5.

7K 496 126
                                    

Obudziłam się dzięki budzikowi. Niechętnie zeszłam z łóżka i usłyszałam dźwięk telefonu.

- Cześć Harleen - jego głos przyprawiał mnie o mdłości.

- Cześć Tom, czego chcesz?

- Może trochę milej?

...Zamknij się...

- Słyszałem o ucieczce Jokera...

- Więc? - westchnęłam znudzona.

- Chciałbym o tym z tobą porozmawiać.

- Dlaczego nie powiesz mi tego w pracy?

- Bo chcę porozmawiać u ciebie w domu.

- Nie wyrażam na to zgody.

- Dlaczego?

- Nie darzę pana sympatią - poleciałam prosto z mostu.

- Nie rozumiem...

- Do widzenia - rozłączyłam się.

Ten człowiek działał mi na nerwy...

Postanowiłam dzisiaj ubrać się inaczej niż zwykle. Założyłam czerwoną sukienkę sięgającą do połowy ud i szpilki tego samego koloru.

Lubiłam się tak ubierać, chociaż nie robiłam tego zbyt często. Czasem warto coś w sobie zmienić. Udałam się do pracy.

...

Weszłam do swojego biura i przeglądałam moje notatki z rozmów z Jokerem. Zastanawiałam się, gdzie znajduje się budynek, w którym Batman wrzucił go do chemii.

Ciekawiło mnie również, dlaczego Joker wczoraj uciekł. Postanowiłam jednak spotkać się z Wilsonem w jego biurze. Udałam się tam i zapukałam do drzwi. 

- Oh, Harleen, usiądź - uśmiechnął się.

- Cześć Tom, chciałeś ze mną porozmawiać...

- Tak, wiesz, że Joker często uciekał z Arkham, ale wcześniej na wolności pozostawał minimalnie rok i mniej więcej tyle przebywał w tym szpitalu. Tym razem uciekł po paru dniach, masz może pomysł dlaczego?

- Nie, mnie również to zdziwiło.

Powiedz mi coś, czego nie wiem...

- Kiedy Batman przyprowadził naszego uciekiniera powiedział, że znalazł go siedzącego na dachu budynku i nie stawiał większego oporu, jakby się poddał.

- Więc po co uciekał?

- Właśnie o tym chciałem z panią porozmawiać. Czy podczas waszej ostatniej sesji Joker zachowywał się inaczej?

- Nie zauważyłam różnicy...

- Może podczas rozmowy coś się wydarzyło?

- N-nie, ja już powinnam iść, do widzenia - muszę popracować nad moimi zbyt gwałtownym reakcjami...

- Do widzenia... - zmarszczył brwi.

Opuściłam jego gabinet. Raczej to co zdarzyło się na ostatnim spotkaniu nie było związane z ucieczką Jokera, ale mogłam się mylić.

Spojrzałam na zegarek - piętnasta.

Udałam się do swojego biura i zaczęłam czytać książkę. Dwie godziny później poszłam do celi Jokera. Podeszłam do metalowych drzwi, wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka.

Siedział na podłodze obok łóżka.

- Dzień dobry panie J - uśmiechnęłam się promiennie.

- Cześć Harley - westchnął.

- Zapytam wprost, dlaczego wczoraj uciekłeś?

- Chciałem się stąd wydostać, jak każdy z resztą...

- Więc czemu dałeś się złapać Batmanowi?

- Tęskniłem za tobą - wyszczerzył się.

Lekko się zarumieniłam.

- Em... W takim...

- Pracujesz w weekendy? - znowu wszedł mi w słowo.

- Tak, dlaczego pytasz? - uniosłam jedną brew.

- Bo z tego co się orientuję jutro jest sobota, chciałem wiedzieć czy przyjdziesz - zaśmiał się.

- Pracuję codziennie - wyznałam smutną prawdę...

- Naprawdę?

- Oczywiście...

- Więc będziemy się mogli codziennie spotykać!

- Na to wychodzi.

Zaczął się śmiać. Był to przerażający śmiech psychopaty, jednak zrobiło mi się wtedy wesoło. Lubiłam patrzeć na zadowolonego Jokera. Co ja gadam?!

- Chciałabyś spędzić ze mną resztę życia? Wiesz, na wolności...

Musiałam zastanowić się nad tym pytaniem...

- T-tak - wyjąkałam niepewnie.

- Jest sposób, który pozwoli nam to zrobić - oblizał wargi i pochylił się do przodu.

- Jaki?

Wycofaj się Harleen, póki możesz...

- Potrzebuję tylko jednej rzeczy - uśmiechnął się.

- Cokolwiek to jest, przyniosę to - nie myślałam w tamtej chwili racjonalnie.

- Karabin.

Przegryzłam wnętrze policzka i poczułam na języku metaliczny smak krwi.

- Dobrze, ale jak...

- Resztą zajmę się ja - przerwał z uśmiechem. 

- W porządku, do jutra panie J - wstałam i skierowałam kroki ku wyjściu.

- Harley...

- Tak? - odwróciłam się.

- Do twarzy ci w czerwieni, częściej się tak ubieraj.

Uśmiechnęłam się do niego i otworzyłam drzwi. Wyszłam z pomieszczenia i dopiero wtedy się obudziłam. Miałam przynieść broń niebezpiecznemu mordercy i sadyście.

Skąd mogę mieć pewność, że on mnie nią nie zabije? Ale obiecałam. W Gotham nie trudno o jakąś broń. Poszłam do tej ,,ciemniejszej" strony miasta i bezproblemowo kupiłam to, co potrzebowałam.

Wróciłam do domu i usiadłam przy ścianie.

Co ja wyprawiam?

Zaczęłam się śmiać. Prawdopodobnie tak zareagowałam na stres... Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam...

+×+×+×

I jak? Szczerze, to według mnie ten rozdział niezbyt mi wyszedł, ale co tam :P
Dziękuję wam za ponad 200 wyświetleń, jesteście wielcy! ♡
Gwiazdkujcie i komentujcie

Cusiek :*

Crazy Love || Harley Quinn X Joker ✔Where stories live. Discover now