27 |Jimin|

1.6K 218 27
                                    

- SunHi zaczekaj!- matko, jaką ta dziewczyna ma prędkość. Taka nie pozorna, a ze spokojem wyprzedziłaby geparda.- Dziewczyno stój, błagam!- no w końcu. Zatrzymała się w połowie kroku, a ja od razu zamknąłem ją w szczelnym uścisku.

- Puść mnie!- zaczęła się wyrywać. O mało co nie dostałbym w moje czułe miejsce, jednak w porę zdążyłem przewidzieć jej ruch.

- Puszczę cię tylko nie uciekaj. Daj mi się wytłumaczyć- wyszeptałem do jej ucha, na co momentalnie się spięła.

- Co ty chcesz tłumaczyć? Wszystko wydaje się być już jasne!- zabrałem swoje dłonie z jej ciała. Odwróciła się do mnie. Jej oczy były całe czerwone, a po policzkach dalej płynęły łzy.

- To wszystko nie jest takie złe na jakie wygląda- zacząłem ją uspokajać.- To nie miało tak w ogóle wyjść- tak Jimin idzie ci coraz lepiej.

- Wolałbyś, abym wcale się nie dowiedziała?- kurde, a jednak nie.- No jasne. Tobie byłoby wtedy na rękę. Dalej robiłbyś ze mnie idiotkę przy wszystkich!- wydarła się na mnie i zaczęła okładać pięściami. Nie przerywałem jej tego, bo i tak nie odczuwałem większego bólu.

- Dobra skończymy to przedstawienie- powiedziałem po upływie paru minut. Ta cała sytuacja zaczęła mnie już irytować. Koniec miłego Jimina.
Złapałem ją za dłonie i delikatnie ścisnąłem, ponieważ mimo wszystko to nadal dziewczyna, a ja nie biję się z płcią przeciwną. Spojrzałem jej głęboko w oczy i zbliżałem powoli do siebie nasze twarze. Gdy byłem już wystarczająco blisko uśmiechnąłem się zwycięsko i załączyłem nasze usta. SunHi chwilowo stała jakby ją zamurowano, jednak z czasem odwzajemniła pocałunki. Chciała nadać temu wolne tępo. O nie kochanie. Teraz zabawimy się po mojemu.

Opuściłem jej ręce wzdłuż tułowia i przyciągnąłem do siebie. Mruknęła zadowolona, gdy wsunąłem dłoń pod jej koszulkę.
Po chwili nie wytrzymałem i odsunąłem się od niej od razu wybuchając śmiechem. Śmiałem się tak głośno, że w pewnym momencie miałem wątpliwości czy aby nie pobudzę ludzi mieszkających na drugim końcu świata. Teraz z pewnością mógłbym im robić za budzik. Chyba będę musiał ustalić jakieś stawki godzinowe. W sumie tak myśląc to dobry interes. Codziennie budzisz miliony ludzi nie wychodząc nawet z domu i jeszcze ci za to płacą. Dziwię się, że nikt jeszcze nie wpadł na ten pomysł. 

- Z czego ty się śmiejesz?!- zapytała spoglądając na mnie tym razem już nie smutna, lecz zła. A może nawet i wściekła? 

- Z ciebie a z czego niby?- odparłem zanosząc się coraz to głośniej.

- Jesteś jakimś kretynem! Cofam to co powiedziałam wtedy przy twoich rodzicach!- podeszła do mnie i dźgnęła mnie palcem w klatkę piersiową.- Ty nawet muchą nie potrafiłbyś się zając! Myślisz tylko o sobie! Nie interesują cię uczucia innych, bo myślisz, że nikogo nie zabolą twoje słowa ani czyny! Jesteś zwykłym samolubem, który nie zasługuje na niczyj szacunek! NamJoon mówił mi przed wyjazdem, żebym trzymała się od ciebie z daleka, ale ja jak ta głupia myślałam, że przesadza. Jednak w tym miał rację!- nim się zorientowałem wymierzyła mi siarczystego policzka i ruszyła przed siebie. Dotknąłem piekącego miejsca i uśmiechnąłem się sam do siebie. Jakie te dziewczyny są czasami naiwne, ale nie powiem muszę być dobrym aktorem skoro tak łatwo udało mi się ją omamić.

Zerwałem się za nią biegiem. Dogoniłem ją tuż przy wyjściu z plaży, kiedy to czekała na pasach aż zapali się zielone światło. Jedna z najbardziej ruchliwych ulic w Busan teraz świeciła pustkami. To aż dziwne, że akurat teraz nie jechał tędy ani jeden samochód.

- Ej no zaczekaj! Nie zachowuj się jak dziecko!- złapałem ją za nadgarstek i odwróciłem w swoją stronę.

- Zostaw mnie w spokoju!- ponownie dzisiaj zaczęła mi się wyrywać.

- Weź się uspokój!- krzyknąłem na nią i mocno zacisnąłem swoje dłonie.

- Jimin puść to boli- spojrzała na mnie ze łzami w oczach.

- Tylko nie uciekaj- powiedziałem i zabrałem swoje dłonie.

SunHi szybko odwróciła się, a ja usłyszałem tylko jej zdławiony krzyk i pisk opon.

Gacie Jina °bts°✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz