Rozdział 1 Przebudzenie

779 38 4
                                    

Głowa. Cholernie bolała mnie głowa. Rytmiczne pikanie tylko pogarszało sprawę, pulsowanie z tyłu czaszki się nasilało. Chciałem otworzyć oczy, ale nie mogłem. Byłem sparaliżowany. Czułem tylko tępy ból. Trochę jak przy odwodnieniu ale silniejszy. Czy ja się kiedyś odwodniłem? Nie dałem rady sobie przypomnieć. Pikanie zwiększyło swoją częstotliwość. Straciłem przytomność. 

Śnił m się ktoś. Wysoki mężczyzna mówił, że nie powinienem tego robić, był zły. Małem ochotę zacząć krzyczeć na niego, bo mi nie pozwalał, a ja miałem prawo decydować o swoim życiu. Czułem, że ta rzecz jest dla mnie bardzo ważna, ale nie mogłem znaleźć słowa by określić co to było. Chciałem tylko, zresztą sam nie wiem. Razem z tym wątkiem dojechał do mnie nowy wagon z myślami. Jak miałem na imię? Cholera przecież takie rzeczy się wie! Ogarnęła mnie głęboka frustracja, ale szybko zostałem od niej oderwany. Siedziałem oparty o coś. Poczułem nowy rodzaj bólu. Znasz to uczucie gdy ktoś świeci Ci latarką w oczy? To było właśnie to uczucie. Usłyszałem kogoś.

-Źrenice nie reagują

Ktoś tu był. Kobieta. Nie widziałem jej. Usłyszałem skrobanie długopisu o kratkę. Okropny dźwięk przeszły mnie od niego ciarki.

-Mam reakcję

Podniosła głos . Czułem jej ciepło. Powoli zaczynały do mnie docierać bodźce. Pierwszy uderzył mnie zapach środków dezynfekujących i deszczu. Dopiero po chwili moje oczy zaczęły funkcjonować normalnie. Najpierw zobaczyłem zamglone czarno-białe plamy, które przekształciły się w kolorowe a następnie wyostrzyły. Wreszcie widziałem. Kobieta, która siedziała na moim łóżku złapała mnie za ramie i powiedziała:

-Słyszysz mnie?

Chciałem odpowiedzieć ale moje struny głosowe nie współpracowały. Usłyszeliśmy jedynie pisk. Kiwnąłem głową. Kobieta uśmiechnęła się do mnie.

-To świetnie. Jesteś w szpitalu w Beacon Hills. Czy wiesz dlaczego?

Przy drugiej próbie usłyszałem mój głos, był bardzo zachrypnięty i zaskakująco wyskoi jak na chłopaka. Od jego używania bolało mnie gardło.

-Ni... Nie... 

-Miałaś wypadek. Dwa tygodnie temu znaleziono Cię w częściowo spalonym samochodzie. Od tamtego czasu byłaś w śpiączce.

Chwila, chwila. Czy ona powiedziała MIAŁAŚ? Gwałtowny ruch głową nie był przyjemny ale osiągnąłem swój cel. Zobaczyłem resztę swojego ciała. 

-Jestem DZIEWCZYNĄ - wyrwało mi się. Lekarka zaczęła się śmiać. Po chwili przyjrzała mi się uważnie, jak gdyby coś ją mocno zastanowiło.

-Dlaczego Cię to dziwi? -moja mina chyba jej wystarczyła jako odpowiedź bo szybko zadała kolejne pytanie.


-Jak masz na imię?

-Nie wiem. Nie pamiętam.

-Amnezja -szepnęła i spojrzała mi w oczy -Dzisiaj przyjdzie do Ciebie psycholog omówić twoją sytuację. Mamy bardzo złą wiadomość dla Ciebie ale nie jestem pewna czy ja umiem ją przekazać.

Jej twarz momentalnie zrobiła się smutna. Jej ciemne włosy opadały na jej ramiona falami, miała czekoladowe oczy, gdy przed chwilą się śmiała mogłam dać jej najwyżej trzydzieści lat. Teraz wyglądała na czterdzieści pięć.

-Nie byłam w samochodzie sama, prawda?

Spytałam mrużąc oczy. Naprwdę nie znałam odpowiedzi. Nie wiedziałam nawet jaki mam kolor włosów i oczu. Lekarka szepnęła jeszcze ciszej niż przedtem.

-Nie, nie byłaś...









New moon. New hope. New beginning.Where stories live. Discover now