Tony Monet ~ inne życie

rozdział 29

Obudziłem się gdy Adriena już nie było obok mnie.

Ubrałem się i zszedłem na dół. (#bolącadupa / autorka)

Zszedłem do kuchni, gdzie był już Adrien. Stał przy wysokim blacie I jadł płatki. Postawiłem na to samo śniadanie. Położyłem miskę na blacie, stanąłem obok i zacząłem jeść.
W pewnym momencie zaczęliśmy się śmiać. Nie wiem z czego.

Uspokoiliśmy się i dokończyliśmy jeść. Zadzwonił mi telefon. Był to Dylanek a kto inny. Odebrałem.

-Hm?

-Wracaj do domu

-Chyba cie coś boli

-zaraz ciebie może dupa zaboleć.

-już boli

Dylan chyba nie zrozumiał. I dobrze.

-to zacznie bardziej. Kiedy wrócisz?

-nie wiem. Może nie wrócę

-jak to kurwa nie wrócisz!

-Tak to. Nie wiem

I się rozłączyłem. Dzwonił jeszcze parę raz jak reszta rodzeństwa. Przyszli też pod dom Santana ale kazał ochronie nie otwierać.

Adrien nie odbierał już od Vincenta. Oznajmił, że robi sobie przerwę w Organizacji. Siedziałem z Santanem na kanapie I powiedzialem:

-denerwują mnie już

-Ale co zrobisz? Nic. Nadal będą się dobijać.- powiedział

-Albo... możemy wyjechać na jakiś czas.- dodał Adrien

-Dobry pomysł, tylko gdzie?

-A gdzie chcesz

-Hiszpania?

-pewnie

Porozmawialiśmy chwilę na mniej ważne tematy i poszliśmy się pakować. Okazało się że wylatujemy jutro o 12.00

Nie miałem dużo ubrań, ale właściciel domu oznajmił, że kupi wszystko czego będę potrzebował, lub co będę chciał. Mówiłem że mam swoje pieniądze, ale nic sobie z tego nie robił.

Po spakowaniu walizki, umyłem się i ubrałem. Przeglądałem media społecznościowe przez godzinę i złapał mnie sen.

Obudziłem się o 8.15 i leżałem piętnaście minut. Ogarnąłem się I zszedłem na dół. Adriena jeszcze nie było. Pewnie spał. Dobrze myślałem bo zszedł nie ogarnięty pół godziny później.

Zjedliśmy śniadanie I pojechaliśmy szybciej na lotnisko. Wsiedliśmy do samolotu i zaczęliśmy się całować

______________________________________

Ocenka >>>

Pytanka >>>

Pomysły >>>

Sorki że taki krótki rozdział.

297 słów 🌜