Rozdział 17

6.8K 349 101
                                    

Wspólnie z Harrym wybraliśmy ofertę tygodniowych wczasów w Bułgarii. Spędziliśmy wspaniały czas korzystając z uroków Morza Czarnego. Zarówno mnie jak i Harremu potrzebna była odskocznia. Loczek coraz więcej czasu spędzał w wytwórni z Liamem. Musiał również powoli zacząć się przygotowywać do promocji filmu. To właśnie było powodem mojego stresu. Niestety mimo wielu próśb mojego ukochanego Christopher nie zgodził się na przełożenie promocji. Wyraził co prawda zgodę na powrót Hazzy do mnie „kiedy się zacznie" i pozostanie ze mną przez kilka dniu, ale przepraszam co jeśli będzie akurat w LA? Mimo zapewnień Stylesa, że mam się nie martwić i wszystko będzie dopięte i zorganizowane byłem przerażony. Już podczas którejś z pierwszych wizyt u Emmy ustaliliśmy, że mój poród odbędzie się poprzez cesarskie cięcie, dlatego też jesteśmy w stanie go „zaplanować". Tylko nie uspokajało mnie to wcale.

Zaraz po powrocie ze słonecznej Bułgarii czekał na nas nawał roboty. Koniec z ukrywaniem się i wolnością. Harry musiał zacząć pokazywać się publicznie w ramach przedwczesnej promocji filmu. Jako, że jestem obecnie jego partnerem i to w dodatku w ciąży podkreślało to idealnie jego wizerunek a wiązało się z tym, że ja też musiałem się tam pojawiać. Owszem wiedziałem jak ważne jest to dla niego i mimo jego zapewnień, że nie jest to potrzebne zgodziłem się. Taka dola życia z gwiazdą. Zatem zaraz po powrocie udaliśmy się do stylistek, aby przygotowały mi odpowiednią garderobę. W ciągu kilku tygodni pojawiliśmy się na premierze filmu, imprezie charytatywnej, koncercie Adele, wspólnym obiedzie z Edem Sheeranem. Dzięki tym spotkaniom poznałem wielu sławnych osobami. Z każdym znalazłem temat wspólnych rozmów. Harry był szczęśliwy i każdemu chwalił się jakiego wspaniałego ma chłopaka i jak bardzo się kochamy.

Po kolejnej wizycie już w dwudziestym siódmym tygodniu nasza ginekolog stwierdziła, że to już jest czas na podawanie mi sterydów. Uznała, iż tryb życia jaki teraz prowadzimy może przyczynić się do szybszego rozwiązania i to wcale nie planowanego. Styles był oczywiście przerażony i chciał zaprzestać zabierania mnie na publiczne wyjścia, ale postawiłem się. Nie będę siedział sam domu co to to nie. Emma kazała tylko na siebie uważać i unikać stresu. Grzecznie zatem złożyłem jej obietnice odpowiedniego zachowywania się.

Na kolejny tydzień mieliśmy zaplanowany tylko jeden pokaz mody. Tylko jeden albo aż jeden. Mianowicie był to pokaz najnowszej kolekcji Yves Saint Laurent. Była to ulubiona marka ubrań mojego ukochanego. Niestety w tym roku twarzą kolekcji damskiej została Kendall. To prawda od ostatniego incydentu odpuściła sobie Harrego, bynajmniej nic mi nie wiadomo o jej podbojach do niego. Jednak czułem się nieswojo wiedząc, że ona tam będzie.

W dniu pokazu chodziłem cały czas podenerwowany. Szukając wsparcia zaproponowałem Niallowi i Zaynowi towarzyszenie nam. Zayn znając mnie już tak dobrze, że widział moje nerwy zgodził się bez zastanowienia. Cieszyłem się bardzo. Harry nie podejrzewając nic przygotowywał się do wyjścia. Kiedy do naszego mieszkania przybyli już nasi przyjaciele wiedziałem, że czas się zbierać. Zayn poprosił Nialla i Harrego, aby poszli sprawdzić czy jest już podstawione auto, bo on musi poprawić mi jeszcze włosy a oni głupi w to uwierzyli i wyszli. Przyjaciel momentalnie znalazł się przy mnie a ja się w niego wtuliłem.

- Co się dzieję żabko?- zapytał. Uwielbiałem jak Zee mówi do mnie pieszczotliwie.

- Nie wiem. Mam przeczucie, że coś się stanie Zayn. Nie chce tam iść, ale nie chce zrobić przykrości Hazzie wiem jak mu na tym zależy.

- Martwisz się Kendall?- przytaknąłem- Lou ona będzie szła w pokazie uwierz mi nawet nie będzie miała czas żeby powiedzieć cześć.- uspokajał mnie.

- Histeryzuję?- zapytałem

- Nie mogę nazwać tego histerią. Co najwyżej niepotrzebnym zdenerwowaniem. Już powtarzałem Ci milion razy Styles cię kocha i nie zostawiłby cie dla jakiejś kupy kości. –zaśmiał się a ja razem z nim. – Będę cały czas przy tobie.- oznajmił na koniec i zebraliśmy się do wyjścia.

An accident that changed our lifeWhere stories live. Discover now