwagi. Cieszyłem się, że Liam wrócił, aby zająć się firmą. Oczywiście podziękowałem mu i przeprosiłem za to.

W kolejnych dniach odwiedził nas Jeff- menager Harrego. Oznajmił nam, że warto by było przed ślubem zacząć pokazywać się publicznie. Zupełnie nie rozumiałem jaki to miało sens, ale w ramach odkupienia swoich win oczywiście zgodziłem się na wszystko.

Zaczęliśmy z loczkiem wychodzić na wspólne obiady na mieście. Coraz częściej pojawialiśmy się w centrum handlowym z małą na zakupach moim iż niebyło nam niczego potrzeba. Wszytko byle nasze zdjęcia pojawiły się na okładkach gazet.

Zbliżał się kolejny bal charytatywny, na który bardzo chciałem pójść. Nie musiałem długo prosić o to mojego narzeczonego. On również jest osobą chętnie niosącą pomoc dlatego zgodził się na to od razu. Celem fundacji organizującej galę jest spełnianie marzeń nieuleczalnie chorych dzieci. Harry już kilka razy dostawał prośby chorych dzieci o spotkanie i zawsze tą prośbę realizował. Jeśli nie mógł zrobić tego osobiście wysyłał specjalnie nakręcony filmik bądź dzwonił za pomocą skype. Już dużo wcześniej moja mama wspominała mi o tej fundacji a teraz mając wpływy Harrego możemy rozpowszechnić jej działalność.

Kolejną rzeczą jaką zawdzięczam mojemu ukochanemu to załatwienie Lottie pracy. Dzięki jego znajomościom została zatrudniona jako styliska uczestników X Factora. Jej wyczucie stylu i wspaniałe zdolności fryzjerskie i kosmetyczne otworzyły jej bramę w tym zawodzie. Byłem z niej nieziemsko dumny. Z początkiem maja miała odbyć się impreza promująca jej najnowszą kolekcję kosmetyków. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć. Melanie zaopiekowali się Niall i Zayn, dlatego, że bardzo chciałem zabrać z nami Gemmę. Przed klubem w którym odbywała się impreza standardowo roiło się od paparazzich. Każdy chciał mieć dobre ujęcie. Wszyscy wypytywali o miejsce i datę naszego ślubu. Całą imprezę przebywałem w towarzystwie Harrego i naszych sióstr. Bardzo cieszyłem się, że dziewczyny znalazły wspólny język mimo odmienności ich gustów. Jednak cóż się dziwić ja i Harry mamy to samo. Kiedy ja mam na sobie luźną koszulkę i ciemne rurki on wspaniale prezentuje się w garniturze od Gucci. Tak samo jest z naszymi siostrami. Lottie założyła na tą okazję krótką wyzywającą bluzkę i białe dresy a Gemma pięknie wyglądała w koszulowej sukience od Saint Laurenta. Najważniejsze jest jednak żebyśmy się dogadywali w życiu i tak jest. Ja mam wspaniały kontakt z Gemmą a Lottie częściej zwierza się ze swoich problemów Harremu niż mnie.

***

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

Zanim się spostrzegliśmy do naszego ślubu został już tylko tydzień. Nasze rodziny zjechały już do Londynu i nie chcąc nam zwalać się na głowę po raz kolejny zatrzymali się w starym domu zespołu. Nie żebym protestował, bo tak było nam wygodniej. Jednak była jedna rzecz, która od dłuższego czasu ponownie spędzała mi sen z powiek. Postanowiłem mimo wszystko podzielić się tym z Harrym.

- Kochanie?- zapytałem wtulając się w niego kiedy leżeliśmy już w łóżku.

- Tak?- zapytał loczek odkładając czytaną przez niego książkę.

- Myślę znowu o poronieniu.- szepnąłem.

- Och Lou.- zagadnął i przyciągnął mnie mocniej do siebie.

- Myślisz, że to za wcześnie?

- Za wcześnie na co?

- Ja... ja chciałbym drugie dziecko Hazz. To nie tak, że czuję pustkę po tamtym. Nie to nie tak.

- Hej skarbie ja też tego chcę.- oznajmił z pokrzepiającym uśmiechem.

- Chcesz?

- Oczywiście. Oczywiście, że chcę. Nie chciałem cie naciskać. Wiedziałem jak bardzo przeżyłeś tą stratę.

- Czyli?- zapytałem kusząco wspinając się na niego i siadając na nim okrakiem.

- Czyli?- powtórzył loczek kładąc swoje duże dłonie na moich pośladkach.

- Bez spinania się? Tak jak z Mel?- zasugerowałem.

- Bez!- odpowiedział i pociągnął mnie w dół wpijając się namiętnie w moje usta.

♥♥♥

Krótko:) co w następnym? :D:D

An accident that changed our lifeWhere stories live. Discover now