Łowczyni maszyn

18 4 2
                                    

- Jak to możliwe?! - warknął, trącając chłopca butem - Co zrobiłeś, że nie ma żadnych efektów?!

- Był tu jakiś twój brat, okej?! - wypalił Isa, mając tego wszystkiego dość - Powiedział, że mnie stąd wyciągnie!

- Ósemka? A to żmija... - syknął, kładąc ręce na biodrach. Spojrzał na chłopca, który skulił się w kącie i patrzył na niego nerwowo - I na co ci to było? Trzeba ci teraz przepłukać żołądek i podać środek drugi raz. - skinął na swoich ludzi, z których jeden bez zbędnych ceregieli złapał chłopca za kark i prawie że wyniósł z celi.

- Zostaw mnie, powiedziałem ci kto to był! - próbował się jakoś bronić.

- Kiedy ja dobrze wiem, kto to był. Jakbyś trzymał dziób na kłódkę to bym ci po prostu podał więcej tego samego, a tak sam się wkopałeś. - wzruszył ramionami, ruszając korytarzem.

Przetwarzając te słowa, Isę coraz bardziej szczypały oczy. Był idiotą, skończonym idiotą!

- Nie chcę! - krzyknął, próbując się wydostać.

Nagle powietrze przeciął świst strzały, która utkwiła w ścianie zaraz koło twarzy Dwójki, rozsypując wokół kryształki lodu. Była to strzała krótkiego zasięgu, wystrzelona z małego łuku, ale z silnym naciągiem.

Jeden z gwardzistów syknął i upadł na kolana, trzymając się za nagle ranną nogę, którą coś przebiło na wylot. Po prześledzeniu toru pocisku okazało się, że to kolejna lodowa strzała.

Dwójka odskoczył w tył i rozejrzał się, nie zauważając nawet, że Isa zniknął. Ostatnia strzała utkwiła mu zaraz koło głowy, nacinając ucho, i zapadła głucha cisza.


***


Kiedy Isa otrząsnął się z szoku, mocno przytulił się do ubrań dziewczyny, która go uratowała. Jej strój był zrobiony ze skóry i kilku kawałków pancerza, oraz twardej jak sam pancerz tkaniny; był szorstki od zewnątrz, ale nie stanowiło to dla chłopca problemu.

- Już dobrze, jesteś bezpieczny. - powiedziała, delikatnie gładząc go po plecach - Wszystko będzie dobrze.

- Dziękuję, że zastąpiłaś Kito. - Ósemka podszedł do nich, a Isa od razu zacisnął palce na ubraniach wybawicielki.

- Nie ma problemu. Warto było. - skinęła głową, a kilka z koralików zaplecionych w jej włosy stuknęło o siebie melodyjnie.

- To co, na wóz i Osuri odstawi cię do Liyue, a stamtąd Załoga Crux zabierze cię do Inazumy. - zwrócił się do chłopca.

Isa wbił w niego wzrok, po czym wrócił do wtulania nosa w ubrania dziewczyny. Pachniała ziołami, energią Cryo i metalem, co stało się w jakiś sposób kojące.

- Posiedzimy tak jeszcze trochę. - dziewczyna rozsiadła się na ziemi i oparła się o ścianę, kiedy chłopiec nadal kurczowo się jej trzymał.

- To ja załatwię formalności. - Ósemka skinął głową i odszedł.

- Jak się nazywasz? - spytała, patrząc na chłopca.

- Isa. A ty? - spojrzał jej w oczy. Były opanowane i życzliwe, koloru oliwy z oliwek.

- Aloy. - przedstawiła się.

Szybki disclaimer: ja grałam w Horizon: Forbidden West i to wtedy zakochałam się w postaci Aloy, dlatego hehe wszystko o niej będzie w głównej mierze odnosiło się do tej części. Mam tu na myśli broń, zachowanie, odniesienia etc. (Podczas, gdy Genshinowa wersja opiera się na Zero Dawn, czyli poprzedniej części Horizona. Proszę, nie jedzcie mnie za niszczenie linii czasowej. Załóżmy że w tym świecie Aloy znalazła wejście do Teyvatu jakieś piętnaście lat wcześniej, niż w kanonie gry)


***


Isa jakoś odnalazł się w towarzystwie innych osób, które wysłane zostać miały do Inazumy, a nawet w końcu zdobył się na puszczenie ubrań Aloy, żeby pogadać i rozeznać się z resztą. Już wyglądał lepiej, a wystarczył talerz makaronu, kubek herbaty, opatrzenie mu zadrapań i wybitych palców i trochę spokoju z łowczynią. Oraz... mały szczególik.

Ósemka kilka razy chciał dać ponieść się chęci sławy i rozpoznawalności. Chciał, żeby ktoś wspominał jego pokrytą bliznami twarz jako coś, co uratowało mu życie. A nie jako mgliste wspomnienie. Nie jako kilka zdań, skinienie głową czy ulga z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu.

Ale nigdy nie pozwolił sobie, żeby którakolwiek z ratowanych osób zapamiętała cokolwiek więcej, niż mgłę. To było trochę prymitywne leczenie traumy, ale nic innego nie było tak efektywne dla całej grupy osób.

Spojrzał na nich, rozmawiających o powrocie do domów. Kiedy dotrą do Inazumy, to przez co przeszli będzie jak wspomnienie śmierci pierwszego zwierzątka dla starszej osoby. Coś, co było dawno i choć smutne lub straszne - już było.

Myślał o tym do punktu, w którym wpadł na Mariję, która niosła kolejną teczkę do jego biura.

- Przepraszam, nic ci nie jest? - ocknął się i pomógł jej wstać.

- Ma pan rozpęd... - odetchnęła, masując bark, którym w niego wpadła.

- Przepraszam... jestem zamyślony. - westchnął, patrząc w podłogę - Ale odeskortowałem drużynę do Inazumy, Osuri zawiezie ich do Liyue i za trzy dni maks będą w domu.

- A ja napisałem im wszystkim zaświadczenia dla Komisji Tenryou. - oświadczył Żarjew, wsadzając dumnie ręce do kieszeni - Oczywiście list do kapitan Beidou Osuri weźmie ze sobą. List do mister Kamisato też poszedł, żeby wypuścili ich z Ritou, wiesz o co chodzi. A, i wniosek o miejsce w sierocińcu dla młodego. - dodał.

- Na tobie to zawsze można polegać, nie? - Ósemka skinął głową i wszedł do siebie do biura. Zaraz jednak z niego wyszedł, niosąc sakiewkę z morą - Muszę zapłacić jeszcze jednej osobie, zaraz wracam.

- Komu? - szepnęła Marija, kiedy zniknął na schodach.

- Pewnie zastępczyni Kito. - Żarjew wzruszył ramionami - Widziałem ją raz, jakaś dziewczyna z koczowniczego plemienia z gór. Jest ich tam masę.

- O. - przytaknęła cicho.

- Tylko błagam na wszelkie świętości: nie mów o tym Kito. Nienawidzi, kiedy ktoś ją zastępuje w czymkolwiek.


***


Marija wróciła do domu, mając w głowie smutne cyferki. A jednocześnie wieść, że udało się odesłać ludzi do Inazumy była kojąca. Skomplikowane.

W domu trafiła na awanturę mamy z jej młodszą siostrą o to, kto powinien pozmywać naczynia. Skończyło się na tym, że kiedy kłótnia dobiegła końca, talerze już dawno zostały pomyte, a Marija wycierała ostatni z nich i patrzyła na swoją rodzinę jak na skończone dzieci.

Ewangeliści na usługach mroku - Genshin Impact AU? [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz