Rozdział 23 Biały wilk + baardzo zaległe Liebster Awards

158 13 2
                                    

Wszystko zrobiło się czarne. Znowu. Wszystko wskazywało na to, że nie nauczę się bić. Szczególnie przeszkadzało mi to, że każdy z moich "nauczycieli" miał trochę inną wizję. Derek pokazał mi około dwudziestu ruchów w trzy sekundy, po czym od razu przystąpił do ataku. Tym sposobem już cztery razy starciłam przytomność. Nie jestem pewna jak to działa, ale zdaje się, że jedną z moich umiejętności jest bardzo szybkie określenie czy mogę komuś zaufać, czy nie. Derekowi, chociaż tak nie wyglądał mogłabym powierzyć moje życie, którego bronienie nie koniecznie skończyło by się zgodnie z moją moralnością. Nie chciałam się poddawać, ale z Derekiem nie miałam żadnych szans. Nic więc dziwnego, że za każdym razem wstawałam z niepokojem wypisanym na twarzy. Dopiero po jakimś czasie mężczyzna spojrzał jakby po raz pierwszy zobaczył we mnie mała dziewczynkę, którą byłam. Przynajmniej tak się czułam. Jak malutka dziewczynka, która została rzucona na ocean, przy okazji wspomnę, że nie umiem pływać. Następny był Scott, był trochę delikatniejszy, ale i tak nie dawałam rady, nie udało mi się nawet porządnie unieść ręki, a on już powalał mnie na ziemię.

Moim bohaterem okazał się Isaac. Najpierw pokazał mi dokładnie jak powinnam atakować i uderzać, robił to stojąc za mną, trzymał moje dłonie i tłumaczył po co coś robię. Muszę przyznać, że przy nim czułam się bezpieczna. Nie bałam się, że znowu zemdleję. Kiedy uznał, że jestem zdolna chociaż udawać osobę, która umie się bić stanął na przeciwko mnie i kazał pokazać czego mnie nauczył. Niestety nie przewidziałam, że nie będzie się przy tym bronić. Gdy moja ręka bez problemu uderzyła go w brzuch, zaskoczona podskoczyłam co najmniej pół metra w górę. Dostałam takiego zastrzyku adrenaliny, że nawet Usain Bolt nie miałby szans ze mną w sprincie.

Podbiegłam do blondyna i przerażona próbowałam podnieść jego twarz, żeby zobaczyć czy nic mu się nie stało. Chłopak był skulony i podrygiwał, przez co miałam wrażenie, że dostał co najmniej ataku padaczki, na myśl przyszły mi też konwulsje, co było niedorzeczne, ale byłam naprawdę zaskoczona. Dopiero po chwili zorientowałam się, że Isaac zwija się nie z bólu tylko ze śmiechu. W tym momencie moja ręka błyskawicznie wylądowała na jego ramieniu. Było to raczej delikatne szturchnięcie niż śmiertelny cios. Minęło może trzydzieści sekund zanim chłopak podniósł na mnie oczy. Spod blond włosów wyjrzały na mnie błękitne oczy wypełnione śmiechem. Isaac oparł głowę na swoim kolanie, patrzył na mnie, a ja na niego. Po chwili odwróciłam wzrok, mając już policzki w kolorze dojrzałych malin i poczułam jak chłopak ciągnie mnie w górę, pomagając mi wstać. Udało mi się nie wedrzeć  do jego głowy, chyba powoli zaczynałam panować nad sobą. Chłopak spojrzał na nasze złączone dłonie.

- Wystarczy Ci dotyk by wniknąć do mojego umysłu, tak?

Kiwnęłam głową.

- Więc spróbój mnie dotknąć.

Zmarszczyłam brwi. Mam co zrobić?! Isaac wyprostował się i stał przede mną, po jego minie poznałam, że mnie podpuszcza. Wyciągnęłam dłoń, a on ją odtrącił. Spojrzałam w jego oczy zdezorientowana, spróbowałam jeszcze raz, ale szybciej. Uśmiech nie znikał z twarzy blondyna, w pewnym momencie złapał mnie, przez rękaw swojej bluzy, za moją dłoń, uniósł i przekręcił zmuszając do zrobienia piruetu. Spojrzałam na niego z udawaną złością. Isaac się mną bawił, ale sposób w jaki on to robił, w przeciwieństwie do jego poprzedników, sprawiał, że miałam nadzieję. Naprawdę wierzyłam, że mogę z nim wygrać. Po wielu próbach wylądowałam przyciśnięta do niego plecami. Obejmował mnie, przytrzymując moje ręce w taki sposób, że nie mogłam nimi ruszyć. Poczułam jego oddech przy moim uchu.

- Poddajesz się?

- Nie!

Zaczęłam się wiercić, ale Isaac po prostu mnie puścił i odsunął się na dwa kroki. Chciałam na niego fuknąć, bo przecież powiedziałam, że nie chcę się poddać, ale jego oczy były utkwione w czymś za mną, odwracając się zobaczyłam minę Scotta. Powiedzieć, że wyglądał jakby chciał zabić blondyna to za mało, chciał go raczej rozszarpać, porozrzucać wszystkie narządy wewnętrzene po pokoju, mięśnie ułożyć na podłodze w kolejności alfabetycznej, oddzielić białe krwinki od czerwonych, następnie złożyć chłopaka spowrotem i powtórzyć całą operację. To był chyba najbardzej zbliżony opis z tych, które przyszły mi do głowy.

New moon. New hope. New beginning.Where stories live. Discover now