rozdział 32

473 15 15
                                    

Siedziałem tak  w pokoju ale w końcu przyszedł Adrien

-Tony?

-hm?- mówiłem nie otwierając drzwi

-Wszystko dobrze? O co chodziło Dylanowi z tymi Włochami?

-Tak, o nic nie chodziło. Nie wiem czemu tak powiedział.

-okej, wyjdziesz na kolację?

-nie dzięki, nie jestem głodny. Chyba się położę

-dobra, jak coś to mów

-mhm

-dobranoc

-dobranoc

Faktycznie się położyłem, ale nie mogłem zasnąć. W końcu jednak  mi się to udało.

W śnie
Tony'ego

Byłem z Liamem w parku. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się.

Nagle w oczach mojego Aniołka pojawiła się wściekłość.

-Umarłem kilka dni temu a ty już znalazłeś sobie nowego! Jak ty tak możesz!

-Ja...

-Co ty?! Co ty?! Wymieniłeś mnie! Nie kochałeś mnie?! Nic dla ciebie nie znaczyłem?! Naprawdę?!

-Kochałem cię! Nadal cie kocham!- wykrzyczałem z łzami w oczach

-To dlaczego chwilę po mojej śmierci pieprzysz się z typem, starszym od ciebie o 7 lat!

Nic nie odpowiedziałem.

-No właśnie. Tak mnie niby kurwa kochałeś. Świetnie - i sobie poszedł.

Dusiłem się łzami na tej ławce. Obok przechodzili ludzie ale tylko patrzyli na mnie z wyższością. Dusiłem się... umierałem...
                      Koniec snu

Obudziłem się przerażony. To tylko sen. Czułem jakby kamień spadł mi z serca. Myślałem nad tym co powiedział mi Liam we śnie. Przypomniałem sobie coś...
JUTRO JEGO POGRZEB! Jak ja mogłem zapomnieć! Naprawdę jestem okropny.

Upewniłem się, że ran na moich przedramionach już nie wiadac, wyszedłem z pokoju i zrobiłem nam jajecznicę. Zjadłem śniadanie I myślałem jak zakomunikować Adrienowi,  że na już muszę być w Pensylwanii. Bo Siema mordo, muszę być na już w stanach bo zapomniałam o pogrzebie Liama, odpada.

Adrien przyszedł w tym czasie do kuchni i zjadł posiłek.

W końcu ustaliłem co mu powiem i zabrałem głos.

-Adrien?

-Tak?

-Bo tak głupio wyszło, ale czy mógłbym dzisiaj, najlepiej jak najszybciej wrócić do Pensylwanii? Wrócę jutro.

- No dobra, załatwię Ci lot. A po co?

- Nooo boooo... jest pogrzeb Liama - dodałem ciszej

- jasne, za godzinę bądź na lotnisku. Odwiozę cię.

- dzięki

Poszedłem się znów spakować i pojechaliśmy z Adrienem na lotnisko i wsiadłem do Samolotu. Przez te 12 godzin w większości spałem.

______________________________________

ocenka >>>

Pomysły >>>

Pytanka >>>

Sorki że nudne :/

352 słowa 😐

Tony Monet ~ inne życieWhere stories live. Discover now