Mieliśmy dzisiaj iść do galerii, aby poszukać kwiatów, które codziennie będę dawał NaBin. Ustaliliśmy wraz z Tae, że wyjdę wcześniej i zaczekam na nich przy wejściu koło jednej z największych restauracji. Zerkałem co chwilę na zegarek, ponieważ powinien być tu już 15 minut temu, a tymczasem ani widu ani słychu.
Zdążyłem obejść już pobliskie kwiaciarnie, jednak żadne kwiaty nie wpadły mi w oko, co oznacza, że Nabi również by się nie spodobały. Skąd wiem? Otóż od małego byliśmy nierozłączni, wszystkie wolne chwile spędzaliśmy w trójkę. Bliźniaków traktowałem jak swoje własne rodzeństwo, a ja również nie byłem dla nich tylko przyjacielem od zabaw w piaskownicy. Kiedyś blondynka wspomniała mi o tym, że nie lubi róż, a szczególnie czerwonych, ponieważ uważa je za przereklamowane. Nie lubi też żółtych tulipanów oraz białych storczyków. Wiem, że uwielbia kwiaty, które nie przyciągłyby uwagi większości osób w Korei. Nigdy nie lubiła się z czymś afiszować. Może teraz, co nieco uległo zmianie, jednak ja pamiętam czasy, kiedy skromność była dla niej priorytetem.
- O Suga!- podniosłem głowę, gdy usłyszałem krzyk HoSeoka. Cała dziewiątka kierowała się właśnie w moją stronę. Czekaj, czekaj. Dziewiątka? Przecież mieliśmy być tu w trójkę. Ja, Tae i KyungSoon. Czy on czasami sam nie rozumie swoich słów? Co ten kretyn miał z matmy w ogóle?!
- Co tak sam tu siedzisz?- NamJoon poklepał mnie po plecach i zajął miejsce obok.
- Przyszedłem po prostu wcześniej, bo ktoś- tu spojrzałem na V- Miał iść ze mną, ale postanowił na kogoś - Tu spojrzałem na siostrę Kookiego- Zaczekać.
- Skoro już jesteśmy tu wszyscy razem to może chodźmy na pizze!- zaproponował Jungkook, a reszta pokiwała zgodnie głowami.
Ruszyliśmy w kierunku najbliższej pizzerii. Jimin, Jin i HoSeok od razu rzucili się w stronę jednej z kanap. Dołączyła do nich SunHi, Nabi oraz Mon, a ja, Tae i rodzeństwo Jeon zajęliśmy miejsca obok.
- To którą bierzemy?- zapytał Jimin.
- Ja bym spróbował tą całą Veneziane- odpowiedział Jin i spojrzał na wszystkich.
- Z czym to jest?- spytał bodajże V.
- Pieczarki, salami, ser. Masz przecież napisane idioto- warknął HoSeok.
- Oczy już mi się zmęczyły od tych literek, dajże spokój- na potwierdzenie swoich słów zamknął oczy i zaczął wachlować się menu.
Pokręciłem tylko głową i wyjąłem telefon z kieszeni. 12:37. Mam jeszcze sporo czasu, aby znaleźć odpowiednie kwiaty. Jednak patrząc na to, że po obejściu 7 kwiaciarni nie znalazłem nic zadowalającego, jakoś nie za bardzo zapajało we mnie optymizmem. Szturchnąłem Tae, a ten odwrócił się w moją stronę.
- Kiedy was jeszcze nie było pochodziłem po paru kwiaciarniach, ale nic nie znalazłem- westchnąłem.
- Po co chodziłeś po kwiaciarniach?- zapytał zmieszany JeongGuk.
- A co mogłem chcieć z kwiaciarni?
- Kwiaty?- Mentalnie przywaliłem sobie dłonią w twarz. Dajcie mu Nobla za te odkrycie, albowiem nikt jeszcze nie wpadł na to by kupować kwiaty w kwiaciarni.- Ale po co ci kwiaty?
- Obiecaj, że nie puścisz pary z ust- pochyliłem się nad blatem stołu i spojrzałem w oczy młodego.
- Obiecuję- powiedział z ręką na sercu.
- Dla Nabi- wyszeptałem i zamknąłem oczy odsuwając się na swoje wcześniejsze miejsce.
Jungkook popatrzył na mnie spod przymrużonych powiek i skinął głową.
CZYTASZ
Gacie Jina °bts°✔
FanfictionKiedy to chłopcy wraz ze swoimi siostrami wyjeżdżają na wakacje do rodzinnego miasta Jungkooka i Jimna. Piękna pogoda oraz młodzieńcze hormony sprzyjają zawiązaniu się nowym przyjaźniom. Opowiadanie pisane z trzech perspektyw: Taehyung, Yoongi, Jim...