42 |TaeHyung|

1.6K 209 55
                                    

NamJoon oraz JeongGuk postanowili zahaczyć wraz z nami o dom strachów. Oczywiście musieliśmy tam zajść, bo jakżeby inaczej. W końcu muszę pokazać przed KyungSoon jaki to ja jestem odważny. Kazali mi się starać i pokazywać swoje najlepsze strony, żebym nie został na starość sam. Kochani kumple martwią się o mnie, kiedy to sami nie mają dziewczyn.
Mon postanowił zafundować nam bilety, więc on udał się do okienka, a my stanęliśmy przy wejściu.

- Przepraszam- usłyszałem cichy szept, a zaraz po tym szturchnięcie. Odwróciłem się i w ostatniej chwili złapałem w pasie jakąś brunetkę.

- Nic ci nie jest?- zapytałem uśmiechając się, a ona w zakłopotaniu opuściła głowę.

- Nie wszystko w porządku- odparła i zaczęła się podnosić.- Przepraszam, że na ciebie wpadłam.

- Nic się nie stało- puściłem jej oczko, a na jej twarz od razu wpłynął krwisty rumieniec.

-Ekhem!- oboje odwróciliśmy się w stronę, z której dochodziło dosyć głośne chrząknięcie. Zamknąłem oczy przeklinając się w duchu.- Jakbyś zapomniał Romeo to ja nadal tutaj jestem!

- Kochanie- podszedłem do niej obejmując ją w pasie. KyungSoon nadal wydawała się być wkurzona, jednak poczułem jak pod wpływem mojego dotyku nieco się rozluźnia.- Ja tylko jej pomagałem.

- Tak, na pewno- burknęła i odwróciła głowę w drugą stronę.

- To ja może już pójdę- wymamrotała dziewczyna i podeszła do mnie wciskając mi małą karteczkę do ręki.- Mógłbyś dać ją Kookiemu?- szepnęła, a ja zaskoczony pokiwałem głową.- Dziękuję!- i tyle było jej widać.

- Co to miało być?- nie no czy my możemy nie kłócić się chociaż jeden dzień? Czy to aż tak wiele?- Przecież ty ewidentnie z nią flirtowałeś!

- Słońce, tylko upewniałem się czy nic jej nie jest. Nie psujmy sobie tego pięknego dnia- złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.

- A co to była za kartka?- nieustępliwa jak zawsze.

- Raczej nie jest przeznaczona dla mnie- skinąłem głową w kierunku JungKooka, który właśnie bawił się jakimiś kamyczkami. Jak dziecko. Czasami zastanawiam się jak to możliwe, że te wszystkie dziewczyny na niego lecą.
Po chwili oboje się zaśmialiśmy, a ja już wiedziałem, że jej złość minęła.

Szliśmy w ciszy ciemnym, ale szerokim korytarzu. Co jakiś czas było słychać tylko dramatyczną muzykę albo piski innych ludzi. NamJoon jako najstarszy szedł przodem, a ja jako ten najbardziej odważny równałem z nim krok. Natomiast nasze ukochane rodzeństwo szło tuż za nami niemal płacząc ze strachu. Już niejednokrotnie czułem pociągnięcie za materiał bluzki i cichy szept mojej dziewczyny.
Zdążył wyskoczyć nam już klaun, przeleciała przed nami jakaś dziewczyna w prześcieradle, chłopak przebrany za wampira, dziecko z głową kota w ręce. Innymi słowy nic, co mogłoby zaskoczyć przeciętnego człowieka. Przecież kto wystraszyłby się kosmity z pętlą na szyi? Śmieszne... Czekaj! Kosmity z pętlą na szyi!

- Aaaaaaaa!- wydarłem się wskakując tym samym w ramiona zaskoczonego przyjaciela. Ledwo zdążył mnie złapać.

- Co ty robisz?- pisnął.- Chcesz, żebym zszedł na zawał?

- Czy ty to widziałeś?

- Kochanie!- dobiegł mnie krzyk, ale również i śmiech KyungSoon.- To tylko zabawka- spojrzałem na nią, a ona w najlepsze śmiała się ze mnie wraz ze swoim bratem.

- Dobra- syknąłem, po czym szybko zszedłem z ramion NamJoona. Całe szczęście, że byliśmy już na samym końcu. Szybkim krokiem ruszyłem do wyjścia i zająłem miejsce na jednej z pobliskich ławek czekając aż reszta do mnie dołączy.

Mon i Kookie poszli po jakieś przekąski, a ja musiałem zostać i zaczekać ze swoją nienaganną dziewczyną. Siedziałem z założonymi rękami co chwila rzucając jakieś krótkie "aha", " okej", "fajnie". Wiem, że zachowywałem się jak dziecko, ale mam do tego prawo. W końcu dopiero rok temu uzyskałem status dorosłego, więc mogę jeszcze mieć swoje dziecięce humorki.
Myślałem, że w związkach ludzie się nawzajem wspierają, że dbają o siebie i mówią te wszystkie miłe słówka. A nie śmieją się z siebie nawzajem.

- Tae przepraszam, ale no- i znowu wybuchnęła śmiechem.

- To była chwila słabości! Wiesz, że ja kocham kosmitów, a to może być dla mnie trauma na resztę życia!- wymachuję rękami na prawo i lewo, żeby nadać większego znaczenia swoim słowom.

- Zamknij się TaeHyung- nim zdążyłem jakkolwiek zareagować poczułem wargi dziewczyny na swoich.

Nie wierzę to mój pierwszy pocałunek. Co powinienem zrobić? Oglądałem wiele filmów gdzie główni bohaterowie się całowali, a nawet raz nakryłem na tym Jimina z jakąś panną. Ale to nic w porównaniu do tego co się dzieje teraz. Powinienem poruszyć ustami? Czy może ją objąć? Kurde, Tae myśl. Najlepiej będzie jak się odprężę. Tak. Jasne. Na pewno. Szczególnie kiedy jest to mój pierwszy pocałunek, z dziewczyną do tego moją dziewczyną. Przecież ja zaraz zemdleję. "Halo? Pogotowie? Potrzebuję lekarza."

- Przepraszam- usłyszałem cichy szept i dopiero wtedy otworzyłem oczy. KyungSoon siedziała przede mną ze wzrokiem utkwionym w swoich niebieskich trampkach.

- Za co tak właściwie przepraszasz?- zapytałem wciąż nie rozumiejąc.

- Za to, że cię pocałowałam. Chyba się wygłupiłam- zaśmiała się nerwowo.

- Nie. Ja... po prostu- eh no i co ja jej powiem? Najlepiej prawdę.- Bo ja się nigdy nie całowałem.

- Słucham?- spojrzała na mnie zdziwiona, a ja mogłem się założyć, że na mojej twarzy pojawiły się gigantyczne rumieńce.- Masz 20 lat.

- No i co z tego? Nie latam za każdą napotkaną dziewczyną i nie pcham jej języka do gardła.

- Przecież nie mówię, że tak robisz.

- Przed tobą z nikim się nie spotykałem- podrapałem się po karku.- Dlatego nie bardzo wiem jak mam się zachowywać.

- Na początku nie stresuj się- splotła ze sobą nasze palce i spojrzała mi w oczy.- Rób to co podpowiada ci serce. Ja ci nigdzie nie ucieknę, bo naprawdę cię kocham- jej słowa były dla mnie jak zimny, orzeźwiający prysznic.

- K-kochasz mnie?- nie wierzę.- Znamy się przecież dopiero dwa miesiące.

- Czy to ważne ile się znamy? Wiem, że to może być dziwne, ale to co do ciebie czuje... ja... nigdy nie czułam tego do innego chłopaka.

- Nawet do Jimina?- muszę mieć tą pewność.

- Tak. Jeju to było w gimnazjum.

- Wolę znać odpowiedzi na swoje pytania- szepnąłem przybliżając się do niej. Zamknąłem oczy i po prostu nie czekając dłużej musnąłem jej wargi swoimi. Były takie miękkie. Nigdy nawet nie śniłem o tym, że w te wakacje poznam jakąś dziewczynę. A co dopiero, że będę się z nią całował w wesołym miasteczku. Myślałem, że zostanę starym kawalerem z gromadką kotów. Myślałem, że nigdy nie zaznam miłości takiej jak w moich ulubionych filmach. No i może droga do naszego szczęścia nie była taka jak w tych wszystkich romansidłach. Jednak wiem, że teraz powinno być już tylko lepiej.

No chyba, że znowu coś schrzanię.

Wieczorem pojawi się ostatni rozdział ;;

Gacie Jina °bts°✔Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu