rozdział 40

435 17 45
                                    

Siedziałem w prywatnym samolocie Monetów. Nie odzywałem się ani nie patrzyłem na nikogo.

Jeszcze tylko kilka miesięcy

Wytrzymasz

Te słowa powtarzałem sobie w głowie. Za kilka miesięcy mam 18 urodziny. Wtedy już nie mogą nic zrobić.

Nadal nie rozumiem dlaczego to robią. Co im tak zależy. Byłem tam szczęśliwy. Tam czyli bez nich.

Co jakiś czas ktoś próbował coś do mnie powiedzieć. Słyszałem ich doskonale, ale nie chciałem dawać im nawet odrobinę swojej uwagi.

Jak wylądowaliśmy i poszliśmy do samochodów odezwał się najstarszy z rodzeństwa.

- Dlaczego uciekłeś drogie dziecko

- Bo mogę, i zrobię to jeszcze raz (Dlaczego nasrałeś do zjeżdżalni 😰 bo mogę i zrobię to jeszcze raz 👹 / autorka)

- Nie, nie zrobisz

- a założymy sie? - Co ja robię

- oczywiście - chce białą trumnę😀🔫

- od dzis nie masz prawa wyjść z domu. Masz nauczanie domowe. - dodał vincuś

No chyba cie dupa boli

- mhm czyli chcesz, abym znienawidził was jeszcze bardziej.

- to dla twojego dobra

- srobra

Już nikt się nie odezwał. W domu wszedłem do pokoju I mnie zamurowało.

- Co to kurwa jest?!

Za oknami i balkonem były kraty. W drzwiach nie miałem klucza, temperówki były bez ostrza. Czy oni mi aż tak nie ufają?

Nawet w łazience nie mogłem się zamknąć.

______________________________________

Ocenka >>>

Pomysly >>>

Pytanka >>>

Sorki że takie krótkie ale nie mam pomysłów

216 słów

Tony Monet ~ inne życieTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang