Skrawki prawdy

15 5 16
                                    

Zapadła cisza.

- Co?! - zaśmiała się histerycznie - Brawo, przeraziłeś mnie!

- Marija, ale to prawda. - dodał Lisewicz - Ósemka cię-

Urwał w pół zdania, spinając się jak kot, którego złapało się za kark. Jego oczy wywróciły białkami i upadł na ziemię jak kłoda. Najbliższa dzwi Aloy wybiegła na korytarz idealnie, żeby zobaczyć, jak na schodach na powierzchnię znika róg peleryny.

Popędziła za sprawcą, goniąc go przez cichy, pokryty mroźnym puchem las. Nie znała tego terenu, on znał. Zgubiła go po chwili, przy wielkim dębie, ostańcu drzew liściastych w tym miejscu. Nawet, co ciekawe, Fokus nie umiał jej powiedzieć nic a nic. Już chciała odejść, kiedy dostrzegła karteczkę przyczepioną do kory. Podeszła bliżej i ostrożnie zerwała ją, oglądając z bliska to, co się na niej znajdowało.

Było to zdjęcie. Przedstawiało ją siedzącą samotnie na skale z miską gulaszu w rękach. Pamiętała to miejsce i tamten gulasz. Umówiła się tam z Ósemką, że przyjdzie i pomoże jej wpisać bazę danych Teyvatu do Fokusa, żeby ułatwić jej życie, ale nie pojawił się; lizał rany po ostatniej ustawce.

Wracając do bazy, natknęła się na kilka innych, poprzyczepianych do drzew fotografii. Półprzytomny Steven siedzący nad filiżanką herbaty, usilnie próbujący czytać, ale jego spojrzenie zwiastowało że widział rzeczy inne, niż czarne literki. Lisewicz śpiąc zwinięty w kłębek na podłodze więzienia. Osuri ze swoją siostrą. Żarjew z jakąś dziewczynką, przytulał ją ze łzami w oczach. Moment pocałunku Juana i Kito, zaledwie sprzed godziny.

Ostatnie przedstawiało nieprzytomną Mariję, ale była jakaś dziwna. Gdzieniegdzie na jej skórze znajdowały się złote żyłki, a na środku jej czoła znajdował się błyszczący na złoto symbol czteroramiennej gwiazdy. Podpis pod zdjęciem był wykonany złotą kredką i nosił tytuł:

"Operacja Geniusz"

***

Wróciła do bazy, zastając Stevena i blondyna pochylających się nad Lisewiczem, który leżał ledwo przytomny w łóżku. Na stoliku obok leżała strzałka z czerwonymi piórkami na końcu.

- Będzie żył, ale też długo się kurował. To nie była silna trucizna, - oświadczył Steven - ale ktoś wiedział, że na mieszane rasy działa ona dużo mocniej niż na ludzi, powodując poważne osłabienie mięśni szkieletowych i kompletnie paraliżując struny głosowe.

Lisewicz powoli przekręcił się na drugi bok i zwinął się w kulkę.

- Masz szczotkę Żarjewa, wyczesz sobie ten ogon jak nie masz co robić. - Kito zajrzała do pokoju i rzuciła mu szczotkę do włosów. Oczywiście jej nie złapał. Jednak skinął niemrawo głową i podczołgał się do niej, ale ledwo mając siłę wziąć ją do ręki, nie mówiąc o przyciśnięciu jej do futra na tyle mocno, żeby cokolwiek wyczesać.

- Nie forsuj się i idź spać. - nakazał Steven i wyszedł z pokoju.

- A ty masz jakieś imię? - spytała blondyna Aloy.

- Średnio. - wzruszył beztrosko ramionami - Gdybym wam powiedział, jak na mnie wołali w Otchłani, to nie potrafilibyście tego powtórzyć.

- A jak na ciebie wołali tutaj?

- "Młody", "dzieciak masochista", "zjeb", "pertraktator", "złotousty erudyta"...

- Dobra, pytałam o imię.

- To nie wiem.

- Wymyśl coś, ja idę pokazać fotki reszcie.

Wszyscy byli mocno zaniepokojeni i wstrząśnięci. Marija patrzyła na swoją fotkę długo, po czym przesuwając palcami po tyle papierka coś wyczuła. Wyglądało to, jakby ktoś wiele razy próbował przybić pinezką zdjęcie do drzewa, ale spadało. Dopiero, kiedy jako-tako poprzesuwała po tym palcami, zauważyła wzorzec.

Ewangeliści na usługach mroku - Genshin Impact AU? [ZAKOŃCZONE]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon