8 |YoonGi|

2.6K 286 89
                                    

Muszę przyznać, że Plan Tae na początku nie zapowiadał się zbyt obiecująco, lecz gdy zaczęliśmy obmyślać dalszą strategię pomyślałem, że czemu by nie spróbować. W końcu raz się żyje, prawda? Mieliśmy zaczynać od jutra, więc dziś mamy nie wzbudzać żadnych podejrzeń. Dlatego teraz siedzieliśmy w pokoju na swoich łóżkach, każdy zajęty sobą. Chwilę spokoju zakłóciło nam jednak nagłe pukanie do drzwi.

- Proszę!- krzyknąłem wyciągając prawą słuchawkę z ucha. Drzwi otworzyły się, a zza nich wyłoniła się głowa Jina. I po co to tu przylazło?

- Robimy noc filmową, może chcecie do nas dołączyć?- zapytał zakłopotany.

Nie dziwię się. Kim jest inteligentnym człowiekiem, więc raczej po moim wściekłym spojrzeniu doszedł do jakiś wniosków. Mianowicie takich, że nikt go tu nie lubi.

- Ja nie chcę- odparłem.

- Właśnie, że chcesz- warknął w moją stronę Tae.- Zaraz zejdziemy- tym razem zwrócił się do Jina i uśmiechnął szeroko.

- To my czekamy w salonie- powiedział i wskazał ręką za siebie. Zniknął tak samo szybko jak się pojawił. Siedzi ich tam ośmiu, ale to akurat on musiał tutaj przyleźć.

- Wcale nie chcę tam iść. Znowu mam patrzeć jak się obściskują?!- naskoczyłem na V, a ten podszedł do mnie i złapał za kołnierz mojej niebieskiej koszulki.

- Posłuchaj- powiedział przez zaciśnięte zęby.- Jeśli nasz plan ma wypalić to masz tam ze mną zejść. Zrozumiano?- pokiwałem szybko głową.- No, więc lećmy na dół najeść się popcornu i poudawać zainteresowanych filmem!- wykrzyczał i podniósł prawą rękę zaciśniętą w pięść do góry, jakby był super bohaterem lecącym zwalczać wszelkie zło.

Może jest w ciąży? Huśtawka nastrojów, ostatnio przecież nawet wymiotował... I tak oto zacząłem wyliczać na palcach przeróżne sytuacje, które miały miejsce w tym tygodniu. Aż w końcu przerażony kierunkiem, w którym podążają moje myśli uderzyłem się otwartą dłonią w czoło. Kurde YoonGi, o czym ty myślisz!

Mijała godzina za godziną, a ja nadal siedziałem w salonie jak ten kołek. Każdy zdawał się być zadowolony z tej mini imprezki, wszyscy oprócz mnie. Nawet NamJoon, który dotychczas wydawał się być najmniej rozentuzjazmowany wycieczką teraz wyglądał na odprężonego. W dodatku w ogóle nie zwracał uwagi na brudne gierki Jimina. HoSeok czasami zarzucił jakimiś żartami, z których i tak nikt się nie śmiał. Tae snuł swoje filozofie zacięcie dyskutując z KyungSoon i Jungkookiem, a Nabi? Siedziała między nogami Jina. Oboje byli przykryci kocem i przytuleni do siebie. Myślałem, że mnie kurwica trzaśnie, kiedy hyung założył jej pasemko tych pięknych blond włosów za ucho i coś do niego szepnął, a ona cichutko się zaśmiała i zarumieniła.

Za jakie grzechy ja tu w ogóle siedzę?! Przecież byłem grzeczny, pomagałem potrzebującym, nikogo nie zabiłem, no przecież prowadziłem spokojnie życie i nadal takie prowadzę! No, a przynajmniej się staram.

- Pogadajmy o czymś!- krzyknął Jung, widać znudziło mu się gadanie do samego siebie.

- O czym?- zapytał Kookie.

- Nie wiem, możemy nawet porozmawiać o tym, że Mon ma na sobie różowe bokserki w misie!

- Coś ty powiedział?!- uniósł się blondyn.

- Nie moja wina, żeś rano paradował po pokoju prawie nagi, a ja byłem zmuszony to oglądać.

- Przecież ty spałeś, jak wróciłem z kuchni- rzekł już spokojniej NamJoon.

- Ups, może i nie spałem...- rzekł z cwaniackim uśmiechem JHope. Wzrok wszystkich tu zebranych przeskakiwał z jednego na drugiego, prawie jakbyśmy oglądali mecz tenisa.

- Przecież ja cie kiedyś zabije!- wykrzyczał Kim i rzucił się na HoSeoka.

- Chłopaki spokojnie!- próbowałem odciągnąć ich od siebie, ale niechcący dostałem w nos, a chwilę później zaczęła sączyć się z niego krew. Zakryłem go ręką i szybko pobiegłem do łazienki.

Gdy byłem już w pomieszczeniu pochyliłem się nad zlewem i odkręciłem wodę. Najpierw opłukałem rękę, a następnie twarz.

- Pomóc ci?- nie błagam tylko nie on.

- Nie trzeba. Dam sobie radę- odparłem przyciskając mokry ręcznik do buzi.

- Właśnie widzę. No nie wygłupiaj się- podszedł do mnie i odwrócił mnie przodem do siebie. Obejrzał wszystko dokładnie i pokręcił głową.- Siadaj i pochyl się w dół- zrobiłem tak jak powiedział, bo w końcu zna się na rzeczy. Po chwili podał mi chusteczkę i kazał wydmuchać delikatnie nos. On w tym czasie szukał czegoś w szafkach.- Włóż to do dziurek- podał mi dwa nawilżone gaziki, a po upływie paru chwil po krwotoku nie było już śladu.

- Dzięki- burknąłem.

- Nie ma sprawy, w końcu jesteśmy przyjaciółmi- uśmiechnął się serdecznie.

Przyjaciółmi?! Kradniesz mi dziewczynę hyung!

- Dobra już się tak nie rozczulaj. Wracajmy- rzuciłem i wyszedłem z łazienki. Powoli kierując się z powrotem do salonu.

Zastałem tam jedynie Nabi. Siedziała sama na kanapie. Westchnąłem i odwróciłem się z zamiarem wyjścia, lecz wtedy usłyszałem jej kojący głos. Tylko szkoda, że to nie mnie się spodziewała.

- Jin? A to ty- słyszałem jak wciąga powietrze.- Nic ci nie jest?- zapytała po chwili.

- Nie, wszystko okej- gapiłem się tępym wzrokiem w obraz naprzeciwko mnie, lecz po chwili odezwałem się beznamiętnie.- To ja już pójdę. Dobranoc.

- Zaczekaj- zawołała, gdy chciałem stawiać pierwszy krok. Momentalnie znalazła się obok mnie i złapała moją twarz w swoje małe dłonie. Przyglądała mi się badawczo.- Bardzo boli?

- Już prawie przestało- odparłem odwracając wzrok.

- Jesteś dla mnie jak drugi brat. Martwię się o ciebie Suga- przytuliła mnie, a ja stałem jak sparaliżowany. Co ona przed chwilą powiedziała?

- O tu jesteś!- usłyszałem głos Jina, jednak nadal nie reagowałem.- Prześpię się na kanapie, bo Jimin zabrał samochód. Zostawiłaś tam koc?

- Przestań, nie będziesz spał na tej niewygodnej sofie. Mam duże łóżko zmieścimy się oboje- chwyciła go za rękę i pociągnęła za sobą na górę.- Dobranoc YoonGi!- krzyknęła ze szczytu schodów i zniknęła za rogiem.

Jesteś dla mnie jak drugi brat. Te słowa nadal dudniły w mojej głowie. Co to miało w ogóle znaczyć?! Czyli mam nie liczyć na nic więcej?
Nie rozumiem. Tae mówił, że ona nic do niego nie czuje, tymczasem zachowuje się zupełnie inaczej. Jednak jedno jest pewne. Pomimo tego, że później mogę cierpieć bardziej niż teraz nie poddam się dopóki nie spróbuję.


Gacie Jina °bts°✔Where stories live. Discover now