- Marija... - ojciec wydawał się zszokowany, kiedy wróciła, otrzepała płaszcz i powiesiła go przy drzwiach.
- Spodziewałeś się, że nie wrócę? - spytała, zdejmując buty.
- Nie, ja...
- Potrafi być miły, jeśli chce. - odparła - Ale my jeszcze nie skończyliśmy rozmowy.
- Proszę cię...
- Nie! Nie, albo ty mi opowiesz, co się działo 14 lat temu, albo przysięgam na Tsaritsę, znowu dam się uprowadzić.
- Nawet tak nie mów-
- A co to znaczy? - spytała Lilia.
- Nic, co by cię obchodziło. - odparła jej siostra. Lilia powlekła się do pokoju z naburmuszoną miną.
- Marija, musisz zrozumieć, że jeśli poznasz prawdę, to wszystko... zniszczy cię to. Zniszczy ci to świat.
- Należałeś do Ewangelistów. Nie powiedziałeś mi tego nigdy. A wiesz, co jest najśmieszniejsze? Przecież ty też mówiłeś, że pracujesz jako poseł! Użyłam tego, bo myślałam, że będzie to racjonalna wymówka, że poszłam w twoje ślady. No i proszę.
- Tak... trochę śmiesznie wyszło... - zmusił się do uśmiechu, próbując naprawić tym sytuację.
- Czyli nie powiesz mi prawdy?
- Nie mogę...
Skinęła głową i minęła go, idąc do kuchni. W milczeniu zgarnęła jabłko z koszyka i trzymając je w zębach ubrała z powrotem buty.
- Czekaj- nie, nie możesz tam iść- proszę cię! - Haran złapał ją za ramiona, został jednak odepchnięty. Zanim się pozbierał, złapała płaszcz, torebkę i wyszła.
Pobiegł za nią, ale mróz cisnął mu przeszywającym wiatrem w twarz tak, że musiał się zatrzymać. Marii nigdzie nie widział. Nawoływania niknęły w wietrze. Zniknęła.
Dopiero żona wciągnęła go z powrotem do środka, inaczej zamarzłby na śmierć, biegając w kółko po ulicy przed domem i próbując się zdecydować, gdzie iść.
- Ona zrobi coś głupiego... - spojrzał na żonę załzawionymi oczami.
- A mówiłam, nie kryć tego przed nią, to nie. - warknęła, jednak widząc, że tylko pogorszyła sprawę, przytuliła go mocno - Porozmawiam z nią, kiedy już wróci. Wszystko się ułoży, zobaczysz.
- A jeśli nie będzie chciała nas znać? A jeśli-
- Nie mów tak. Nawet, jeśli nie będzie nas kochała w ten sam sposób, to nadal będzie naszą córką. I twoją, i moją. Wiedziałam, na co się piszę, kiedy się w tobie zakochałam. Zawsze była szansa, że jedno z naszych dzieci byłoby inne. Ona jest. Popełniliśmy błąd, nie mówiąc jej o tym, ale nie wszystko stracone, obiecuję.
Przytaknął i wytarł oczy.
Na dworze zrywał się wiatr. Szła śnieżyca...
***
- Szybko ci poszło. - skwitował Piroman, widząc ją w drzwiach windy.
- Wiem. Mam dość. Po prostu.
- Heh, nie dziwię się. Ale pamiętasz, że...
- Sam powiedziałeś, że nie jesteśmy już sobie obcy. Ty znasz moją przeszłość, ja wiem o Niniki. - uśmiechnęła się - Czyli przyjęcie od ciebie cukierków już nie będzie wiązało się z kazaniami rodziców.
YOU ARE READING
Ewangeliści na usługach mroku - Genshin Impact AU? [ZAKOŃCZONE]
Fan fikcia[Znak zapytania przy AU bo na serio nie wiem już, co to jest, więc eeee... może koncept fanowski?] Żeby zostać Ewangelistą, potrzeba wielu kwalifikacji. Nie tylko chęci pomocy i odwagi; trzeba też mieć spryt, wiedzę na temat rang Fatui, nierozwiązyw...