15 |YoonGi|

1.9K 242 33
                                    

Tae podszedł do Nabi i Jina, tym samym przerywając im tę romantyczną chwilę. Widziałem, że blondynka nie była zadowolona z obrotu sprawy i mimo wszystko czułem się z tym źle. Jest dla mnie wszystkim, dlatego nie lubię kiedy jest smutna. Jednak świadomość, że to nie ja sprawiłem uśmiech na jej twarzy jest dla mnie destrukcyjna.

Przetarłem twarz rękawem bluzy i podniosłem się z ziemi. Ukradkiem zerknąłem na trójkę zajmującą ławkę, NaBin wrzeszczała na V, a SeokJin siedział spłoszony. Pokręciłem głową i odwróciłem się w drugą stronę.

Szedłem wieloma uliczkami zanim w końcu dotarłem do domu, ponieważ nie znam tego miasta. Wiem tylko jak dojść z domu Kookiego na plażę i do centrum handlowego.
Po drodze jak na złość mijałem wiele zakochanych par, każdy wydawał się być bardzo zadowolonym z towarzystwa tej drugiej osoby. Czułem się jakbym tylko ja przeżywał w tej chwili miłosny zawód. Dziewczyna, która mi się podoba spotyka się z innym, a ja byłem świadkiem ich randki. Czy może być jeszcze gorzej? A tak może, bo kiedy zaczynam się starać to nagle cały świat jest przeciwko mnie. Co jeśli wygłupiłem się z tymi kwiatami? Ludzie się zmieniają i ich upodobania również. Może Nabi już nie podobają się skromne podarunki i nierzucające się nikomu w oczy kwiaty. Może teraz woli róże albo tulipany? Może nie ma już NaBin, którą znałem od zawsze.

Gdy wszedłem do domu usłyszałem śmiechy dochodzące z salonu. Zajrzałem tam by zobaczyć, co się dzieje. Na kanapie zasiadała cała rodzina Jungkooka. Wszyscy śmiali się i wygłupiali, więc jak już wcześniej wspomniałem chyba tylko ja jestem dzisiaj nieszczęśliwy.

- Dobry wieczór- przywitałem się. Pani Jeon odwróciła się w moją stronę i przywołała mnie gestem dłoni.

- Chodź do nas, przecież nie będziesz sam siedział- powiedziała, a ja podszedłem do nich i zająłem miejsce na podłodze obok KyungSoon.- Tak szybko wróciłeś. Myślałam, że poszalejecie trochę jak to młodzież w dzisiejszych czasach- zaśmiała się, a ja jej zawtórowałem.

- Postanowiłem wrócić, bo trochę zgłodniałem- przyznałem i jak na potwierdzenie zaburczało mi w brzuchu.

- To może ja coś ci przygotuję- nim zdążyłem zapewnić ją, że sam mogę sobie coś ugotować ona już była w połowie drogi do kuchni. Westchnąłem, no nic jeśli sama się zadeklarowała to nie będę się kłócił.

- Gdzie Tae?- zapytała KyungSoon odwracając się w moją stronę.

- Został w parku.

- Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej i..

- Nic mi nie jest- uciąłem.

- Nie kłam. Wiem, że coś się stało- V ma rację upierdliwa jest.

- Nabi i Jin prawie się pocałowali- wyszeptałem i spojrzałem na swoje białe skarpetki.

- Prawie?

- No tak- czy ona przygłucha jest czy jak?

- A co się stało, że do tego nie doszło?

- Tae im przeszkodził- odpowiedziałem wzruszając ramionami.- A teraz wybacz, ale idę jeść- podniosłem się i udałem do kuchni. Nie będę z nią o tym rozmawiał. Nie jej sprawa, poza tym to V poprosił ją o pomoc. Moim zdaniem niepotrzebnie, bo sami dalibyśmy sobie radę.

Najedzony leżałem teraz na swoim łóżku. Przez te parę dni polubiłem kuchnię mamy Kookiego, więc chyba będę musiał go częściej odwiedzać.

Sięgałem po telefon, aby zobaczyć czy nie mam przypadkiem żadnych wiadomości od Tae, kiedy to drzwi do pokoju otworzyły się z wielkim hukiem i do środka wpadła Nabi.

- Ty- wskazała na mnie palcem. Spojrzałem się na nią przerażony.- Byłeś tam z nim prawda?- w pierwszej chwili chciałem skłamać, ale po co jak i tak już pewnie zna prawdę.

- Tak- odpowiedziałem i utkwiłem wzrok w podłodze.

- Czemu za nami łaziliście?!- krzyknęła, a ja aż podskoczyłem ze strachu.- Oboje jesteście przewrażliwieni! Dla was wszystko, co ma związek z Jinem jest złe i musicie wrzucić do tego swoje trzy grosze! Czy to źle, że dwójka osób, które się nawzajem lubią czasami się spotkają?! - czułem się jak dziecko, które właśnie czymś zawiniło i dostawało kazanie od mamy. Nie chcę, żeby na mnie wrzeszczała, bo tylko niepotrzebnie się denerwuje.

- Przepraszam, okej? Więcej nie będę się wtrącać- wyszeptałem i podszedłem do niej. Chciałem jakoś załagodzić tą sytuację, bo jak widać TaeHyung nie za bardzo potrafił.

Zamknąłem ją w mocnym uścisku i schowałem głowę w zagłębieniu jej szyi. Dziewczyna stała przez chwilę nieruchomo. Wiedziałem jednak, że powoli się uspokaja, ponieważ jej oddech stawał się umiarkowany, a później poczułem jej ręce oplatające mnie w talii. Brakowało mi jej dotyku. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że Jin może mi to wszystko odebrać. On ma cały mój świat na wyciągnięcie ręki, a ja muszę o niego walczyć. Uwielbiam takie chwile jak ta, gdzie mam ją tylko dla siebie i chociaż przez moment nie muszę się niczym martwić. Spojrzałem w stronę okna i zobaczyłem niebo oświetlone przez miliardy gwiazd oraz księżyc.

Muszę nadal o nią walczyć. Nie mogę się tak łatwo poddać, przecież jedna randka nie świadczy o tym, że już jestem na straconej pozycji.

Przysięgam na ten blask księżyca, że jeszcze będziemy szczęśliwi. Ona i ja. I nic nas nie rozdzieli.


Gacie Jina °bts°✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz