Rozdział 4

395 37 111
                                    

Pojechaliśmy razem pod siedzibę Glovo, gdzie odstawiliśmy Glazorka i mój pusty plecak. Jakby ktoś jeszcze tego nie wiedział, wciąż piździ.

Puszczenie Martina, aby udać się do siedziby, nie należało do najłatwiejszych. Czarnowłosy pomimo wszystko był ciepły.

Wychodząc z siedziby to już zupełnie zaczęło piździć, patrząc na to że zbliżała się godzina 23.

Szliśmy milimetry od siebie, praktycznie dotykając się ramionami okrytymi w kurtki.

- Zimno - mruknąłem niezadowolony, zyskując przez to cichy śmiech.

- Wiesz, że kiedy w Australii spadł śnieg to kangury były strasznie tym zdziwione? A co ciekawe, kangurów jest dwa razy więcej niż ludzi w Australii, więc ich zdziwienie było dwa razy większe niż ludzi, jeśli patrzeć ilością na jeden obszar kontynentu - zaczął nawijać Martin.

- Więc w sumie to kangury powinny głosować, a nie ludzie, wygrałyby liczebnością - powiedziałem, zyskując przez to radosny wybuch śmiechu Martina.

- Całe urny wyborcze tylko dla kangurów, mogłyby się podpisywać dwoma kończynami. Wiesz, że kangury mogą korzystać z ogona jak z nogi? Bez ogona zresztą nie byłyby w stanie tak wysoko skakać, w ogóle nie byłyby w stanie skakać - mówił jak nakręcony - A wiesz, że największe kangury na świecie nazywają się kangurami olbrzymimi? Mają nawet 140 centymetrów wysokości, a samce osiągają nawet 85 kilogramów.

- Jestem w stanie sobie tylko wyobrazić kangura, który jest troszkę ode mnie niższy i dużo grubszy.

- To wyobraź sobie, że wygląda jak taki byczek piłkarzyk, który odbije ci dziewczynę - wyjaśnił, na co tym razem to ja się zaśmiałem. Martin uśmiechnął się w moją stronę ciepło - A żeby było ciekawiej, kangury zabijają w ciągu roku więcej ludzi niż rekiny.

- Więc są bardziej niebezpieczne? - pytałem zainteresowany, widząc jak piwne oczy czarnowłosego błyszczą w ekscytacji przy każdym pytaniu, które oznaczało że interesował mnie temat. Nawet jeśli nie byłem w stanie zapamiętać tych wszystkich faktów.

- O wiele. Rekinów się boimy głównie przez film "Szczęki", ale dlaczego nie ma jakiegoś horroru o kangurach? Są bardziej niebezpieczne od rekinów.

- Może dlatego, że wtedy Australijczycy baliby się spać? Wiesz, tak jak w minecrafcie. "Nie możesz teraz zasnąć, w okolicy są potwory" czy jakoś tak.

Martin wybuchł głośno śmiechem.

- Horror o kangurach nazwałbym... "Skok" albo "Torba" - mruknąłem sam do siebie, kiwając głową. Martin zanosił się śmiechem - Myślisz, że kangury mogłyby chować głowy ludzi do swoich toreb czy raczej zjadałyby torbami?

- Chowałyby głowy do toreb. Małe kangurów chowają głowy do toreb matek, aby przyjąć pokarm, więc myślę że zmieściłaby się też tam ludzka głową - przyznał mężczyzna, szczerząc się od ucha do ucha - Myślisz, że kangury by zjadały ludzi?

- Są mięsożerne?

- Nie, są roślinożerne. Ale może na potrzeby filmu coś by się im pojebało? Wiesz, jak w "Ptakach" - skręciliśmy na parking McDonald's, podchodząc do pomarańczowego samochodu - Wydaje mi się, że w takim filmie, zniewolone kangury mogłyby pomylić ludzi z owocami. Tylko zniewolone kangury jedzą owoce, a one miałyby pewnie najwięcej powodów do zemsty na ludziach.

- Czyli atakowałyby nas kangury tylko z zoo? - zapytałem zainteresowany fabułą naszego nieistniejącego filmu.

Chociaż, jakby nie patrzeć, jeśli wmówić wystarczającej liczbie ludzi istnienie filmu, to powstaje z tego nawet trend i ludzie sami doprowadzają fabułę do perfekcji. Tak było z "Goncharov". Cudowny film, popłakałem się siedem razy. Najlepszy film o rosyjskiej mafii, gejowskiej skrywanej miłości, morderstwie i symbolizmie.

"Dowiozę twoje serce" ~ Glovo x Pyszne.plOnde histórias criam vida. Descubra agora