Kwintesencja autonomii umysłowej

15 5 13
                                    

Przepraszam za tydzień nieobecności ale masa rzeczy mi się skumulowała >-<

Czuję, że powinnam dać tutaj disclaimer, iż teoria Segmentów jest tutaj przedstawiona w mojej wersji, nieopierająca się na żadnej innej teorii. Więc smacznego, oby nie udławiło się moimi pomysłami... Zwłaszcza Różowa Mandarynka może mieć anse...

- Segmenty składają się z dwóch części. - wyświetlił Fokusem skan swojej osoby - Tej materialnej i duchowej, tej odnawialnej i jednej jedynej, czyli bionicznego ciała i kopii osobowości Oryginału, zachowanej na Kapsule Wiedzy.

- Dlatego Piroman próbujący zniszczyć Kapsuły był tak niebezpieczny! - odgadła szybko Marija.

- Dokładnie! Ciało, chociaż drogie jak cholera, jest tylko naczyniem. Butelka się stłucze, kupi się nową. Lecz jeśli wyleje się wódka...

- To po drinkach.

(I to dlatego w moim wyobrażeniu Segment z Sumeru tak łatwo zatłukł całą resztę w zamian za Gnosis, bo to tylko kwestia czasu i pieniędzy, żeby zrobić im nowe ciała)

- Tak. Segmenty mają to do siebie, że zostały stworzone, aby zachowywać osobowość Oryginału z danego czasu, więc ciężko, naprawdę CIĘŻKO nas nawrócić na cokolwiek bez grzebania bezpośrednio w mózgu, fizycznie. W ten sposób Jedenastka, czyli Gamma jak kto woli, on sam w sumie nie wiem, jest nadpobudliwym emo szesnastolatkiem, który uwielbia skręcać maszyny. I jest taki od stu... bodaj dwudziestu lat? Jota pochodzi z okresu badania psychiki ludzkiej, więc w tym się specjalizuje. Mamy Piątkę-Epsilon, on ma praktyczne podejście do życia i nie przepada za bezpodstawną przemocą. Bawi się kamyczkami i pierwiastkami, jest najnowszym z Segmentów... wróć, jest jeszcze Świetlik.

- Aaaaaa...

- Ja pochodzę z samego początku Dottore w Fatui. - odgadł pytanie - Kiedy panicznie bał się odrzucenia po raz kolejny bo wiedział, że jeśli nawet Fatui uznają go za pojeba, to nie pozbiera się do końca życia. Dlatego... cóż. Stosował się do zasad, ściśle.

- Lista zasad...

- Dokładnie. Tylko że jak on miał do tego powody, tak ja nie mam. Ja tylko wiem, czemu tak jest, ale przymus jest silniejszy od mojej woli. Jak niewidzialna smycz, na któej jestem ciągnięty. Dlatego, jak to ujęłaś, jeszcze nie zostawiłem tego wszystkiego w pierony.

- To... przykre.

- Czy ja wiem... da się przywyknąć. Do wszystkiego można się zaadaptować. Ja zaadoptowałem się do ciągłych obrażeń, jednak... cóż, bioniczne ciała mają to do siebie, że neuroprzekaźniki, synapsy i cały układ nerwowy tępi się i zmienia bardzo, BARDZO powoli. Dlatego tak ciężko jest nam na przykład popaść w nałóg. Hehe... a mi udało się zostać certyfikowanym alkoholikiem... i dlatego, jeśli zrobiłem im coś wyjątkowo wrednego, traktują mnie jakimiś twardymi dragami wiedząc, że i tak nie zepsuje mi to mózgu na tyle, żeby Oryginał zobaczył. Zresztą... wątpię że cokolwiek by z tym zrobił, ale nie ryzykują.

- To... to straszne! - zacisnęła palce na prześcieradle, siadając i zwieszając nogi z łóżka.

- Takie życie. Jest straszne. Zwłaszcza, jeśli jest się długowieczną kukiełką, więźniem umysłu kogoś innego. Naprawdę, czasami kiedy leżę zbity na ziemi i patrzę przez okno, zaczynam rozumieć Piromana. A nawet lepiej, zaczynam chcieć to po prostu skończyć. Nie wiesz, jakie to wszystko męczące. - zwiesił głowę - Przymus, głowa wypełniona bólem ludzi, których widziałem tylko chwilę, mój własny ból, zmęczenie, to cholerne zmęczenie... jedyne, co mnie ratuje to alkohol. Który... przeraża mnie to, Marija. - spojrzał jej w oczy. W jego własnych malował się strach - On przestaje na mnie działać. Mogę wypić z gwinta pół butelki wódki i ledwo zakręci mi się w głowie. Co będzie, kiedy życie odbierze mi jedyną odskocznię? Co będę w stanie sobie zrobić, żeby to wszystko przestało mnie dręczyć? Nie wiem sam. Widziałem do czego zdolny był Piroman. Boję się, że pewnego dnia... stanę się taki jak on. Że ogień, śmierć, zniszczenie będą moim życiem, moim wyładowaniem frustracji, gniewu i żądzy zniszczenia. Bo jeśli nie to... to... to ja... mógłbym poprosić Oryginał o pełny reset świadomości. Mógłbym. Mógłbym wysadzić się w powietrze i dostać nowe ciało z nowymi, nieprzyzwyczajonymi do alkoholu synapsami, ale po czasie... wrócę do tego stanu. To już było, Marija. To niekończące się, samonapędzające koło. Boję się tego. - pokręcił głową - Teraz jest już tylko strach i frustracja.

- Jeśli będzie pan gotowy powiedzieć im - machnęła głową w stronę drzwi - to samo co teraz mi, to proszę mi wierzyć, staniemy po pana stronie. - powiedziała, pochylając się i po chwili wahania przytulając go. Na początku wzdrygnął się i zamarł, ale chwilę potem opuścił ręce, które miał przygotowane do odepchnięcia jej, i niepewnie się rozluźnił.

- To... dziwne... eee...

- Naprawdę? Nikt nigdy pana nie przytulił?

- Nie przypominam sobie... śmieszne, czuję się dziwnie.

- Ale że aż tak?

- Z naszej dwójki to ty masz funkcjonalną i kochającą rodzinę. - przypomniał.

- Fakt. - ścisnęła go mocniej i zamknęła oczy.

- Ograniczasz moje ruchy, ale... nie czuję się z tym źle? Mogłabyś... hm... jeszcze mnie nie puszczać?


***


- Dlaczego Piroman miałby chcieć was unicestwić? - spytała po jakimś czasie już po tym, jak Ósemka ze zmieszaniem poprosił ją żeby jednak puściła, po czym siedział w ciszy spory kawał czasu, udając że przegląda wyniki wykresów.

- Nie wiem. - pokręcił głową - Nie mam pojęcia. Zapewne chce władzy.

- Ale czemu przychodziłby do mnie do domu?!

- Należysz do Ewangelistów, to jeden. Dwa, lubi nękać ludzi i doprowadzać ich na skraj wyczerpania psychicznego tylko po to, żeby zrobić im łaskę i spalić ich na popiół. Trzy- hm. Chyba traktuje to wszystko jak zabawę. Albo ma coś stricte do mnie, nie wiem.

- Zawahałeś się. - zwróciła mu uwagę, marszcząc brwi - Wyraźnie chciałeś coś powiedzieć i zmieniłeś to na ten tekst o tobie! Co jest prawdziwym trzecim powodem?!

- Marija... - kątem oka złapał widok wykresu, który chwiał się góra-dół jak pijana pszczoła, ale ciągle bardziej w górę skali.

- Tym razem ten dupek przylazł do mnie do domu i groził mojej małej siostrze! Chyba mam prawo wiedzieć, po co! - podniosła się, a wykres zaczął skakać poza skalę.

- Marija, spokojnie, gdybym mógł to bym ci powiedział, naprawdę. - powiedział ostrożnie.

- Co cię więc powstrzymuje?! - najwyraźniej chciała się na niego rzucić, ale opadła z sił i osunęła się na kolana, a kreska na wykresie gwałtownie poleciała poza skalę w dół.

- Już dobrze. - szepnął Ósemka, łapiąc ją i z powrotem kładąc na łóżku - Wybacz. Moja wina, odpocznij... odpocznij.

Ewangeliści na usługach mroku - Genshin Impact AU? [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz