Rozdział 13

7.3K 415 83
                                    

Minęło kilka dni od naszej „cudownej wiadomości". Miałem ochotę zamordować Harrego za rozpowszechnienie tej informacji. Każde moje wyjście do pracy wiązało się z eskortą paparazzich i nagabywaniem mnie. Nawet Zayn był na niego wściekły. Niechcący podsłuchałem ich rozmowę, kiedy to mulat wrzeszczał na Stylesa za tak nieodpowiedzialną decyzję. Tłumaczył mu jak teraz wygląda moje codzienne wychodzenie do pracy i jak widzi, że mnie to męczy. Potem Harry bardzo mnie przepraszał za to a ja bezustannie twierdziłem, że sobie poradzę i że Malik przesadza. Moja mama również zrobiła się zbyt nachalna. Codziennie dzwoniła i pytała jak się czuję. Prosiła mnie również abym przyjechał do niej a nie siedział sam w Londynie. Nie rozumiała tłumaczeń, że mam prace i że nie jestem przecież sam. Chłopcy bardzo mnie wspierali. Zawsze mogłem na nich liczyć. Pewnego dnia naszły mnie aż wyrzuty sumienia. Siedzę im na głowie już ponad tydzień, przeze mnie nie mają ani chwili czasu dla siebie. Jednak kiedy oznajmiłem im, że wracam do siebie rozpętała się wojna. Niall stał w drzwiach mojej sypialni barykadując ja a Zayn pośpiesznie rozpakowywał moją torbę. Rad nie rad zostałem u przyjaciół. Moje codzienne mdłości były nie do zniesienia. Musiałem codziennie wstawać dwie godziny wcześniej, aby odbyć mój poranny rytuał i zdążyć jeszcze do pracy. Jeśli chodzi o pracę ustaliłem z moją szefową, że popracuje jeszcze tylko do końca miesiąca a potem na moje miejsce wróci Alice, która już urodziła i zgodziła się wrócić z urlopu trochę wcześniej. Miałem małe wyrzuty sumienia. Dopiero co zacząłem pracować a już odchodzę. Harry osiągnął swój cel. Jeśli już mowa o loczku. O ile mówiłem coś o nachalności mamy to już wole ją sto razy bardziej niż Stylesa. Kiedy mama dzwoni raz dziennie, Harry robi to równomiernie co godzina. Kiedy był we Francji wystarczyła nam wieczorna rozmowa na skype. Teraz natomiast dzwoni co chwila upewniając się czy zjadłem, czy mnie nic nie boli, czy wziąłem kwas foliowy.

M-A-S-A-K-R-A. Jeśli uwzględniać moje samopoczucie fizycznie było dobrze, może poranne mdłości to zło jednak są do zniesienia. Gorzej funkcjonowała moja psychika. Starałem się robić wszystko, aby nikt nie zauważył mojego zaniepokojenia. Obiecałem sobie, że cały pobyt bruneta w LA nie będę zaglądał do Internetu. Jednak co z tego skoro paparazzi wiedzą wszystko. Wczoraj kiedy wracałem z pracy usłyszałem od jednego z nich, że Kendall kupiła mieszkanie w apartamentowcu, w którym mieszka aktualnie Harry. No błagam nie wkurzylibyście się? Styles nawet mi o tym nie wspomniał a jestem pewien, że wie o tym doskonale. Zapewne nie chce mnie martwić. No ale jak mam się nie martwić? Była, nachalna dziewczyna mojego chłopaka kręci się obok niego. Grrr. Nie wytrzymałem i wszedłem na plotkarskie strony. Moim oczom ukazały się zdjęcia mojego ukochanego razem z Kendall wychodzących z budynku. Jennerka szczerzyła się jak głupia, co gorsza trzymając za ramię Stylesa. Gniewnie zatrzasnąłem laptopa.

- Miałeś nie zaglądać do Internetu- powiedział spokojnie Zayn. Nawet nie zauważyłem kiedy wszedł do mojej sypialni.

- Niczego nie oglądałem!- zaprzeczyłem chyba za bardzo agresywnie. Nic nie mogłem poradzić na moją złość.

- Lou.- powiedział Zayn wchodząc na moje łóżko i siadając obok.- Te zdjęcia o niczym nie świadczą.

- Chcesz mi powiedzieć, że wiedziałeś o nich? Wiedziałeś, że Kendall wprowadziła się obok Hazzy?- spytałem jeszcze bardziej zezłoszczony tym razem również na przyjaciela.

- To nie tak. Lou jesteś w ciąży nie możesz się denerwować. – próbował mnie uspokoić

- Jak mam się nie denerwować. Harry jest na drugim końcu świata i w dodatku podrywa go jego była dziewczyna. Ładna dziewczyna a co ja mogę- powiedziałem wstając z łóżka. Zacząłem chodzić nerwowo po pokoju.

An accident that changed our lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz