32 |TaeHyung|

1.8K 214 35
                                    

Wróciliśmy razem z pieskiem do domu. W salonie zastaliśmy rodziców dziewczyny oraz Sugę, Nabi i Kookiego. Wszyscy oglądali jakąś nową dramę. Już na pierwszy rzut oka mogłem stwierdzić, że gra w niej ulubiony aktor mojej siostry, ponieważ wgapiała się w ekran jak w jakąś świętość. W chwili mojej nieuwagi KyungSoon zdjęła buty i biegiem rzuciła się w ich stronę.

- Patrzcie jaki słodziaczek!- krzyknęła siadając na kanapie pomiędzy swoimi rodzicami. Natomiast ja oparłem się o futrynę i przyglądałem wszystkiemu z zaciekawieniem.

- O jeju!- NaBin podeszła do brunetki i zabrała szczeniaczka na ręce.- Skąd go masz? 

- Znaleźliśmy go samego w parku- odparła, a YoonGi spojrzał na mnie lekko się uśmiechając. Ja tylko pokręciłem głową w zrezygnowaniu, bo w sumie to nie miałem żadnego zdania w tej sprawie. Przecież gdybym się nie zgodził to przez kolejny tydzień mógłbym słuchać jej gadania, o tym jaki to ja jestem nieczuły. Tak, więc nie miałem wyboru.

- No braciszku nie wiedziałam, że potrafisz być taki opiekuńczy- zażartowała sobie Nabi, przez co zostałem zgromiony wzrokiem przez pana Jeona. 

- Przecież już nie raz cię broniłem i pomagałem, więc czemu tak cię to dziwi?- zapytałem, a on tylko pokręciła głową. Muszę  pozbyć się spojrzenia ojca KyungSoon ze swojej osoby, bo czuję się niezręcznie.  

- Właśnie przed wyjazdem i po przyjeździe latał za tobą niczym jakiś ochroniarz- dodał Kookie.

- Jak się wabi?- zmieniła temat pani YeonRin. Kocham tą kobietę! Dość, że wspaniale gotuje to jeszcze wie kiedy coś powiedzieć. Takiej to ze świecą szukać.

- Jeszcze go nie nazwaliśmy- odparła Kyung.- To bardzo ważne, żeby wybrać mu idealne imię w końcu to nasz piesek- dała szczególny nacisk na "nasz". Znowu się zacznie. Do końca dnia nie mam nawet co pomarzyć o spokojnej chwili, ponieważ pewnie będę zadręczany dopóki nie wymyślimy czegoś w s p ó l n i e.

- Tae chodź usiądź, a nie stoisz w progu- zwróciła się do mnie mama Kookiego. 

- Przepraszam, ale jednak wolałbym pójść się położyć. Kostka zaczyna mnie boleć- uśmiechnąłem się nieśmiało.

- Dobrze tylko zejdź później na obiad. Nawet nie próbuj się wymigiwać, bo sama tam po ciebie przyjdę- pogroziła mi palcem jak małemu dziecku. Wszyscy w pokoju wybuchnęli śmiechem, bo jakżeby inaczej. Starsza kobieta grozi dorosłemu chłopakowi tak jak małemu dziecku.
Gdy doczłapałem się do pokoju rzuciłem się plackiem na łóżko. To był wyczerpujący spacer. Podłożyłem ręce pod głowę i nawet nie wiem kiedy odpłynąłem.


Obudziłem się czując delikatne pociąganie za włosy. Nie powiem było to miłe, jednak sen był jeszcze lepszy. Powoli otworzyłem oczy. Przed sobą ujrzałem uśmiechniętą KyungSoon. Co ona tu robi? Szybko poderwałem się do pozycji siedzącej, lecz od razu tego pożałowałem, ponieważ zakręciło mi się w głowie. Dziewczyna widocznie to zauważyła, bo usiadła obok mnie i przyglądała mi się uważnie.

- Wszystko dobrze?- zapytała widocznie zmartwiona.

- Tak. Czasami już tak mam- odpowiedziałem i przerzuciłem nogi przez brzeg łóżka.- Czemu tu jesteś?

- Mama kazała zawołać cię na obiad, a nie miałam serca cię budzić- powiedziała ciągle się uśmiechając. Jeszcze jej tak zostanie na starość. A później będzie "mamo mogę to albo tamto", a ona z uśmiechem powie "spieprzaj młody". Przecież to przerażające.

- Dlatego postanowiłaś siedzieć tu i przyglądać mi się  jak jakiś psychol?

- Jakiś psychol? Siedzę tu tylko z 5 minut.

Gacie Jina °bts°✔Место, где живут истории. Откройте их для себя