6.

6.9K 466 106
                                    

Kiedy rano wstałam, zauważyłam, że coraz częściej budziłam się na podłodze. Trochę to męczące, ale co poradzisz?

Ubrałam się i ukryłam broń dla Jokera. Dalej nie mogłam uwierzyć, że się na to zgodziłam... Pojechałam do pracy.

...

Nie omówiłam z panem J, czy mam przyjść do niego wcześniej, czy dać mu karabin dopiero podczas rozmowy. Zdecydowałam się na to drugie.

Była godzina 12:00, więc postanowiłam schować swoje notatki, ponieważ jeśli miałam dzisiaj uciec z Jokerem, chciałam mieć je przy sobie, żeby nikt ich nie zabrał. Tak dla pewności...

...

Kiedy nadszedł czas na rozmowę opanował mnie stres. "Co, jeśli Joker coś przeoczył? Albo złapią nas podczas ucieczki?" Takie myśli chodziły mi po głowie, ale było za późno, żeby się wycofać.

Poszłam do jego celi sprawnie ukrywając karabin pod koszulką. Otworzyłam metalowe drzwi.

- Cześć Harley, masz to, czego potrzebuję? - wycharczał.

- Tak...

- Daj.

Podałam mu przedmiot. Obejrzał go z każdej strony i uśmiechnął się szeroko.

- Schowaj się za stolikiem i wezwij strażników.

Wykonałam jego polecenie.

- Pomocy!

Straż od razu przebiegła, a Joker natychmiast ich zastrzelił.

- Daj mi swoją kartę.

- Po co? Nie potrzeba karty, żeby wyjść z budynku...

Bez słowa podszedł do mnie i wyciągnął moją własność z kieszeni spodni.

- Siedź tutaj i się nie ruszaj.

Posłuchałam się go. Siedziałam, a zza drzwi słyszałam wrzaski i śmiechy. Ktoś wszedł do celi Jokera. Wstrzymywałam oddech.

Chciałam się poprawić, bo było mi nieznośnie niewygodnie, ale klucze wypadły mi z kieszeni spodni. Zauważył to. Podszedł do mnie i pomimo moich protestów przerzucił mnie przez ramię.

Zaniósł mnie do pomieszczenia z łóżkiem na środku. Położył mnie na nim i przypiął pasami. Do sali wszedł Joker.

- No proszę, co my tu mamy? - wyszczerzył się.

- Zrobiłam wszystko, co mi kazałeś... Pomogłam ci!

- Pomogłaś... pomogłaś w robieniu prania mózgu i usuwaniu resztek wytartych wspomnień, racja! - wykrzyczał uderzając w łóżko po obu stronach mojej głowy. - Zostawiłaś moje uczucia w dziurze rozpaczy i furii! Czy nie takie metody praktykuje doktor Quinzel? - uśmiechnął się

- Co chcesz teraz zrobić, zabić mnie panie J?

- Nie, nie zabiję cię. Zadam ci tylko ból. Bardzo, bardzo dotkliwy.

Jego uśmiech przerażał mnie równie bardzo, jak fakt, iż jestem przywiązana do tej okropnej maszyny...

- Tak uważasz? Więc dam radę...

Wsadził mi skórzany pasek do ust i kazał mocno zacisnąć.

- Nie chcemy uszkodzić takich pięknych, perfekcyjnych, porcelanowych ząbków, kiedy to - pokazał na maszynę z szerokim uśmiechem. - Trafi w mózg.

Wziął w ręce dwa metalowe urządzenia podłączone do maszyny. W jego oczach widać było... strach? Niepokój? Po chwili jednak jego twarz zyskała o wiele bardziej zdecydowany wyraz.

Crazy Love || Harley Quinn X Joker ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz