23 |TaeHyung|

1.8K 217 58
                                    

Czy ta dziewczyna myśli  że może robić ze mnie idiotę?
Najpierw ryczy mi w ramionach i obrzuca jakimiś oskarżeniami wyssanymi z palca, a później okazuje się, że w gimnazjum zabawiała się z Jiminem. I to ja jestem tym złym? Może gdyby nie to że poszedł do liceum do Seulu dalej by sobie tu gruchali.
Kurde, a co mnie to obchodzi w ogóle?

Minął pierwszy dzień po naszych odwiedzinach u Parka. Olewałem ją, a jak już napatoczyła się okazja rzucałem pod jej adresem wszelkie kąśliwe uwagi, które przyszły mi akurat na myśl. Nie wiem czy nie wyrażałem się wtedy jasno, bo ona cały czas robiła wszystko aby tylko plątać się gdzieś blisko mnie. Nabi chyba uważała mnie za debila. Wiem, że pomagała jej w realizacji jakiegoś planu, bo co rusz gdzie nie spotkałbym KyungSoon tam nagle pojawiała się ona. Ale hola hola dziewczyny. Mistrzami w tajemnych planach jestem ja i Suga. Tego tytułu nam nie odbierzecie.

Drugi dzień zapowiadał się podobnie jak poprzedni. Dwie przyjaciółeczki kręciły się w tą i z powrotem. Siedziałem w fotelu w salonie i znad gazety przyglądałem się obu. Gazeta to tylko przykrywka, przecież nie będę się na nie perfidnie gapił. 

Siedziały jak na skazaniu albo nie, jednak nie. Czemu? Skazaniec raczej nie uśmiechałby się co chwila do osoby obok. Nie szczerzcie się tak, bo jeszcze wam tak zostanie. Głupie baby. 

- Tae?- opuściłem gazetę i spojrzałem znudzonym wzrokiem na swoją siostrę.

- Co chciałaś?- zapytałem, a ta wstała i szybko podeszła do mnie.

- Porozmawiaj z nią- szepnęła mi na ucho i wyszła z pokoju.

Spojrzałem na brunetkę, która smutnym wzrokiem wpatrywała się w moją osobę, po czym podniosłem się i ruszyłem do swojego pokoju. Czy było mi jej szkoda? Możliwe, ale niech chociaż w najmniejszym stopniu poczuje się tak samo jak ja, kiedy dowiedziałem się o jej związku z Jiminem. Na ostatnim schodku zatrzymał mnie HoSeok. Co on tak w ogóle tutaj robi? 

- Hej Tae!- pomachał mi dłonią tuż przed twarzą.

- Cześć Hobi- wymusiłem jakiś uśmiech. Dlaczego ta rozmowa już od samego początku przybrała miano niezręcznej?

- Mógłbyś mi w czymś pomóc?- podrapał się po karku, a ja po tym geście zorientowałem się, że coś kombinuje. Zawsze tak robi, kiedy nie wie jak zachować się w danej sytuacji albo gdy wymyśla coś na poczekaniu. 

- Jasne- odparłem wzruszając ramionami.

- To chodź- złapał mnie za nadgarstek i pociągnął wzdłuż korytarza. Stanęliśmy przed jakimiś drzwiami, które mieściły się naprzeciwko pokoju państwa Jeon. Hobi otworzył drzwi, a ja wetknąłem tam głowę. Niestety było zbyt ciemno, żebym zobaczył cokolwiek, więc postanowiłem poszukać dłonią włącznika światła, lecz to był mój błąd. Jung wykorzystał moment mojej nieuwagi i wepchał mnie do środka zatrzaskując od razu drzwi. 

- Otwórz to cholerstwo!- krzyczałem waląc pięściami w drzwi.

- Nie mogę. Wybacz, ale nie mogę- powiedział, a ja usłyszałem oddalające się kroki. No przecież nie mógł mnie tu zostawić. To pewnie kolejny głupi pomysł mojej siostry. Niech ja tylko stąd wyjdę, a dopiero się zemszczę. Gdzie jest Suga, kiedy go potrzebuje? 

Po paru chwilach odpuściłem sobie, bo nie za bardzo podobały mi się możliwe konsekwencje. Mogłem niechcący rozwalić te drzwi albo poobijać sobie kostki. Znalazłem włącznik światła. Po jego naciśnięciu pomieszczenie momentalnie rozświetliło się. Teraz spokojnie mogłem zauważyć, że był to po prostu jakiś mały pokoik. Stało tu jedno stare łóżko oraz mała komoda, a na niej jakieś roztrzaskane radio. 

Usiadłem na kanapie, która zaskrzypiała pod moim ciężarem. Przetarłem twarz dłońmi i westchnąłem. Teraz to na pewno będę musiał z nią pogadać. I właśnie wtedy jak na zawołanie ktoś wszedł do pokoju. Nie musiałem nawet patrzeć na tego ktosia, ponieważ byłem pewny, że to KyungSoon. Po chwili poczułem jak kanapa ugina się pod jej ciałem, a zaraz po tym jej dłoń na moim kolanie. 

- Taeś, proszę porozmawiaj ze mną- odwróciłem się w jej stronę. Po jej twarzy spływały potoki łez, ale co mogłem zrobić? 

- No mów. Słucham cię- odparłem i skupiłem wzrok na oczach brunetki. 

- Ja nie wiem, dlaczego znowu jesteś dla mnie taki niemiły. Dlatego nie wypuszczę cię stąd dopóki się tego nie dowiem- zacisnęła palce, tym samym wbijając je delikatnie w moją skórę.

- Pomyśl- odwróciłem wzrok.- Podobno to nie boli- chyba zaczęła się zastanawiać, ponieważ przez pewien czas nie odezwała się ani słowem.

- Chodzi o to co ostatnio Kookie powiedział u Jimina?- zapytała niepewnie. Powinienem przyznać jej jakąś nagrodę za szybkie rozszyfrowanie. 

- Tak- odparłem, bo jeśli już mamy gadać to gadajmy o wszystkim. 

- Czy ty jesteś zazdrosny?- na jej twarz wkradł się ledwie zauważalny uśmiech.

- Słuchaj- złapałem ją za dłonie i spojrzałem prosto w oczy.- Nie wiem, co to za uczucie, ale nie chcę tego czuć. Nie chce mieć z nim nic wspólnego. Więc nie myśl sobie, że jakieś moje nagłe zmiany mogą działać na twoją korzyść, ponieważ ja zrobię wszystko, żeby się tego chłamu pozbyć. 

- Nie unikaj czegoś co prędzej czy później cie dogoni- chyba naczytała się za dużo romansideł. Prawdziwe życie to nie tandetna telenowela. Tu nie ma idealnych bohaterów. Tu jesteśmy tylko my. Ludzie, którzy podejmują własne decyzje, a nie takie, które ktoś chciałby żebyśmy podjęli. 

- Nie oczekuj ode mnie czegoś czego nie mogę ci zaoferować- odparłem, po czym ruszyłem w stronę drzwi. Chwyciłem za klamkę. Zamknięte. Pociągnąłem za nią niezliczoną ilość razy, lecz drzwi ani drgnęły.- Dobra. Pogadaliśmy, dlatego możesz nas już z tą wypuścić- zwróciłem się do KyungSoon.

- Ale drzwi powinny być otwarte- powiedziała i szybko podeszła do mnie. Chwyciła za klamkę jednak i tym razem nic się nie stało.- No to mamy problem.

- Tam jest okno- wskazałem na przeciwległą ścianę. Stanąłem przed nim i jednym zwinnym ruchem udało mi się je otworzyć. 

- Wiesz, że to jest pierwsze piętro?- zapytała stając obok. Wyjrzałem na zewnątrz, a tam co? Zielony trawnik.

- Skoczę pierwszy, a później ty- zobaczyłem przerażenie w jej oczach.- Nie bój się złapię cię.

Stanąłem na parapecie. Policzyłem do trzech i skoczyłem. Wylądowałem idealnie. W końcu te wszystkie lata, kiedy wykradałem się z pokoju przez okno na coś się przydały. Mówiłem, że nic mi nie będzie. Pokazałem dziewczynie, żeby skoczyła, ponieważ już jestem gotowy. Widziałem jak przełyka ślinę, a następnie zamyka oczy. Odbiła się i nim się zorientowałem leciała już w moim kierunku. Pech chciał, że musiałem trochę podbiec i nie do końca udało mi się ustawić w dobrej pozycji, więc oboje runęliśmy na ziemię. KyungSoon szybko się podniosła i podała mi rękę, abym mógł wstać, jednak momentalnie ugięły się pode mną kolana. 

- Ała moja kostka- chwyciłem się za bolące miejsce i z powrotem usiadłem na trawie.

- Tae, ja przepraszam. Nie chciałam, żeby coś ci się stało- z jej oczu ponownie zaczęły płynąć łzy.- To wszystko moja wina.

- Nie obwiniaj się tylko leć po kogoś, bo nie mogę chodzić- skinęła tylko głową i pobiegła do domu. Zachciało mi się zgrywać bohatera.

Gacie Jina °bts°✔Where stories live. Discover now