Im dalej w las...

18 5 6
                                    

Szybko została doprowadzona do normalnego stanu, plus dostała elektrolity. Kiedy opisała szczegóły Segmentu Ósemce, tamten stwierdził że był to na prawie 100% Dziesiątka, przezywany między rodzeństwem "Piromanem", ze względu na jego ukochanie w gwałtownym utlenianiu wszystkiego, co tylko się do tego nadawało. Lub katalizowaniu reakcji gwałtownego utleniania na tym, co się gwałtownie utlenić nie chciało. Ponoć nie widziano go od dobrych kilku lat i był raczej banitą w kręgu Segmentów.

Marija nie wiedziała, co było w liście, ale Ósemka po przeczytaniu go i przejrzeniu kilku załączonych kartek zamknął się w gabinecie z Żarjewem. Kiedy w końcu zawołali wszystkich, ujawnił zawartość koperty.

Na wstępie zaznaczył, że Osuri mieszkał w małej chatce po jakimś drwalu, na skraju lasu, gdzie przeprowadził się z siostrą po niesnaskach w ich rodzinnej Inazumie. Już sama wzmianka o takiej rzeczy spowodowała, że wymienili zaniepokojone spojrzenia.

W końcu... Osuri nie był z nimi tego dnia w bazie.

- Proszę, mówcie wprost. - powiedział Juan, patrząc po szefie i jego zastępcy ze zmarszczonymi brwiami.

(Ostre obrazki ostrzeżenie)

- Osuri nie żyje. - powiedział Żarjew, odkrywając załączone do listu świstki papieru. To nie zwykły papier, to zdjęcia. Zdjęcia płonącej chatki pod lasem. Zdjęcia zwęglonego ciała jakiejś kobiety. Konia, który próbując uciec od pożaru wpadł w kolczaste krzaki i zahaczył o nie brzuchem.

Zdjęcia, na których Osuri jest trzymany za brodę, leżąc brawie bezwładnie na ziemi. Ma na wpół uchylone oczy, wykrzywioną w bólu twarz, ale ktokolwiek go trzyma kciukiem unosi mu kącik ust tak, jakby chciał sprawić, że się uśmiechnie. Kolejne zdjęcie przedstawiało Osuri trzymanego za szyję. Jego oczy były skierowane w górę, ale nie tak, jakby patrzył w niebo. On odpływał. Z jego otwartych ust obficie ciekła krew i wyglądało to nienaturalnie... jakby brakowało mu nie tylko większości przednich zębów...

- Nie! Nie kurwa nie! - Marija odsunęła się aż pod ścianę, po czym wybiegła do łazienki zwymiotować. Zapadła cisza.

Były urodzinki a są zwłoki huraaaa

Kito wpatrywała się w makabryczne fotografie i kręciła powoli głową, jakby ktoś ciągnął za sznurki doczepione do jej policzków w dwie strony na przemian, a jej głowa mogła poruszać się tylko w osi x.

Juan przycisnął sobie rękę do ust. Zapewne uświadomił sobie, że przecież łazienka jest okupowana, a do śmietnika... cóż, nie wypadało.

Ostatnie zdjęcie było inne, ale równie groteskowe. Segment zrobił sobie zdjęcie na tle dogorywającej chaty, uśmiechając się słodko, pokazując język i podnosząc palce w znak V. Miał przefarbowane na ciemny niebieski włosy, blizny po oparzeniach rozrzucone po całej powierzchni widocznej skóry oraz jedną szarpaną, na boku szyi.

Był jeszcze list...

"Siemka braciszku! Mam nadzieję że dostałeś to około rano, kiedy ta twoja słodziutka pracownica pójdzie do ciebie! wiesz nie spodobało mi się, jak wtryniłeś się do mojego strzeżonego sektora, wieeeeesz~? Ta-daaaaam! te fotki idealnie odwzorują co o tym wszystkim myślę i co zrobię twojej ekipie aniołów czy jak tam się zwiecie. Wiesz chciałem tego ryżożernego panocka pociągnąć za język na temat gdzie to się ukrywacie jak szczury w kanale, ale cóż... pociągnąłem za mocno i mu go wyrwałem! Nie uwierzysz jakie to to delikatne! Dobra szkoda mi tylko konika, gdyby nie wpadł w tamte krzaki to bym go schrupał z kopytami. cóż jak widzisz zadarłeś nie z tym braciszkiem z którym chciałeś, teraz zacznie się gra naprawdę! Szykuj pionki i przygotuj się je stracić bo w szachy to ja lubię grać tylko, jeśli mogę spalić pionki przeciwnika! (Załapałeś jaka zajebista metafora???) - twój ukochany, Dziesiątka Theta Piroman. PS: Jakbyś chciał wpaść ze mną na jakąś wyborną herbatkę, pogadamy jak rodzeństwo co ty na to???"

- Piroman... - zaczął Juan.

- Tak, jest aż tak pojebany. - skinął głową Ósemka - I tak, robi takie błędy gramatyczne i nie umie stawiać przecinków. Ale nie zawsze taki był. Był nawet okej gościem, ale potem jeden z jego eksperymentów podpalił mu jakieś ważne obwody w mózgu. Zmienił się. Nawet Oryginał go nie poznaje, a Piroman stał się zupełnie osobnym bytem. Jak ja jestem wadliwym genem w organizmie działania Segmentów, tak on jest samowystarczalną mutacją. Nieuchwytny, dziki i niepokojąco silny, nawet jak na Segment. My mamy blokady mocy. - odsłonił pierś. W miejscu, pod którym znajdował się rdzeń, czyli tam, gdzie u ludzi serce, był mechaniczny, świecący na jasny niebieski kolor implant - Można to otworzyć tylko specjalnym kluczem, który ma Oryginał i działa na określony czas, bo zmienia nas w rozjuszone jednostki, zdolne swoją energią konkurować z elektrowniami atomowymi, testowanymi na dalekiej północy- nie słyszeliście tego! - zastrzegł szybko, patrząc po nich z niepokojem. Dopiero kiedy szybko pokręcili głowami, odetchnął. Tak naprawdę tylko Marija miała blade pojęcie czym jest teoria atomów, ale wolał się upewnić - Wracając, Piroman jakimś cudem albo zdobył klucz, albo eksperymentując sam na sobie wynalazł wytrych. Zniszczył zamek na stałe, i tylko dzięki Złudzeniu nie zmienił się w kolejny powód ataku Celestii na Teyvat. - naciągnął koszulę na jej miejsce - Nieobliczalny, ale kalkulujący. Przy nim, większość z nas jest święta.

- Bogowie... - szepnęła Kito.

- I on siedzi nam na ogonie? - spytał roztrzęsionym głosem Juan.

- Tak.

- Słuchajcie ja chyba...

- Nie przejmuj się nami. - odparł Ósemka, a Żarjew zawtórował mu cichym skinieniem głowy.

Juan po prostu zgarnął kosz z rogu i wyszedł z pokoju.

- Pójdę sprawdzić, jak się czuje Marija. - szepnęła Kito.

***

Marija nie wiedziała, co się działo. Wiedziała tylko, że było jej niedobrze. Wiedziała, że Kito zawlekła ją do pokoju, położyła na łóżku i postawiła niedaleko miskę, gdyby znów chciała wymiotować.

Chciałaby tego nie pamiętać. Może, jeśli spyta szefa... nie.

Przypomniała sobie, jaki był warunek usunięcia komuś intensywności wspomnienia. Na pewno przeżył to tak samo, jak oni wszyscy. Nie wytrzymałby wzięcia na siebie jeszcze ich ciężaru. Została więc sama ze swoim umysłem...

Sięgnęła do kieszeni, w której nadal miała małe pudełko...

Wyszła na dwór, a zimne powietrze trochę ją otrzeźwiło. Kiedy wyjęła zapalniczkę, okazało się, że skończyła się w niej nafta. Dostrzegła wtedy płomyk pod jednym z drzew. Żarjew sam zaciągał się papierosem. Nie powiedzieli sobie nic, tylko w ciszy dał jej odpalić papierosa od swojej zapalniczki i stali tak pod strzelistą sosną, wpatrzeni w bure, pochmurne niebo.

- Żarjew?

- No?

- Boisz się?

- Trochę, dlatego palę.

- Mhm... myślisz, że nas dorwie?

- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. - i znów zaciągnął się papierosem.

Ewangeliści na usługach mroku - Genshin Impact AU? [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now