W ramach podziękowania Jihye postanowiła przygotować coś dobrego na śniadanie. Sama jakoś nie miała ochoty na zjedzenie choćby jabłka, jednak wiedziała, że Jiyong wstanie głodny, a poza tym nie mogła też zapomnieć o Haneul, której ostatnio dopisywał apetyt i zjadała wszystko z talerza, co zdarzało się niezbyt często. Zapewne pobyt u wujka dobrze jej służył. Jihye wolała nie myśleć, jak zareaguje córka, gdy dowie się, że niedługo będzie musiała rozstać się z Jiyongiem. Nie mogły przecież ciągle u niego mieszkać.

Orzeźwiający prysznic okazał się być zbawieniem dla skacowanej Jihye. Po kąpieli poczuła się znacznie lepiej, ale wciąż było jej ciężko na żołądku. Po wyjściu z łazienki w głowie dziewczyny zapaliła się maleńka lampka. Skoro ona spała na kanapie, to gdzie w tym czasie był Jiyong? Niczym burza wpadła do salonu i rozejrzała się po nim gorączkowo. Nie dostrzegłszy nigdzie chłopaka, postanowiła pójść do jego gabinetu. Była już w połowie drogi, gdy nagle do jej uszu dotarło ciche chrapanie. W pierwszej chwili pomyślała o Haneul, ale ona spała w sypialni Jiyonga, więc niemożliwe, żeby było ją słychać w salonie. Jihye ponownie rozejrzała się po przestronnym pokoju, zatrzymując dłużej wzrok na znajdującym się w kącie pomieszczenia skórzanym fotelu.

Wcześniej nie zwróciła na to uwagi, ale teraz unoszący się delikatnie kolorowy koc wprawił ją w niemałą konsternację. Dziewczyna podeszła bliżej i ostrożnie odchyliła nakrycie. Wtedy właśnie jej oczom ukazała się czupryna Jiyonga oraz jego blada twarz. Jihye zrobiło się okropnie głupio. Podczas gdy ona spała na wygodnej kanapie, Kwon leżał zwinięty w kłębek na fotelu i do tego przyjął tak dziwną pozycję, że była pewna, iż przez resztę dnia każdy ruch będzie mu sprawiał okropny ból.

Chciała go obudzić, ale nie miała sumienia. Dochodziła dopiero ósma, a dla niego, jak dobrze pamiętała, to środek nocy. Przykryła chłopaka kocem, odgarnęła z policzka kilka niesfornych włosów i udała się do kuchni, próbując nie zwracać uwagi na tlące się w jej sercu wyrzuty sumienia. Zdecydowanie zbyt wiele dla niej poświęcał, a ona zdecydowanie za mało się mu odwdzięczała.

Na widok lodówki po brzegi wypełnionej jedzeniem, Jihye poczuła dziwny skurcz żołądka. Mimo oporów wyjęła potrzebne do przygotowania naleśników produkty i zabrała się za robienie śniadania. Może nie było to nic oryginalnego, ale naprawdę nie miała ochoty na bawienie się z innymi daniami. Naleśniki były szybkie, a do tego bardzo smaczne. Poza tym Haneul je lubiła, a Jiyong też nie wykazywał zbytnich oporów przed jedzeniem ich.

- Cześć – rzucił zachrypniętym po nocy głosem chłopak, wchodząc do kuchni. – Uważaj, bo przyzwyczaję się do takich poranków – powiedział i uśmiechnął się zadziornie do Jihye, która na jego słowa zaśmiała się cicho i pokręciła głową.

- Wyspałeś się? Chyba nie miałeś zbyt wygodnych warunków do spania.

- Nie było tak źle. Zrobisz mi później masaż i będziemy kwita. – Jiyong wyjął z lodówki butelkę z wodą mineralną i upił kilka łyków. – A ty? Jak się czujesz? Wczoraj musiałyście się nieźle bawić skoro wróciłaś tak późno i do tego w tak opłakanym stanie.

- Było naprawdę fajnie – przyznała Jihye i znów się uśmiechnęła. – Przepraszam, jeśli wczoraj zachowywałam się głupio. Sama niewiele pamiętam. Nawet nie wiem, jakim cudem tutaj dotarłam. Pomyśleć, że umiałam wpisać kody przy bramach.

- Ja też tak zawsze mam. Choćbym nie wiem, jak był pijany, to i tak kod zawsze dobrze wpiszę – zaśmiał się chłopak i odłożył butelkę na kuchenny blat. – Pójdę się ogarnąć i przyjdę pomóc ci ze śniadaniem.

Jihye nawet nie zdążyła zaoponować, bo Jiyong zaraz wyszedł z kuchni i poszedł do łazienki. Cieszyła się, że chłopak nie jest na nią zły i wykazał taką wyrozumiałość odnośnie jej późnego powrotu do domu. Naprawdę potrzebowała tego wyjścia, a fakt, że spotkała się z aprobatą ze strony Jiyonga, sprawiał, iż nie miała żadnych wyrzutów sumienia. Fakt, może przesadziła z alkoholem, ale z tego, co pamiętała, to Yoobin była w o wiele gorszym stanie i to ona dzisiaj będzie umierać. Jihye powoli przechodziły wszelkie objawy kaca. Trochę ją jeszcze suszyło, jednak co chwilę popijała wodę mineralną, która skutecznie zagłuszała pragnienie.

Two Of Us ✓Where stories live. Discover now