rozdział 15

640 23 22
                                    

-Możesz lecieć do mnie, już Ci przelałem kase (też tak chce. Wsiadam w samolot i lecę/autorka)

-nie będę nigdzie lecieć! Wracaj!

-po co te nerwy?- zapytałem spokojnie

-Bo osoba, którą kocham i o którą się martwię ucieka sobie do innego kraju!

O. Ooooo.

Kurwa co ja narobiłem

-Czekaj kurwa będę jeszcze dzisiaj!

-gadasz sobie z nim i nic nie mówisz?!- wykrzyczał... znajomy mi głos... Dylan... Dylan!

Słyszałem jakby coś uderzyło o ścianę... ktoś... tym kimś najprawdopodobniej był mój aniołek.

-ZOSTAW GO KURWA - wykrzyczałem. Wszyscy ludzie w samolocie patrzyli się na mnie jak na debila ale trudno.

Nie wybaczę mu tego. Nigdy (Tak jak nigdy przenigdy nie zjem naleśnika 😚 no i pomidora też nie)

Słyszałem krzyki i Liama I Dylana. Chwilę potem tylko... Dylana...

-ZOSTAW GO DYLAN KURWA

Łzy ciekły po moich policzkach. Przeniosłem się do łazienki. Nie lubię jak ktoś widzi, gdy płaczę.

Gdy samolot wylądował odrazu kupiłem bilet do Włoch. Poleciałem najbliższym samolotem co zajęło mi dosyć sporo czasu, ale chociaż dotarłem tego samego dnia.

Zadzwoniłem po ubera i pojechałem pod hotelem, w którym aktualnie powinna znajdować się moja szkoła.

______________________________________

Ocenka >>>

Pomysły >>>

Pytanka >>>

187 słów (sory)



Tony Monet ~ inne życieWhere stories live. Discover now