Ignis in vestitu luporum

12 3 15
                                    

Marija podbiegła do rozbitego lodu, pomagając wyjść na ten bardziej solidny Ósemce. Jego rdzeń migał nierówno, i widać było, że przeforsował. Ostro.

Piroman stał po drugiej stronie przerębli, otoczony od pasa w górę wianuszkiem ogników.

- Obiecałeś, że kiedy zabijemy jego- - zaczęła Marija.

- I tak umrzesz! - odparł nonszalancko - Czemu miałbym się trzymać jakichkolwiek reguł i obietnic ustalonych z tobą?!

- Proszę... ochroń ich.. - wykaszlał Ósemka.

- A co innego miałabym zrobić? Znowu mamy wspólnego wroga. - wytarła twarz, przełknęła duszące uczucie z gardła i stanęła wyprostowana, przyzywając do ręki miecz pokryty siateczką zasklepionych złotem pęknięć.

- A, czyli ja mam cię zabić? - znów się uśmiechnął. Tak samo, jak kiedy pierwszy raz spotkała go w gabinecie ojca.

To nadal był ten sam potwór w skórze wilka. A ona dała się zwieść na jego ciepłe futerko.

- Skoro tak... - zdjął kosę z ramienia, a ostrze wbiło się kawałek w lód - Zatańczmy ten jeden, ostatni raz, dobrze?

Nie ona wyszła z inicjatywą. Czekała na swoim brzegu, aż zrobi pierwszy ruch. nawet nie zauważyła, kiedy do niej doskoczył, zamachując się ostrzem.

"Jest duże i nieporęczne, ale szpanerskie".

Musiała zniszczyć broń, potem zablokować rdzeń. Innego wyjścia nie widziała.

...

Kito patrzyła z kryjówki w krzakach, jak po lodzie prześlizgują się fontanny iskier, ostrza zrobione ze złotej energii, jak dobiegają ich nieprzyjemne dźwięki uderzającego o siebie metalu, oraz elektryczne trzaski broni uderzającej o tarczę.

- Wyglądają fajnie. - skwitował Zan.

- Och daj spokój. - ofukała go Kito.

- No a nie? Aż mi się nie chce tam pchać. - poklepał dinozaura nazwanego Puszek po szyi. Gad nie wydawał się zareagować.

- Dobra, spadaj zobaczyć, czy Aloy nie potrzebuje pomocy. - odezwał się Juan.

Puszek potruchtał skrajem jeziora w stronę lasku, gdzie bodaj wycofała się Aloy.

Nagle Buck zaszczekał i skoczył na coś, gryząc to.

Jeden z tych człekopodobnych monstrów.

- Głupi kundel... Aki, bierz ich! - syknęła jedna z sióstr, odsuwając się, żeby uporać się z kłębkiem futra przyczepionym zębami do jej nogi.

- Pewnie. - chłopak szedł nisko na nogach, ruszając ramionami jak kot przed skokiem.

- Gdzie trzecia? - syknął Juan, podnosząc z ziemi naładowaną w międzyczasie kuszę.

...

Trzecia była w trakcie sięgania pazurami do gardła Aloy. Została dość brutalnie odkopnięta w brzuch, jednak od razu podniosła się na nogi, tylko po to, żeby dostać kanistrem na linie w twarz, który w kontakcie z nią wybuchł jasnym światłem. Oślepiło ją to na wystarczająco długo, żeby Aloy podniosła swój łuk i znalazła w wydeptanej trawie nadal działającą strzałę.

Słyszała, że przeciwniczka parska i syczy, próbując zetrzeć z oczu efekt.

Jeden strzał.

Naciągnęła cięciwę.

Wycelowała skwierczącym grotem w walczących na środku lodowiska. Jeszcze chwila...

- Teraz cię dopadnę!

Ewangeliści na usługach mroku - Genshin Impact AU? [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now