Rozdział 23

186 31 22
                                    

TW koszmar, wnętrzności, pająki
Jeśli którekolwiek z tych rzeczy są dla ciebie niekomfortowe, przewiń do zdania "wybudzilem się"

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Martin

Tej nocy miałem okropnie dziwny sen. Dobra, raczej koszmar.

Śniło mi się, że szedłem przez długi korytarz typowej polskiej podstawówki, szedłem do pielęgniarki, bo najwyraźniej z brzucha wypływały mi flaki. Na co karetka, skoro mamy pielęgniarkę z kroplami na żołądek  prawda?

Tylko, że to jest sen i tutaj najwyraźniej ma coś więcej niż przeterminowany apap i może naprawdę pomóc z wypływającymi flakami. Przynajmniej w to strasznie wierzyłem, kiedy otworzyłem drzwi.

Gabinet wyglądał naprawdę normalnie, kozetka, biurko, szafka z dwoma lekarstwami na krzyż i wielkie okno z kratami. Co to byłaby za szkoła, gdyby nie było krat w oknach, dla kompletnego odczucia, że to więzienie, prawda?

Przez chwilę mógłbym nawet pomyśleć, że to co się dzieje jest jawą, bo wygląd gabinetu był tak chorobliwie realny. Nie pasowała tu tylko jedna rzecz.

Lulu. Był za biurkiem w różowym stroju pielęgniarza, udając że coś czyta. Z jakiegoś powodu, podświadomie w śnie wiedziałem że czyta akta uczniów.

- Lulu? - zapytałem zdziwiony, podchodząc do mężczyzny, który spojrzał na mnie zielenią pięknych oczu. Uśmiechnął się w moją stronę i wskazał krzesełko przed biurkiem, abym usiadł.

- Martin, widzę że Twoje wnętrzności nie wytrzymały - zaśmiał się ciepło blondyn, wstając z miejsca, kiedy ja siadałem - Aż dziw, że moje wnętrzności wytrzymują większe napięcie przez dłuższy czas.

- Napięcie?

- Odczuwasz to co ja - wyjaśnił blondyn, łapiąc jak gdyby nigdy nic moje jelita i wkładając je do mojego brzucha - Zakochałeś się we mnie, kiedy ja "kocham" kogoś innego. Zabawne, prawda?

- Ale ja..

- Nie mów, że mnie kochałeś wcześniej, bo to nie prawda - ostrzegł mnie blondyn, zszywając jak gdyby nigdy nic mój brzuch. Nie zszywał tego zwykłą nicią  przejeżdżał po skórze palcem, a wszystko tak jakby wracało do normy - Kochałeś Victorię.

- Kochałem ciebie - odparłem uparcie - Ale nie chciałem... Nie chciałem...

- Zakochać się w przyjacielu? - dokończył za mnie Lulu, siadając na moich kolanach, jakby to była codzienność - Martin, oboje wiemy, że to nieprawda. Uświadomiłeś to sobie dopiero niedawno, nie kochałeś mnie.

- Lulu, ale-

- Nie kochałeś mnie - powtórzył coraz bardziej zniecierpliwiony blondyn - Zakochałeś się dopiero jak ja znalazłem swoje szczęście.

- Nie kochasz Feliciana.

- Skąd możesz to wiedzieć? - syknął na mnie chłopak, a jego dłonie zaczęły zapełniać się rudymi włosami - Skąd możesz to TY wiedzieć, co? TY, NAJGORSZY HIPOKRYTA, NAJGORSZY DEBIL, ŚLEPOTA KTOREGO ŚWIAT NIGDY NIE CHCIAŁ - zaczął na mnie krzyczeć, a z jego tułowia wyskakiwały jeszcze dwie ręce, zamieniające się w odnóża ogromnego pająka. Na twarzy mężczyzny pojawiały się tysiące ogromnych, czarnych oczu, cały zamieniał się w monstrum zwane pająkiem.

- Przestań - starałem się powiedzieć, ale z mojego gardła wysunęło się tylko żałosne piśnięcie. Pająk Lulu zaczął się śmiać, brzmiąc jak zepsuty mechanizm w wielkiej maszynie.

- Co przestań? Czy TY CHCIAŁEŚ PRZESTAĆ JAK BYŁEŚ Z VICTORIĄ? CZY TY W OGÓLE SPOJRZAŁEŚ NA MNIE JAK NAJBARDZIEJ CIERPIAŁEM? TAKI Z CIEBIE PRZYJACIEL! - krzyczał na mnie, łapiąc moje ramiona w dwie swoje włochate łapki - Martin nienawidzę cię całym sercem, skrzywdziłeś mnie jak nikt inny - rzucił mną o ścianę i wiem, że krzyczałem z bólu. Zdaję sobie sprawę, trafiłem na szafkę, na pewno bolało. Jednak, przez to że to sen, nic nie poczułem.

"Dowiozę twoje serce" ~ Glovo x Pyszne.plWhere stories live. Discover now