Pierwsze spotkanie

9.7K 670 69
                                    

Yona

Siedziałam na lotnisku ponad pół godziny. Najwyraźniej osoba, która ma mnie przyjąć spóźnia się, albo nie jest zainteresowana przygarnięciem obcej dziewczyny i porzuca ją w Nowym Jorku. Podczas lotu widziałam trochę panoramy miasta, była wspaniała. Nie tak jak Tokyo, ale mogła ujść. Odprawę celną miałam już za sobą, więc siedziałam na ławkach w środku budynku. Spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie, które dała mi pani Yousoku, moja opiekunka z sierocińca. Na zdjęciu był bardzo przystojny mężczyzna, miał czarne włosy, brązowe oczy i zarost lub brodę, nie znam się. Z tego co wiedziałam, był on moim wujkiem. Nazywał się Tony Stark i był geniuszem. Tak przynajmniej słyszałam. Podparłam ręką głowę i schowałam zdjęcie. Nudziłam się. Wyjęłam telefon, podpięłam słuchawki i włączyłam muzykę odcinając się tym samym od świata. Spojrzałam jeszcze na zegarek była szesnasta dwadzieścia. Westchnęłam. Czekam do siedemnastej, a później spróbuję wymienić jeny na dolary i może jakoś uda mi się znaleźć jakiś tani hotel. Po drodze widziałam kantor, więc poradzę sobie jakoś. Nagle wśród tłumu czekającego przybl wyjściu zauważyłam mężczyznę wyglądającego identycznie  jak ten z mojego zdjęcia. Pewnie jest moim wujekiem, ale pewności nie mam. Podniosłam się i z lekkim strachem czekałam, aż Tony Stark mnie zauważy. Nadal się rozglądał dookoła. Odwrócił się w moją stronę i szybkim krokiem podszedł do mnie. Byłam mocno zdenerwowana. Czekaj, czy ja znam angielski? Tak, znam. Nie mam czym się martwić. Mama mnie go nauczyła. W szkole posługiwałam się japońskim, a w domu angielskim. Wujek stanął przede mną.
- Ty jesteś Yona?
Skinęłam głową. Tony uśmiechnął się i wziął moją walizkę. Wstałam i ruszyłam za nim. W końcu nie miałam innego wyjścia. Po pięciu minutach doszliśmy do czarnego eleganckiego samochodu. Wyglądał na drogi i na pewno taki był. Wujek otworzył mi drzwi z przodu. Niepewnie usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pasy. Tony zatrzasnął drzwi i ruszył naokoło samochodu wsiadając na miejsce kierowcy. Włączył silnik i ruszył w gąszcz zwany Nowym Jorkiem.
- No, więc przyjechałaś z Japonii, tak?
Skinęłam głową.
- Umiesz mówić po angielsku?
- Tak, umiem.
Kątem oka dostrzegłam jak Tony się uśmiecha. Pewnie kamień spadł mu z serca.
- Posłuchaj uważnie. Na miejscu spotkasz moich ,,współlokatorów". Dlatego bądź grzeczna.
Czy ja wyglądałam  na kogoś kto demoluje wszystko co popadnie? Mam czarne, długie i falowane włosy. Moje zielone oczy lustrowały świat ciekawskim spojrzeniem. Miałam metr siedemdziesiąt wzrostu i pomimo tego, że byłam w miarę wysoka moja sylwetka była dość drobna. Każdy powtarzał mi, że jestem za chuda. Wyjrzałam za okno jadącego samochodu. Musiałam przyznać, że miasto robiło wrażenie. Było ogromne. Mnóstwo wieżowców dodawało potęgi Nowemu Jorku.

Tony Stark

Ta dziewczyna była podobna do mojej matki. Te same zniewalające zielone oczy i ta sama budowa ciała. To wszystko wydawało mi się nie logiczne. Jedyne co przychodziło mi na myśl to to, że moja matka zdradzała ojca. Jednak to nie jest dobry tok myślenia. Matka nigdy by tego nie zrobiła.
- W jakim wieku umarła twoja mama? Kurde źle dobrane pytanie. Pomyśli, że nie znam jej matki. Na pewno tłumaczono jej, że jestem jej wujkiem, więc to pytanie było naprawdę głupie. - Umarła jak miała czterdzieści sześć lat.
To by się zgadzało. W końcu moi rodzice żyli ze sobą czterdzieści trzy lata, ale nigdy nie słyszałem o tym, że mam siostrę, w dodatku mieszkającą w Japonii. I teraz pytanie, które z rodziców miało wcześniej dziecko. Musze się tego dowiedzieć. Najpierw jednak postaram się jak najłagodniej wprowadzić Yone do Stark Tower. Mam tylko nadzieję, że Steve poinformował resztę o niespodziewanym gościu. Co ja gadam. On na pewno to zrobił. Pytanie tylko czy reszta będzie dość ogarnięta, aby nie wystraszyć małej.
Nawet się nie obejrzałem jak spowrotem byłem w Stark Tower. Wyjąłem bagaż Yony i ruszyłem z nią do kwatery głównej. Zauważyłem, że czarnowłosa była zdenerwowana. No tak, w końcu to nowe miejsce. Oby tylko Thor i reszta jakoś jej nie wystraszyli. Mam złe przeczucia co do nordyckiego boga i Hulka. Postawiłem bagaż przed wejściem do salonu, odwróciłem się i powiedziałem:
- Słuchaj Yona, zaraz wejdziemy do salonu, gdzie czekają moi przyjaciele. Nie przestrasz się.
Ostatnie zdanie mruknąłem pod nosem. Otworzyłem drzwi i przepuściłem dziewczynę przodem.
- Już wróci...
To są chyba jakieś żarty. Thor wraz z Hulkiem rozwala salon, bijąc się o ciastka,Clinton siedział na sofie strzelając do Hulka. Czarnej Wdowy nigdzie nie było, a Kapitan Ameryka zajęty był czytaniem gazety. No oni chyba do reszty zwariowali.
- Jakiej części zdania ,,Mamy mieć gościa" nie zrozumieliście?
Thor i Hulk przestali się bić i zaskoczeni spojrzeli się na dziewczynę stojącą obok mnie. Hawkeye odłożył łuk i podszedł do czarnowłosej. To samo zrobił Kapitan. - Jestem Hawkeye, a to Kapitan Ameryka. Ała- mężczyzna syknął, kiedy Steve uderzył go w ramię- Dobra, dobra. To jest Steve.
- Nazywam się Yona.
Jej głos był dość cichy. Pewnie ją wystraszyli. Co ja gadam. Na bank to zrobili. Thor zaczął się chwalić swoim młotem przed Yoną, a Hulk gadał coś o ciastkach. Wziąłem Steva na stronę i powiedziałem:
- Mógłbyś zająć się Yoną przez jakiś czas? Ja muszę sprawdzić czy to nie jest pomyłka.
- Wiesz, że dziewczyna jest podobna do ciebie? Udowodnienie pomyłki będzie trudne.
- Wiem, ale nie mogę zająć się nastolatką. Tym bardziej, że w tej chwili Hulk ją straszy. Rany, nie wytrzymam z nim. Pokaż Yonie jakiś pokój, a ja zadzwonię do ambasady.
Kapitan skinął głową i podszedł do dziewczyny po czym zabrał ją z salonu. Odwróciłem się i wziąłem coś do picia. Muszę wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Wyszedłem z salonu i skierowałem się w stronę swojego biura.
W gabinecie podszedłem do biurka wziąłem telefon i kazałem J.A.R.V.I.S.owi połączyć się z japońską ambasadą. Po kilku minutach w słuchawce usłyszałem głos starszej pani.
- Tu ambasada japońska, w czym mogę pomóc?
- Dzień dobry, nazywam się Tony Stark i dzisiaj otrzymałem list z sierocińca w Tokyo, że ma przylecieć moja siostrzenica. Jednak problem jest takj, że ja nie mam siostry.
- Pan Tony Stark, tak?
- Tak.
- Rzeczywiście w komputerze istnieje informacja o dziecku lecącym do Nowego Jorku z Tokyo. Pan miał je odebrać.
- Już to zrobiłem. Chodzi mi o to, że wystąpiła pomyłka.
- Wątpię. Z tego co tu jest napisane pani Maria miała córkę urodzoną w dniu 17.09. 1969 roku. Córka ta nazywała się Yuji Toguo. Z kolei jej córka Yona Toguo jest teraz u pana.
- Moment, skąd zna pani imię mojej matki?
- Pracowała ze mną w amerykańskiej ambasadzie w Tokyo podczas zimnej wojny.
- Czyli przyjazd Yony nie był pomyłką? - Nie proszę pana.

***
Zachęcam do komentowania. I dziękuję za gwiazdki z góry xD miłego czytania

Mysterious GuestWhere stories live. Discover now