Rozdział 5

390 36 230
                                    

Martin

- Kurwa mać, znowu wy? - warknęła na nas Victoria, zdejmując z błękitny kask. Brązowe włosy wylały się pięknie po ramionach pięknej dziewczyny, która zmierzyła nas granatowymi oczami z uwagą - Za drugim razem nie dotarło?

- Tobie też dzień dobry Vic - przywitałem się radośnie, już widząc to spojrzenie życzące śmierci - Masz dzisiaj zamiar też się ze mną bić o to kto naciśnie dzwonek czy dasz sobie w końcu spokój?

- Nie będę się z tobą bić, bo i tak się poddasz.

- Skąd taka pewność? Mam pomoc Lulu po swojej stronie - wskazałem na przyjaciela, który patrzył na nas niewzruszony, poprawiając czarną czapkę na głowie. Dzisiaj dał wyjść swoim blond włosom na karku spod czapki. To już coś.

- Lulu - powtórzyła z niedowierzaniem śliczna kobieta przejeżdżając wzrokiem na blondyna w żółtej kurtce, a następnie na mnie - Lulu to ja szłam w przedszkolu.

- Nie będziesz obrażać mi przyjaciela.

- Oh wybacz jaśnie panie, że stwierdzam fakty, których najwyraźniej nie chcesz zauważyć. Czy teraz puścisz mnie, abym dała temu zasranemu Davowi jego 2forU czy dalej chcesz prowadzić tę bezsensowną... cokolwiek to kurwa jest - wysyczała kobieta, robiąc krok w prawo, aby przejść obok mnie. Stanąłem jej na drodze.

- Puszczę cię, ale pod jednym warunkiem.

- Pod jednym warunkiem to ja miałam być w tej pracy, nie spóźniać się z dostawą, ale mi to utrudniasz - westchnęła ciężko - Dobra, jakim?

- Wyjdziesz ze mną na kawę.

- Co? - spytała zdziwiona Vic.

- Co? - wyszeptał gdzieś za mną Lulu, jednak ja skupiałem całą uwagę na brunetce.

- Wyjdź ze mną na kawę - powtórzyłem, patrząc jak granatowe oczy patrzą na mnie z wielkim chłodem, roztapiającym się chłodem, który nie spodziewał się takiego warunku.

- Na kawę. Z tobą - powtórzyła brunetka, przechylając na bok głowę - Ty się dobrze czujesz?

- Czuje, że możesz być naprawdę ciekawą osobą, chcę cię poznać, chodź ze mną na kawę - starałem się namówić dziewczynę, która nie wierzyła własnym uszom.

- Słuchaj, jeśli to jest tylko jakiś sposób, aby mnie powstrzymać od-

- Victoria mówię serio - przerwałem jej - Chodź ze mną na kawę, poznajmy się poza pracą.

Zapadła głucha cisza. Kobieta patrzyła na mnie jak na debila, granatowe oczy biegały po mojej twarzy. Moje serce biło szybko ze stresu. Wiem, że to dobra decyzja, chcę ją poznać, chcę się upewnić, że wcale nie jest taka zła jak się wydaje, nie może być. Dlaczego miałabym być to zła decyzja? Może polubię się z Victorią? Jest naprawdę piękna, intryguje mnie i...

- Nigdzie z tobą nie pójdę - odpowiedziała, wymijając mnie szybko - Nawet się nie łudź.

Zbiła mnie z tropu.

Obróciłem się przodem do drzwi brzydkiego domu. Lulu wyglądał tak, jakby odczuł wielką ulgę, a Victoria jakby nigdy nic się nie wydarzyło.

Podszedłem do nich pod drzwi, słysząc głośne "ding dong" dzwonka.

- Czy ktoś powiedział pyszne.pl? - Lulu spojrzał na mnie wyczekująco, starając się pocieszyć uśmiechem. Byłem jednak w zbyt wielkim szoku, aby zareagować. Nic nie odpowiedziałem.

Dave otworzył drzwi, zebrał nasze zamówienia, krzyknął coś w stronę swojej babci, która czekała na niego w środku i zamknął drzwi. Brunetka nałożyła na głowę błękitny kask i obróciła się na pięcie tyłem do nas, kierując się do swojego pojazdu.

"Dowiozę twoje serce" ~ Glovo x Pyszne.plWhere stories live. Discover now