Tony Monet ~ inne życie

rozdział 35

Cofnijmy się. Szedłem do kawiarni, ale zatrzymałem się przed pasami i odebrałem telefon.

Dzwonił Ojciec

Nawet nie wpadłem by do niego pisać a co dopiero zablokować.

Zawróciłem i poszedłem w stronę parku, odbierając telefon.

-hm?

-Tony synu!

-No?

-gdzie ty jesteś?!

-No w parku

-którym!?

-ten w Hiszpanii obok tego spożywczego

-ja pierdole

-co?

-jak ty się znalazłeś w Hiszpanii?!

-emmm długa historia

-opowiedz mi ją

Wow chyba naprawdę nie ma internetu w tej Tajlandii.

-nie

-to może inaczej, dlaczego napisałeś jedną wiadomość o tej samej treści do każdego z rodziny, prócz mnie oczywiście ale nie o to chodzi i nie odbierasz telefonu? Wiesz co my sobie myślimy jak się tak zachowujesz?

-no wysłałem i co

-myśleliśmy że chcesz popełnić samobójstwo a ty sobie po parku spacerujesz!

-chciałem od was wszystkich odpocząć ale widzę że to nie głupi pomysł!

-Tony... to nie miało tak zabrzmieć...

-Ale zabrzmiało!- wykrzyczałem do taty i się rozłączyłem. 

Czy ja chce tak dużo?
Chce świętego spokoju. I tyle. Tylko tyle.

Muszę wyjeżdżać na drugi koniec świata by być sam. Nawet nie sam ale bez rodzeństwa.

Poszedłem na most. Nie zamierzałem skoczyć, ale chyba tak to wyglądało, bo niedaleko mnie i na dole, zebrały się grupki ludzi. Ja tylko siedziałem na barierce wysokiego mostu... o już wiem jak to wygląda. W sumie to mogę jeszcze poudawać. I tak mi się nudzi w życiu. (Ale masz super zabawę /autorka)

Niektórzy ludzie to nagrywali, niektórzy robili story lub live. Czyli jeśli Vince by chciał, dowiedział by się co w tej chwili robię.

W pewnym momencie byłem w telewizji. Pewnie dlatego że to małe miasteczko. Wow jestem coraz bardziej sławny. Po chwili zaczął podchodzić do mnie Psychoterapeuta czy inny Psycholog i próbował nakłonić do zejścia. Chciałem się jeszcze trochę pobawić, wiec zsunąłem się niżej i krzyknąłem żeby nie podchodził.

_____________________________________

Ocenka >>>

Pytanka >>>

Pomysły >>>

306 słów