16 |Jimin|

2K 244 44
                                    

- Jiiiimin... Jiiiimin...- otworzyłem oczy i pierwsze, co zobaczyłem to twarz mojego braciszka. Uśmiechnąłem się do niego szeroko, ponieważ mimo wszystko kocham tego brzdąca.

- Czemu mnie budzisz?- zapytałem i delikatnie się podniosłem, aby przypadkiem nie spadł, bo mama zrobiła by tu jesień średniowiecza.

- Chcę iść na dwór!- krzyknął wesoły. Nigdy nie potrafiłem mu odmówić, bo zawsze miał przekonujące argumenty.

- Hobi, Mon ani Jin nie mogą iść?- zapytałem jeszcze pełny nadziei, która uleciała wraz z jego kolejnymi słowami.

- Ale ja chcę z tobą! Proszę Jimin!- patrzył na mnie tymi swoimi brązowymi oczkami i weź tu takiemu odmów. Ugh, niech stracę.

- No dobra pójdę z tobą- odparłem zrezygnowany.

- Huraaa! Idę się ubierać!- nim się zorientowałem małego nie było już w pokoju.

Pokręciłem ze zrezygnowaniem głową i sięgnąłem po telefon. Wtedy zorientowałem się, że Jina nie ma w pokoju. Pościel była równiutko poskładana, więc pewnie już wstał albo w ogóle nie wrócił. Rozbrykał się nam ten hyung.
W komórce wyszukałem numeru do SunHi, bo może miałaby chęć wyjść z nami. Czekałem aż odbierze. Jeden sygnał. Drugi. Trzeci.

- Halo?- w końcu.

- Hej tu Jimin- usłyszałem jak wzdycha. Czyżby nie cieszyła się z rozmowy ze mną?

- Co chciałeś?

- Em.. Bo mój brat chciał wyjść na dwór iiiii pomyślałem, że może chciałabyś pójść gdzieś razem z nami?- łoo matko. Czy ja właśnie się zestresowałem?

- Ile lat ma twój brat?- po co jej to wiedzieć?

- Trzy- odpowiedziałem pełen rezerwy.

- Ooo to jasne, że idę. Za ile wychodzimy?

- Będziemy po ciebie za pół godziny, okej?

- Okej to do zobaczenia- rozłączyła się. Zdawało mi się czy bardziej ucieszyła się na wieść o wyjściu z moim bratem niż ze mną?
Ogarnij się Jimin! Jakaś dziewczyna nie będzie ci w głowie mącić!

Z taką właśnie myślą podniosłem się i ubrałem. Przed wyjściem zerknąłem jeszcze w lusterko. Muszę pokazać jej kto tu jest panem tej sytuacji. Uśmiechnąłem się sam do siebie, po czym odwróciłem się w stronę mojego brata i złapałem jego rączkę.

Mały wesoło podskakiwał całą drogę do domu Kookiego, a mi powoli udzielał się jego nastrój. Chociaż wiedziałem, że za chwilę może on ulec diamentalnej zmianie.
Podeszliśmy do drzwi. Odruchowo chciałem zapukać, lecz młody uparł się, że on to zadzwoni dzwonkiem. Wziąłem go na ręce, a ten zadowolony przycisnął przycisk.

- Ja otworzę!- usłyszałem głos Tae.

- Nie, ja otworzę!- tym razem krzyknęła KyungSoon. Przez chwilę było słychać odgłosy szamotaniny, a później owa dwójka wyleciała na taras. Spojrzałem na nich z góry i zaśmiałem się cicho.
Tae siedział na plecach dziewczyny i przytrzymywał jej ręce nad głową. KyungSoon chciała się wyrwać jednak V nie miał zamiaru odpuścić.

- Co oni robią?- zapytał JunSu.

- Biją się- odparłem, po czym zwróciłem się do przyjaciela.- Ej już chyba wystarczy. Dzieci patrzą- ten jak na zawołanie puścił brunetkę i stanął naprzeciwko mnie. Całkowicie ignorując wszystkich wkoło przez chwilę przyglądał się małemu, a na jego twarzy pojawiał się coraz szerszy uśmiech.

- Jeju jaki on słodki! Mogę go wziąć na ręce?!- wyciągnął swoje dłonie w naszą stronę, a JunSu najwidoczniej przeczuwając jego zamiary zaczął się wiercić nie pozostawiając mi innego wyboru niż przekazanie go V.- Moje dzieci też będą takie słodkie.

- Ciekawe kto chciałby mieć z tobą dzieci. Szczerze współczuję tej osobie. Wtedy dość, że mąż idiota to może jeszcze dzieci wdadzą się w niego i wytrzymaj z co najmniej dwójką w domu- prychnęła KyungSoon.

- Oj głupie gadanie kochanie- podszedł do niej i objął ją ramieniem, na co ona popatrzyła na niego jak na wariata.- Sprawimy sobie z siódemkę takich urwisów.

- Chyba oszalałeś- zrzuciła jego rękę i oburzona weszła z powrotem do domu. Wraz z Tae wybuchliśmy śmiechem.

- Jak ja lubię ją denerwować. To chyba będzie moje nowe ulubione zajęcie na czas pobytu tutaj- powiedział pomiędzy napadami śmiechu.- Przynajmniej nie zanudzę się tu na śmierć.

- Możemy już iść- powiedziała SunHi nagle pojawiając się w progu domu.- Co wam tak do śmiechu?

Spojrzałem porozumiewawczo na TaeHyunga, a ten odstawił małego na ziemię i bez słowa udał się do środka. Wypchnął dziewczynę na dwór, po czym zamknął drzwi. Jaki miły.

- To chodźmy- chciałem złapać ją za rękę, jednak coś wcisnęło się pomiędzy nas. Mówiąc coś mam na myśli mojego brata, który domagał się naszej uwagi. Dziewczyna była widocznie nim zachwycona, ponieważ szeroko się do niego uśmiechnęła i kucnęła przed nim.

- Jestem SunHi, a ty?- wyciągnęła w jego stronę dłoń, jednak on ignorując jej gest po prostu rzucił się na nią o mało nie przewracając. Mocno się w nią wtulił i powiedział.

- JunSu.

- Jesteś bardziej uroczy niż twój brat- stwierdziła. Ja nie wiem, co jest w nim takiego fajnego. Małe to, ślini się jeszcze, choć ma już 3 lata. Czasami szcza w nocy...

- Mama też mi tak mówi- dzięki mamo i ty przeciwko mnie. W tym domu już nie można nikomu ufać, jak jeszcze przekabaci chłopaków to idę spać do szopy za domem.

- Może już chodźmy?- zaproponowałem przeskakując z nogi na nogę, bo ileż można gadać z tym wypierdkiem.

Dziewczyna wstała, a ja już wyciągałem do niej rękę. Już prawie ją chwytałem, ale oczywiście JunSu był szybszy. Czy on właśnie odbija mi dziewczynę?

Postanowiliśmy iść do parku, to znaczy oni tak postanowili, więc ja musiałem się dostosować. Całą drogę wlekłem się gdzieś za nimi, ponieważ młody narzucił tępo godne naszym szkolnym sprinterom.

Zapamiętać na przyszłość. Nigdy nie zabierać swojej kandydatki na dziewczynę na spacer z młodszym rodzeństwem, bo to po prostu nie może się udać.


Gacie Jina °bts°✔Where stories live. Discover now