4 |YoonGi|

3.7K 304 128
                                    

Kiedy to powiedziałem byłem przygotowany na to, iż zaraz może mi się poważnie oberwać albo, że chociaż na mnie nawrzeszczy. A co on zrobił? Poklepał mnie po plecach i powiedział tylko..

- Będzie dobrze, hyung.

Czy ja się przesłyszałem? Dwa dni przed wyjazdem zrobił nam trzy godzinny wykład o tym, co nam wolno, a czego nie wolno robić przy jego siostrze, z jego siostrą oraz jaki mamy zachowywać dystans w stosunku do niej. Powiedział, że jak któryś z nas położy na niej swoje brudne łapska to on już się nim zajmie. A teraz? Mówi, żebym się nie przejmował. Co gorsza ja mu gadam, że Jin zalecał się do NaBin, a ten przyjmuje to z zimną krwią. Co jest nie tak z tym człowiekiem? Czy on cierpi na jakieś rozdwojenie osobowości? Raz jest zaborczy, że w ogóle strach podejść, a raz potulny jak baranek.

- Od kiedy podoba ci się Nabi?- kompletnie zaskoczył mnie tym pytaniem.

- Pamiętasz wycieczkę w kwietniu? Park Narodowy Odaesan?- westchnąłem.

- Co, kiedy? Przecież cały czas szliśmy jedną grupką.

- Niekoniecznie- podrapałem się zdenerwowany po karku.- Szliśmy do kolejnej świątyni i wy pobiegliście do przodu, a ja zostałem z tyłu, bo wiesz jak to jest z tym moim bieganiem- zaśmiałem się ironicznie pod nosem.- No i wchodziliśmy po schodach, więc jak na gentlemana przystało przepuściłem ją, a ona zahaczyła o jakiś wystający kamień i pewnie upadła by, gdybym w porę nie zareagował. Spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi oczami, a kiedy patrzeliśmy tak na siebie coś mnie tchnęło i...

- Dobra rozumiem, łapie!- wymachiwał rękoma na prawo i lewo, jakby chciał się odpędzić od jakiejś natrętnej muchy.- Tylko przestań, bo już mi się rzygać chce. Błagam. Gadasz to z takim uczuciem, że aż mnie mdli- uciszył mnie gestem dłoni.- Nie gadaj takich wywodów przy mnie przynajmniej na razie. Muszę się z tym oswoić. Ale pomogę ci mamy w końcu dwa miechy!- wykrzyczał i zaczął skakać po moim tapczanie.
Czy aby na pewno nie jest on poszukiwanym od dawna, uciekinierem z zakładu psychiatrycznego?

- Eh dzięki.

- Czemu mi dziękujesz?- zapytał się zaprzestając wcześniej wykonywanej czynności.- Jeszcze nic nie zrobiłem.

- Tak po prostu, ale też za to, że mnie nie wyśmiałeś.

- Przecież jestem twoim przyjacielem to pewne, że ci pomogę- uśmiechnął się szeroko.

- Ale to twoja siostra i w ogóle. Bałem się, że mnie zabijesz jak się dowiesz.

- No, co ty? Nigdy bym tego nie zrobił. Jesteśmy kumplami od piaskownicy- zszedł z łóżka i udał się w stronę drzwi.

- Gdzie ty idziesz?- zapytałem, gdy już chciał pociągać za klamkę.

- Wybacz, hyung, ale twoje wcześniejsze wyznania chyba dają o sobie siwe znaki, bo coś mnie mdli- jak na zawołanie zakrył usta dłonią i rzucił się biegiem do łazienki.

~RANO~

- Suga śniadanie!- krzyknął Tae, potrząsając moim ramieniem.

- Zaraz zejdę- wymruczałem jeszcze sennym głosem z twarzą schowaną pod poduszką.

- Tylko się pośpiesz Jin zrobił naleśniki!- zawiadomił mnie i wybiegł.

Momentalnie się podniosłem i powoli zacząłem przyswajać sobie jego słowa. Jin! Co on tu robi?! Przecież przez czas naszego pobytu tutaj miał mieszkać u Jimina. O nie tak nie zostanie! Dość, że całymi dniami się przy niej kręci to jeszcze rano musiał tu przyleźć.

Podniosłem się, ubrałem pierwsze lepsze dresy oraz przebrałem koszulkę i szybko powędrowałem na dół. W jadalni zauważyłem całą naszą ekipę przy stole. Jest dopiero.. Spojrzałem na zegar. 11:00. Więc co oni tu wszyscy robią?!

- Oooo księżniczka wstała!- zawołał JHope, a wzrok wszystkich powędrował na mnie.

- Zamknij się- wysyczałem z głową spuszczoną w dół.

- Chodź tu YoonGi, zająłem ci miejsce-powiedział, jak gdyby nigdy nic V.

- Jesteście w jakimś związku, że tak się o niego troszczysz?- zapytał Jimin pochylając się nad stołem.- Może opowiecie nam jakieś pikantne szczególiki? Kto zazwyczaj jest na górze?

- Nie ma, żadnych pikantnych szczegółów!- walnąłem pięścią w stół, a Jimin i HoSeok przybili sobie piątkę szczerząc się jak idioci. NamJoon tylko pokręcił głową i zajął się swoim śniadaniem.

Właśnie miałem wstać, żeby podejść do Parka, jednak w ostatniej chwili zatrzymała mnie czyjaś ręka, kobieca ręka. Podniosłem swój wzrok z talerza i podążałem nim wzdłuż kończyny, która dalej mocno trzymała moją dłoń. Gdy podniosłem głowę zobaczyłem tam wpatrujące się we mnie niebieskie, jak najjaśniejsze niebo oczy. Należące do nikogo innego jak NaBin. Kiedy zauważyła, że jej się przyglądam uśmiechnęła się nieznacznie i skinęła głową. Oszołomiony zająłem swoje wcześniejsze miejsce i zacząłem jeść naleśniki, które ktoś już zdążył nałożyć na mój talerz. Blondynka przez cały czas trzymała moją dłoń i co chwilę ściskała ją pokrzepiająco.

- Nabi weź go puść, bo ciebie też pobije. Taki wyrywny ostatnio jest, że lepiej nie ryzykować. Zbliżają mu się już chyba te dni albo to Tae go nie zaspokaja- zaświergotał ponownie Jimin, niczym jaskółka przejechana przez trzy tomowego tira.

Dziewczyna nieco spłoszona zabrała swoją dłoń, a ja poczułem pustkę, chciałem, żeby ponownie mnie chwyciła i już nigdy nie puszczała. To trochę samolubne, ale prawdziwe. Spod grzywki ukradkowo spojrzałem na TaeHyunga, który ciskał piorunami w Parka.

Po zjedzonym śniadaniu Jin zaproponował, że posprząta. No patrzcie, kto by się spodziewał? NaBin zaoferowała mu swoją pomoc, co zwiastowało ich kolejne chwile sam na sam. Pomógłbym im, ale V uznał, że lepiej na razie się na narzucać, bo mogłaby się czegoś domyślić. Chociaż po akcji, która się przed chwilą rozegrała na pewno nie jest już to takim sekretem, jakim chciałbym, żeby było. 

Kiedy siedzieliśmy w salonie oglądając jakiś głupawy film, do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha Jin obejmujący Nabi, która również się uśmiechała. Czekaj, czekaj, wróć! OBEJMUJE JĄ! No błagam, bo zaraz padnę. Tae, który dotychczas siedział i zacięcie dyskutował o czymś z HoSeokiem i NamJoonem spojrzał w moim kierunku i wypowiedział nieme „spokojnie". Wziąłem kilka głębokich wdechów i chciałem opuścić pomieszczenie, lecz nagle jak tornado z zakupami do domu wparował Jungkook. Rzucił wszystko w kąt i zeskanował każdego obecnego w tym pomieszczeniu.

- Idziemy na plażę!- krzyknął, a już po chwili rozległy się pomruki i wrzaski zadowolenia.

No to zapowiada się kolejny długi dzień na słońcu. Jak tak dalej pójdzie to będę musiał zmienić ksywkę na Pepper.





Gacie Jina °bts°✔Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin