2. SMS od nieznajomego

Start from the beginning
                                    

Kiedy jestem już blisko niej bardzo mocno ją przytulam. Zdziwiona powoli oddaje gest. Kiedy ją puszczam patrzy na mnie uważnie. Uśmiecham się lekko, żeby zamaskować niepokój, ale ona i tak wie lepiej.

- Co się stało? - pyta prosto z mostu. Wzdycham a mój uśmiech blednie.

- Nic - odpowiadam i próbuję przejść, ale ona łapie mnie za ramię i odwraca do siebie.

- Nigdy nie umiałaś kłamać - mówi i dodaje - Co się stało?

- Nic tylko... - przerywam i dodaje na jednym wdechu - napisał do mnie jakiś nieznany numer i nie wiem co o tym myśleć bo... - nie starcza mi już powietrza więc biorę głęboki oddech. - Napisał albo napisała, że niedługo to coś się zmieni, ale myślę, że to tylko głupi żart - dodaje na widok jej zmartwionej miny.

Marszy tylko brwi i wiem, że nie jest do końca przekonana. Po chwili wzdycha i mówi.

- Skoro tak uważasz... - uśmiecha się sztucznie. Dalej jest nie przekonana, ale mam to gdzieś. Ciągnę ją za rękę do naszych szafek. Wkładam tam wszystkie książki potrzebne na dzisiaj i zostawiam tylko do chemii. Liv robi to samo i powoli udajemy się do sali 105.

- A jak tam z tym chłopakiem? - pytam, przerywając ciszę. Livi patrzy na mnie z uśmiechem.

- Dzisiaj mam się z nim spotkać. Idziemy do kina na jakiś horror. - odpowiada. Do rozpoczęcia lekcji gadamy o głupotach i się śmiejemy.

Po czterech lekcjach mamy przerwę więc udajemy się do stołówki. Podchodzimy do kolejki i ja biorę sobie sałatkę a Livi hamburgera. Udajemy się do stolika przy którym siedzą nasi znajomi. Lubię ich ale to nie jest coś wielkiego. Po prostu miło czuję się w ich towarzystwie. Mike to jest klasowy dowcipniś, na każdej lekcji musi powiedzieć jakiś śmieszny komentarz, bo to by było nienormalne jakby choć na jednej lekcji był cicho. Obok niego siedzi ładna dziewczyna - Amanda, szatynka z brązowymi oczami. Jest miła, ale bardzo skryta. Następnie jest jej chłopak Erik. Tylko przed nim się otwiera. Chłopak jest przystojny, ma zielone oczy oraz prawie czarne włosy, jego ciało jest wysportowane, ale co się dziwić jak jest w szkolnej drużynie. Nie widzi świata poza Amandą, to takie słodkie...

Witamy się ze wszystkimi i od razu Olivia zaczyna gadać o jakiś bzdurach. A ja się wyłączam z rozmowy. Moje myśli prowadzą do wczorajszego dnia, najpierw dziwne Auto a później ten SMS. Nie jestem głodna więc grzebie widelcem w sałatce. Nagle jest bardzo cicho. Podnoszę głowę i widzę jak wszyscy się na mnie patrzą. Marszczę brwi zdezorientowana. O co im chodzi? Mam coś na twarzy?

Zastanawiam się tak, kiedy czuję rękę na ramieniu. Odwracam się w tamtą stronę i widzę Rick'a. Podnoszę brwi zdziwiona. Co on tu robi? To dziwne, zwłaszcza, że jest kapitanem drużyny szkolnej. No, wiecie. Mięśniak i sportowiec, mega przystojny chłopak, na którego każda prawie leci. Blondyn z niebieskimi oczami. Czego więcej chcieć? Czujecie sarkazm? Ale wracając to ciekawe czego ode mnie chce. Patrzę na niego a on chrząka i się uśmiecha do mnie.

- Hej, Kathie - mówi do mnie i rozgląda się po stołówce. Oczywiście wszyscy patrzą na nas. - MOżemy chwilę pogadać? - pyta się. Marszczę brwi i kiwam lekko głową. Jestem cholernie ciekawa o co chodź. Zostawiam wszystkich w osłupieniu i udaje się za Rick'iem.

Wychodzimy na korytarz odprowadzani przez wzrok wszystkich. Kiedy zamykają się drzwi stołówki odwracam się do Rick'a i patrzę na niego pytającym wzrokiem. A on za to się uśmiecha.

- Yyy... bo wiesz ja... - mówi trochę zestresowany. - No bo... wiesz...

- Rick powiedz od razu o co chodzi - mówię.

- No bo... mam problemy z nauką i jak nie zdam to wylecę z drużyny , a ty jesteś najlepsza, więc pomyślałem, że...

- Potrzebujesz korepetycji ? - pytam prosto z mostu i się lekko uśmiecham. Rick oddycha z ulgą, że zrozumiałam. Uśmiecha się szeroko.

- Właśnie.

- Nie ma sprawy - odpowiadam. - To kiedy chciałbyś się pouczyć? - pytam.

- Może dzisiaj po szkole? - odpowiada pytaniem a ja kiwam głową, na znak, że mi odpowiada. - Będę czekać na ciebie po szkole na parkingu -dodaje uśmiechając się szeroko i mnie lekko przytula na co się rumienię. Jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerza.

w tej chwili słyszymy dzwonek i ludzie zaczynają wychodzić ze stołówki. Rick odchodzi z kolegami a do mnie podchodzi Liv z moją torbą którą zostawiłam.

- I? - pyta się od razu.

- Chciał, żebym pomogła mu z nauką - odpowiadam i widzę jak się uśmiecha. No tak, pewnie myśli, że to był tylko pretekst. Wywracam oczami i idziemy na lekcję. Jeszcze szybko wyciągam telefon i piszę do mamy, żeby poinformowała Marka, żeby po mnie nie przyjeżdżał. Wyciszam telefon i udaję się na lekcje.

***

Po wszystkich lekcjach wychodzę na parking i się rozglądam. Zauważam Rick'a który do mnie macha. Podchodzę tam lekko speszona i mówię ciche "cześć". Odpowiadają mi tym samym. Czuję się mega niezręcznie. No bo w końcu stoję w "grupie" popularnych. Jest tam szkolna dziwka Britany i jej koleżanki oraz drużyna. No oprócz Erika. Rick podchodzi do mnie i mnie przytula na co dostaję wrogie spojrzenie od Britany. Nie zwracam na to uwagi. Rick, żegna się ze znajomymi i idziemy do jego auta. Wsiadam na miejsce pasażera i odjeżdżamy. Przez całą drogę do domu Rick'a on gada o meczu w przyszłym tygodniu. Nie za bardzo go słucham tylko potakuję w odpowiednich momentach.

Dojeżdżamy w 20 minut. Wysiadam i moim oczom ukazuje się wielki dom. Rick otwiera drzwi i wchodzimy. Dom jest urządzony w nowoczesnym stylu. Salon jest czarno biały tak jak kuchnia. W salonie jest duży plazmowy telewizor a przed nim czarna sofa. Rick idzie na górę a ja zanim. Po chwili znajdujemy się w dużym czerwono - czarnym pokoju. Zgaduję, że to jego pokój. Na środku jest duże łóżko z czerwoną pościelą. Przed łóżkiem stoi czarne biurko. Pokój jest bardzo ładny. Rick zostawia torbę i siada na łóżku patrząc na mnie. Odchrząknęłam i postawiłam torbę na ziemi wyciągając książki.

Uczyliśmy się do 19.00. Choć nie było łatwo ponieważ Rick nie miał ochoty albo nie za bardzo rozumiał. Na szczęście znalazłam sposób na niego i wszystko od razu zrozumiał. Kiedy miałam wychodzić przytulił mnie i podziękował całując w policzek. Zarumieniłam się a on zachichotał. Umówiłam się z nim na jutro, żebyśmy się znowu pouczyli.

Na moje szczęście miałam 15 minut drogi do domu. Więc wolałam iść na nogach. Po jakiś pięciu minutach miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi i się obróciłam. Zauważyłam to samo auto co wczoraj. Zaczęłam iść szybciej. Po chwili zaczęłam biec a ktoś wybiegł z auta. Biegłam co sił w nogach, a ziemi pod moimi stopami dziwnie drżała. Przyspieszyłam, bo osoba zaczęła mnie doganiać. Już miałam skręcać w uliczkę ale się potknęłam i uderzyłam w głowę. Zapadła ciemność.

____________________________

Jej! Wreszcie coś zaczęło się dziać :D

Mam nadzieję, że się podobało.

Pamiętajcie o głosach i komentarzach :)

Znaleziona | ✔Where stories live. Discover now