Znowu wyjeżdżam więc pewnie bye na kilka dni
Marija szybko poszła do domu, ponoć sytuacja nagła, ponoć atak choroby matki. Cóż, zostali w piątkę... szóstkę, jeśli liczyć Bucka.
Okazało się, że napisy na zdjęciach były niewygodnymi fakcikami o każdym z nich, więc postanowili zostawić ten temat. Ale poprzysięgli zemstę na Piromanie za stalking.
Kiedy przeszukiwali plan Pałacu, notując miejsca w które musieli pójść, wyświetliło się powiadomienie wysłane od szefa; "Przyślę człowieka do południowej bramy, stan Ósemki jest stabilny ale i tak się kurwa pospieszcie, bo długo wam zeszło, lenie." Mógł to wysłać ktokolwiek, jeśli tylko miał dostęp do Terminala u Ósemki, a jeśli dał radę określić jego stan, to problemem to dla niego nie było. Problemem okazało się za to dla ekipy pytanie, kim będzie ów człowiek.
Odpowiedź pojawiła się w okularach, z rozczochranymi z nerwów kasztanowymi włosami, ubrana w smoking na miarę.
Kito chciała mu wydrapać oczy, Juan próbował ją powstrzymać, ale tylko trochę, Steven zaczął przerzucać w rękach swoją kulkę śmierci, a Aloy upewniała się najbardziej skutecznie, że Kito zostaje daleko od odpowiedzi.
- Ja... jeśli mnie zabijecie, to tylko na tym stracicie. - powiedział, przełykając ślinę - Na torturach stracicie czas, a tutaj to pieniądz. Ósemka umiera, jest w okropnym stanie.
- Och czyżby... - Steven podrzucił kulkę w ręce.
- Dość. - Aloy wbiegła między nich i rozpostarła ręce na boki - Już dość. Żarjew, gdzie jest Ósemka?
- U siebie w sypialni, Piątka się nim zajął. Miał wam wysłać wiadomość...
- Ta, doszła. - syknął Steven, po czym minął go szybkim krokiem, uderzając go barkiem. Reszta szybko podążyła za nim. Żarjew wbił wzrok w podłogę, po czym ruszył w drugą stronę. Nie chciał mieć z tym nic-
Poczuł szarpnięcie za szyję, pieczenie na krtani i pociągnięcie w tył.
- Idziesz z nami!
Jęknął w duchu. Steven nie odpuścił...
***
Winda stanęła. Marija przygryzła wargę, kiedy otworzyły się drzwi. Cóż, korytarz jak inne, ale trochę przytulniejszy. Na ścianie zaraz przy windzie spory, szary napis "D-57, poziom -1".
Przeszła dalej, zaciskając palce na elektrycznym sztylecie. Nie widziała nic ciekawego nawet dalej w głąb, więc chciała cofnąć się do windy, ale ktoś ją zatrzymał:
- Panienka pozwoli troszkę dalej. - to była dziewczyna podobna do Zaki, ale miała pieprzyk na lewym policzku.
- Was jest... ile? - spytała niepewnie, zataczając palcem małe kółeczka w jej stronę.
- A, trójka. Trojaczki. No. Eee... szefu cię tam czeka. Nie chce bójki. - była wyraźnie zestresowana, prowadząc Mariję do pokoju na końcu korytarza. Marija nareszcie zrozumiała, co czyniło ten sektor tak przytulnym: drzwi były tu normalne. Drewniane, ze zwykłymi zamkami i klamkami. Tak od zewnątrz, jak od wewnątrz.
W pokoju faktycznie, poza dwójką reszty rodzeństwa, czekał tam też Piroman, bawiąc się zabawką dla dzieci typu bączek, z którego żeby się kręcił, wyciąga się ząbkowany pasek. Ciągnął za pasek z taką siłą, że zabawka kręciła się tym samym tempem dłużej, niż Marija miała czas czekać, aż zwróci na nią uwagę. Odchrząknęła.
- Czemu mnie tu ściągnąłeś?
- Hm? Ja ci tylko podałem losowe miejsce, skąd pomysł że tu będę? - zaśmiał się, wstając - Ale dobra, dobra. Chcę ci coś pokazać. Zostawiłaś swoich towarzyszy i Ósemkę? Ja pierdole, ale to głupie... czekaj... przyszłaś tu sama? Dobrze, dobrze. To też było durne!
JE LEEST
Ewangeliści na usługach mroku - Genshin Impact AU? [ZAKOŃCZONE]
Fanfictie[Znak zapytania przy AU bo na serio nie wiem już, co to jest, więc eeee... może koncept fanowski?] Żeby zostać Ewangelistą, potrzeba wielu kwalifikacji. Nie tylko chęci pomocy i odwagi; trzeba też mieć spryt, wiedzę na temat rang Fatui, nierozwiązyw...