Obudziłam się o czwartej nad ranem. Nie wiedziałam czemu tak wcześnie, ale w sumie dzięki temu spokojnie zdążyłam do pracy. Tym razem śnił mi się Batman... może to dziwne, ale bardzo chciałam dowiedzieć się, dlaczego Joker go nienawidzi...
Wykonałam swoją codzienną rutynę i poszłam do pracy.
=8 godzin później= (I to wcale nie tak, że nie chciało mi się opisywać papierkowej roboty :P ~dop. Aut)
Nadszedł czas na spotkanie z Jokerem. Stresowałam się, bo miałam go dzisiaj zapytać o Batmana...
Doszłam do drzwi celi i weszłam do środka.
- Dzień dobry Harley - doszedł mnie jego głos.
- Witam panie J.
- Zgaduję, że nie wykręcę się dzisiaj od rozmowy o Batmanie? - wyszczerzył się.
Ma dobry humor, to dobry znak.
- Dobrze zgadujesz.
- Więc... co chciałbyś wiedzieć? - podrapał się po karku.
- Dlaczego tak nienawidzisz Batmana?
Z jego ust wydobył się szaleńczy, niepochamowany śmiech godny psychopaty.
- Mam powód skarbie. Widzisz... nie zawsze byłem przestępcą... mówiłem ci, że uciekłem z domu, prawda? Wychowywałem się wtedy na ulicy. Tak jak już powiedziałem, nie pamiętam co wtedy robiłem. W wieku dwudziestu lat musiałem zabijać, aby przeżyć na ulicy. Zaczęło mnie to bawić i wtedy pojawił się on. Chciał mnie zamknąć, więc przed nim uciekałem. Zagonił mnie do pewnego budynku. Podczas potyczki wrzucił mnie do kadzi z chemikaliami. To właśnie wybieliło mi skórę i zafarbowało włosy. Batman zniszczył mi życie...
Kiedy wysłuchałam jego historii zaczęłam płakać. Nie powinnam się wzruszać, bo to zwykły przestępca, który z resztą może kłamać...
Na pewno kłamał... nie mogłam uwierzyć w to, że strażnik Gotham zrobił mu taką krzywdę. Joker podszedł do mnie i mnie przytulił. W jego ramionach czułam się... bezpiecznie?
Ujął moją twarz i skierował na swoją. Wytarł kciukiem mój mokry policzek.
- Nie płacz Harley, nie warto... - sapnął w moje uchylone lekko wargi.
Zamknął przestrzeń dzielącą nasze twarze w nieśmiałym pocałunku. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzałam mu w oczy. Widać było w nich coś na kształt wstydu... Przerwałam tą ciszę mówiąc:
- Em, ja już powinnam iść... - przegryzłam wargę.
- Do zobaczenia Harley...
- Do zobaczenia panie J.
Wyszłam z jego celi i dopiero wtedy doszło do mnie co zrobiłam...
♤To głupie uczucie pojawiło się, kiedy zobaczyłem Harley. Wtedy jeszcze Harleen... Harley-Harleen... Niby nie ma różnicy, a jednak jest. To uczucie panuje nade mną... Nie mogę dłużej zwlekać, czas minął...♧
...
Kiedy wieczorem kładłam się do łóżka, zadzwonił mój telefon
- Pani Harleen? - rozmówca był wyraźnie zdenerwowany.
- Tak, o co chodzi?
- Pani pacjent uciekł...
- Słucham?!
- Joker uciekł z Arkham! Proszę przyjechać!
Podskoczyłam na dźwięk szorstkiego tonu głosu.
Błyskawicznie się zabrałam i przyjechałam na miejsce.
...
Na korytarzu zrobiło się zbiegowisko.
- Doktor Quinzel, czekałem na panią - zatrzymał mnie Arkham.
- Jak to się stało?
- Kiedy strażnik wszedł do jego celi Joker zabił go scyzorykiem, po czym wyjął pistolet, który widocznie jakimś cudem przemycił i uciekł używając karty dostępu strażnika.
Dlaczego nie zabrałam mu tego scyzoryka?!
- Mogłabym pójść do mojego biura?
- Oczywiście...
Pobiegłam do wyżej wymienionego pomieszczenia i zastałam tam na stole róże z notatką, którą odczytałam:
---------------------------------------
Do zobaczenia... Harley Quinn
---------------------------------------Sięgnęłam do mojej szafki i zobaczyłam, że Joker rzeczywiście wziął mój pistolet. Nie wiedziałam co miałam zrobić dalej... Przydzielą mi jakiegoś innego szaleńca?
Usłyszałam hałas dobierający z korytarza. Wyszłam z biura w celu zbadania jego źródła. Zobaczyłam, że Batman przyniósł mojego pacjenta z rozbitą głową.
- Co się stało, że on tak wygląda?! - wykrzyczałam.
- Chciałem mieć pewność, że będzie siedział spokojnie - odparł jakby to było coś oczywistego.
Podbiegłam do niego i przytuliłam Jokera. Kilka łez mimowolnie spłynęła po mojej twarzy. Obdarzyłam Batmana ostatnim nienawistnym spojrzeniem i pomogłam panu J dojść do jego celi.
- Lekarz zaraz powinien się pojawić - westchnęłam zdenerwowana.
- Mhm...
Patrzyłam na niego. Był osłabiony, to jasne, ale to nie przeszkadzało mu szeroko się uśmiechać.
Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. Unikał mojego spojrzenia. Westchnęłam i wyszłam z pomieszczenia. Zobaczyłam lekarza.
- Doktorze?
- Tak, pani Quinzel? - uśmiechnął się.
- Niech pan będzie delikatny... Proszę.
- Em, pierwszy raz dostaję taką prośbę, ale w porządku...
Odeszłam i w spokoju pojechałam do swojego domu...
+×+×+×
Jak wam się podoba rozdział?
Gwiazdkujcie i komentujcie!Cusiek :*
YOU ARE READING
Crazy Love || Harley Quinn X Joker ✔
FanfictionDoktor Harleen Quinzel pracująca w Arkham wzięła pod opiekę niebezpiecznego psychopatę - Jokera. Rodzi się między nimi uczucie. Harleen o tym wie, ale o tym, że Joker zakochuje się w niej wiedzą wszyscy poza nim samym. Czy coś z tego wyjdzie? Dowiec...