11.

5.6K 392 132
                                    

Harley

Obudziłam się dosyć późno. Nie wiedziałam gdzie jest pączuszek, bo nie było go obok. Postanowiłam go poszukać.

Ubrałam się i wyszłam z pomieszczenia. Zobaczyłam, że siedział na fotelu w salonie pijąc kawę. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się. Usiadłam koło niego.

- Gdzie wczoraj byłeś?

- Zaraz zobaczysz, chodź za mną...

Zaprowadził mnie pod drzwi piwnicy.

Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazał się Mike. Był związany. Spojrzał  na mnie błagalnym wzrokiem. Popatrzyłam na niego z odrazą. Zawsze mi mówił, że mnie kocha, że nie opuści, a wtedy? Potraktował mnie jak dziwkę. 

Spojrzałam na pączuszka.

- Tym razem zabijemy go we dwójkę.

Uśmiechnęłam się do niego w geście zgody.

Podał mi nóż. Robiliśmy głębokie nacięcia na jego skórze. Delektowaliśmy się jego cierpieniem. Krzyczał, błagał o litość, ale jej nie otrzymał. Zrozumiałam o czym mówił J podczas naszej rozmowy w Arkham.

- To śmieszne, kiedy ludzie błagają o litość, chociaż nic tym nie wskórają. Płaczą lub krzyczą, chociaż to nic nie da, bo to ode mnie zależy, co się z nimi stanie.

- A to za moją kobietę... - wykastrował go sprawnym cięciem.

Mike wrzasnął z bólu. Odłożyliśmy narzędzia zbrodni i popatrzyliśmy na niego. Nie chcieliśmy go zabić od razu, tylko żeby powoli się wykrwawiał.

Usiedliśmy w kącie na fotelach przyglądając mu się. Błagał o pomoc. Płakał, a my śmialiśmy się z niego. Patrzyliśmy tak przez jakieś cztery godziny rozmawiając, aż jego krzyki całkowicie ucichły.

Podeszliśmy do niego. Oddychał... jeszcze. Joker rzucił się na niego i okładał pięściami. Patrzyłam na to z uśmiechem. Kilka minut później stwierdziłam, że Mike już na pewno nie żyje, a J robił to z czystej przyjemności.

- Pączuszku, już mu wystarczy...

Opadł już z sił i praktycznie zsunął się z niego.

- To przeze mnie...

Nie wiedziałam o co mu chodziło. 

- Hm?

- Gdybym cię wtedy nie zostawił nic by się nie stało...

- Słucham?! To nie jest twoja wina, rozumiesz?! - zapiszczałam.

- Właśnie, że tak. Już nigdy nie spuszczę cię z oka...

Nie wiedziałam co powiedzieć, więc przyklęknęłam obok niego i go przytuliłam.

Joker

Jej dotyk był dla mnie kojący. Dotyk MOJEJ Harley.

...

Postanowiłem zabrać Har do klubu. Podszedłem do drzwi łazienki

- Harley?

- Co?

- Ubierz się. Jedziemy do klubu.

Doszło do mnie jej klaśnięcie w dłonie.

- Która godzina?

- 23:00.

- Dobra.

Ja też postanowiłem się przebrać.

Kiedy Harley wyszła z łazienki zamarłem. Była ubrana prześlicznie. Swoje zafarbowane włosy rozpuściła. Miała inny makijaż niż zwykle.

- Tak dobrze?

- Idealnie, chodźmy już...

...

Wsiedliśmy do auta i wyjechaliśmy.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce zamówiłem Har drinka. Patrzyłem na tańczące kobiety, kiedy Harley zapytała mnie, czy mogłaby zatańczyć. Nie chciałem się zgodzić, ale kiedy popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem nie mogłem odmówić.

Patrzyłem jak tańczy dla jakiegoś gościa. Postanowiłem nie zwracać na niego większej uwagi, ale posunął się za daleko. Kiedy zaczął rozpinać  sukienkę Harley zastrzeliłem go.

Popatrzyła na mnie, a ja uśmiechnąłem się wzruszając ramionami.

...

Kiedy Harley już ledwo trzymała się na nogach postanowiłem zanieść ją do domu. Wsiedliśmy do auta. Kiedy jechaliśmy, zadzwonił jej telefon.

Postanowiłem odebrać.

- Halo?

- Kto mówi?

- Przyjaciółka Harleen.

Uniosłem brwi.

- O co chodzi?

- Chciałabym ją za dwa dni odwiedzić...

- Obawiam się, że może być problem, najlepiej zadzwoń jutro.

- A właściwie kim jesteś?

- Pewnie o mnie słyszałaś...

- Ale kim jesteś? - przerwała mi.

- Nalegam, po prostu zadzwoń jutro - westchnąłem.

- A co jest z Harleen?

- Jakby to powiedzieć... w tej chwili śpi... chyba... chyba mogę tak to nazwać... wiesz o co mi chodzi?

- To znaczy?

- Najebana - straciłem cierpliwość. Irytował mnie chyba jej słodki głosik...

- Harleen?! To do niej nie pasuje...

- Wyszło jak wyszło, zadzwoń jutro.

- Dobra, spokojnie... dobranoc...

- Cześć.

Rozłączyła się.

Harley nie mówiła mi o tym, że ma przyjaciółkę. Będę musiał z nią o tym jutro porozmawiać.

...

Kiedy dojechaliśmy na miejsce zaniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku. Rozebrałem ją i wsunąłem na nią moją koszulę. Przebrałem się i położyłem obok niej.

Wyglądała tak bezbronnie kiedy spała... Pocałowałem ją delikatnie w czoło i zasnąłem...

+×+×+×

Przyjaciółeczka tak?

Jak Harley wytłumaczy jej, że mieszka z przestępcą?

A tak btw dziękuję wam za 2k wyświetleń, #418 w fanfiction i 250☆

Po prostu brak mi słów do opisania tego, co widzę

Jesteście najlepsi ♡♡♡

Jestem teraz na mazurach

Kocham ♡

Gwiazdkujcie i komentujcie

Cusiek :*

Crazy Love || Harley Quinn X Joker ✔Where stories live. Discover now