Rozdział 11 Przejażdżka

273 22 1
                                    

Wróciłam Pegaziątka me kochane :D
Dziękuję za motywację i poprawianie moich błędów, oraz gwiazdeczki. Ten rozdział jest troszeczkę inny, zmieniłam narratora. Za jakiś czas znowu tak zrobię. Jeżeli chcecie możecie wybrać kto będzie następny :3
a tymczasem trzymajcie się 

Do następnego :*

~Foxi

Ps. Dziękuję :*

~*~ * ~*~ * ~*~ * ~*~ * ~*~ * ~*~ * ~*~ * ~*~ * ~*~ * ~*~ * ~*~

*Perspektywa Scotta*

- Wreszcie rzeczy zaczęły wracać do normy. To znaczy hmm... nadal jestem wilkołakiem, nadal miam z tego powodu kłopoty, ale wszystko powoli zaczyna się układać. Może w takim razie nic nie wraca do normy? W każdym razie moje stado przeszło przez piekło i my jak to my dopiero w obliczu największego zagrożenia, kiedy po prostu starciliśmy nadzieję, zjednoczyliśmy się. Jestem z nas bardzo dummny. Derek skontaktował się z nami obiecując, że przyjedzie w ciągu tygodnia lub dwóch. Kira zaczęła panować nad swoim wewnętrznym lisem. Liam stał się posłusznym betą. Stiles zapomniał o Malii i wreszcie zaczął spotykać się Lydią. Moim zdaniem mogli zacząć wcześniej, ale lepiej późno niż wcale. Theo gdzieś się zaszył razem ze swoimi chimerami. Mieliśmy chwilę oddechu. Mama awansowała, tata Stilesa dostał podwyżkę, nasze problemy finansowe się skończyły. Wszyscy mamy dobre wyniki w szkołach. Deaton się odnalazł. I wtedy pojawiła się ona. Dziewczyna bez imienia...

- A ja wróciłem żywy...

Obaj parskneliśmy śmiechem. Pokręciłem przecząco głową, patrząc blondynowi w szare oczy.

- Nie wmówisz mi, że choć trochę nie miałeś nadzieji, że umarłem.

Przybrał swój cyniczny ton. Isaac bardzo się starał być lepszy. Zwykle ludzie z taką przeszłością się poddawali, popełniali samobójstwa, ale nie on. On jest inny, wyjątkowy. Czasami wydaje się, że o tym doskonale wie, w takich chwilach jak ta, kiedy zapomina, trzeba mu o tym przypomnieć.

- Cały czas liczyłem na to, że wrócisz. Isaac potrzebujemy Cię.

Patrzyłem spowrotem na drogę. Samochodem lekko bujnęło. Sprawdziłem w lusterku. Dziewczyna wciąż spała skulona w swoim fotelu. Głowę opierała o szybę, rękami obejmowała kolana, stopy położyła na siedzeniu. Jak ona to znosi? Całe to zamieszanie.

- Myślisz, że się dowie?

Szepnął Isaac. Pewnia tak jak ja trochę się obawiał. Moment, w którym mówisz komuś czym jesteś powinien być bardzo przemyślany. Uśmiechnąłem się.

- Jeżeli jeszcze nie wie to napewno. Liam chciał powiedzieć swojej dziewczynie, Hayden. Jak już Ci mówiłem chłopak jest inteligentny, ale impulsywny i no... nie zawsze pamięta o planowaniu i przewidywaniu. Więc kiedy uznał, że musi jej powiedzieć to po prostu zaryczał...

Przyjaciel zaczął się śmiać. Tak dawno nie słyszałem jak on to robi.

-Zwiała?

- Tak, ale najpierw przywaliła mu w nos, potem uciekła.

- Jeszcze nie poznałem twojej bety a już go lubię.

Jechaliśmy przez las, ponieważ była zima to już o czwartej słońce zaszło. Issac co chwilę zerkał w lusterku na tylną kanapę. Na poboczu zobaczyłem oświetlonego przez światła samochodowe królika. Zacząłem nasłuchiwać i zadowlony z siebie zarejestrowałem bicie jego serca.

New moon. New hope. New beginning.Where stories live. Discover now