rozdział 31

466 12 45
                                    

Siedziałem na kanapie z Santanem i zadzwonił mi telefon.

Dylan

Czyli nie dostali zawału. Nie wiem czy się cieszyć. Odebrałem a po chwili dałem brata na tryb głośno mówiący.

-CO TY SOBIE DO CHUJA W OGÓLE MYŚLISZ?!- Co on znowu chce

-co masz na myśli?- spytałem tak samo zdziwiony jak Adrien.

-JAK TO CO!? WYJEŻDŻASZ NA DRUGI KONIEC ŚWIATA Z WSPÓLNIKIEM VINCENTA! JESZCZE SIĘ Z NIM LIŻESZ ALBO I PIEPRZYSZ! ON JEST Z OGRANIZACJI! NIE MOŻECIE SIĘ NAWET DOTYKAĆ A WY CO? SZKODA ŻE NIE ZROBIŁEŚ TEGO WE WŁOSZECH!- wykrzyczał i się rozłączył. Jak usłyszałem ostatnie zdanie, w moich oczach zebrały mi się łzy. Szybkim krokiem wyszedłem z salonu i poszedłem do pokoju.

Może Dylan ma rację?

Może dołączyć do mojego Aniołka?

Teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo za nim tęsknię.

Czy ja o nim zapomniałem? Nie. Nie. Nie. Nie. Jak ja kurwa mogłem...? On mnie kochał a ja po paru dniach mam kogoś innego....

Czułem się z tą myślą okropnie. Chciałem... chciałem się skrzywdzić.

Nie zasługuję na takie życie

Jestem okropny

Dylan ma rację

Przezemnie mają problemy

Adriena mogą wyrzucić przez to z Organizacji

Nie wiem czym ale chciałem. Maszynki nie potrafiłem rozłożyć.

Nawet zwykłej maszynki do golenia nie potrafisz rozłożyć

Nic nie umiesz

Zdesperowany szukałem czegoś, co pomogłoby mi sobie ulżyć. Nie miałem dużego wyboru. Na dnie walizki, znalazłem taki kurwa nie wiem co to. No wiem ale nie wiem jak opisać. Odkręca się to i wdycha, gdy ma się katar lub zapchany nos.
Na dole przedmiotu znajdowały się dosyć ostre kawałki plastiku. Nie zawahałem się, przycisnąłem przedmiot do skóry i pociągnąłem. Nie zostawiało dużych ran. Nie leciał z tego krew, a jak już to bardzo mało. Problem był taki, że mam całe różowo-czerwone nadgarstki i lekko odstające małe kawałki skóry. Coś na przykład jak się przewrócisz, i lekko zdarl*ś skórę. Właśnie tak to wyglądało.

Po chwili zdałem sobie sprawę jaki jestem głupi. Zrobiłem to na nadgarstkach. Jak założę bluzę, Adrien odrazu skapnie się że coś jest nie tak. Przecież w domu jest 25 stopni!

Została mi jedna opcja. Nie wychodzić z pokoju do jutra. Da się zrobić.

______________________________________

Ocenka >>>

Pomysły >>>

Pytanka >>>

375 słów

Tony Monet ~ inne życieWhere stories live. Discover now