Rozdział 26 Tortury

101 9 2
                                    

- To jest irracjonalne Isaac! Nie zawsze zasypiam w samochodzie!

- Jaaaasne, a twoje włosy są srebrne. Zawsze zasypiasz i tyle.

- Gdybyś ty prowadził to na pewno bym nie zasnęła!

- Dlaczego?

Prycham. Chciałam odejść, ale coś mnie powstrzymało. Czułam utkwione w moim karku spojrzenie Isaaca. On na prawdę chce usłyszeć odpowiedź. Nie byłam pewna co to za niejasne uczucie, jest ukryte głęboko w mojej głowie, jak malusieńki guziczek w małym pudełku włożonym w pięć innych, większych, które nakryto kocem i schowano pod brązowy stół na strychu. Jedno spojrzenie w oczy blondyna, sprawiło, że wspomnienie wróciło, a wraz z nim uśmiech na moich ustach. Isaac był cały spięty, jego twarz była poważna, nie zdradzała żadnych uczuć.

- Bo wiem jak jeździsz.

Zdjęłam buty, zostawiłam je w szafce w przedpokoju, zaczęłam iść w głąb domu. Krótki impuls kazał mi odwrócić się przez ramię, by spojrzeć na blondyna. Ciepło rozlało się po moim ciele, gdy zobaczyłam jego piękny uśmiech, chłopak pochylał się chowając swoje obuwie. Mój wzrok powędrował na jego wypięty tyłek. Miałam wrażenie, że moje podbrzusze wypełniało stado motylków trzepoczących swoimi skrzydełkami.

Co się ze mną dzieje? Może to jakieś ostrzeżenie?

Nagle poczułam, że moje usta są niewyobrażalnie suche zwilżyłam je. Nie mogłam oderwać wzroku od Isaaca. Każdy jego fragment zdawał się być tak znajomy. Zbłąkany lok opadający na jego czoło, kilka wystających kręgów na jego wygiętych plecach, zwężenie z tyłu kostki nad piętą. Miałam wrażenie, że może i moje wspomnienia zniknęły z głowy, ale nic nie mogło ich wyrzucić z serca.

- Nie patrz się tak bo jeszcze się zakochasz.

Może powinnam być zawstydzona, może...

- Skąd wiesz, że już tego nie zrobiłam?

Pokazałam mu język.

Wbiegłam po pierwszych kilku stopniach schodów. Muszę przyznać, że nie umiałam ukryć zaskoczenia gdy zderzyłam się z jakąś ciemną masą.

Wow. pomyślałam lecąc do tyłu, oczywiście wrodzona ciamajdowatość sprawiła, że od razu wpadłam na Isaaca, który próbował mnie dogonić.

- Zmówiliście się czy co?!

Scott wydawał się być jeszcze bardziej zaskoczony niż ja. Skrzyżowałam ręce i machinalnie uniosłam brew do góry.

- Nie sądziłem, że będziecie iść po schodach, w końcu ty miałaś iść coś zjeść.

Jakby to usprawiedliwiało przeskoczenie przez baulstardę i ominięcie połowy schodków. Uśmiechnęłam się. Bycie wilkołakiem sprawia, że ludzie zapominają o dość istotnych sprawach. Chłopcy wymieni spojrzenia, trochę mnie to zaniepokoiło.

Podświadomość mówiła mi , a wręcz krzyczała, że Scott chce coś ukryć. Brunet spojrzał na Isaaca szukając pomocy w nim.

- Liam dzwonił, muszę lecieć.

- Chcesz, żebym został?

Scott skinął głową i spojrzał znacząco na mnie.

- Chcesz, żeby Isaac mnie niańczył?!

Oburzona spojrzałam Na Scotta, moja uwaga bardzo go rozbawiła. Chciałam mu pokazać, ż nikt nie musi mnie pilnować i raczej powinien zabrać ze sobą Isaaca. Bo jeszcze skończy się to tak jak, gdy pojechał do Meksyku i prawie zginął, albo gdy ze Stilesem szukali alfy i postanowili zamknąć się w szkole, też prawie zginęli. Przykłady dlaczego To właśnie mój braciszek potrzebował opiekuna wylewały się z jego głowy, a ja mogłam je łowić garściami.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 27, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

New moon. New hope. New beginning.Where stories live. Discover now