Rozdział 7

309 36 106
                                    

Victoria

- Oh, wybacz, znowu musiałam gdzieś... Daj mi chwilę, przysięgam że miałam gdzieś ten portfel - mamrotała dziewczyna o różowych włosach, szukając nerwowo wokół siebie portfela. Ubrana była w za duże na siebie dresy, pełne małych kotków i myszek w różnych kolorach, jej włosy były spięte u góry w niechlujnym kucyku, a okulary jakie miała na nosie wyglądały na takie, które nosi tylko w domu.

- Nie śpieszę się, mamy czas - odpowiedziałam spokojnie, nie mogąc napatrzeć się na jej niezdarne, zawstydzone ruchy. Widziałam ją może nie tak często jak tych gości spod Papieskiej 14a, ale na tyle często aby poznać imię i zobaczyć różne spektrum jej ubrań. Od wystawnych sukienek, przez codzienne ubrania, aż po luźny dres czy piżamkę w wróżki. Dzisiaj postawiła na dres w kotki.

- Znowu musisz na mnie czekać - zaśmiała się, w końcu odnajdując swój portfel położony gdzieś na podłodze za drzwiami - Wybacz, tym razem starałam się położyć portfel w widocznym miejscu.

- Nie przeszkadza mi czekanie - "nie na ciebie", chciałam dodać, jednak te słowa nigdy nie opuściły moich ust. Pozostały w moim małym, bijącym sercu, w którym rosło zauroczenie śliczną, różowowłosą dziewczyną o błękitnych oczach.

- Natalie - powiedziała dziewczyna z uśmiechem, wystawiając w moją stronę grubo ponad należność za jedzenie.

- Słucham?

- Natalie. Nazywam się Natalie. Słyszę, że nie wiesz jak do mnie się zwracać, więc... Nazywam się Natalie, ale mówią do mnie Nat - powtórzyła, wciskając mi na siłę pieniądze do dłoni - A ty...?

- Victoria - przedstawiłam się, podając dziewczynie jej zamówioną pizzę. Natalie wzięła ode mnie pudełko, stawiając je gdzieś na szafce obok drzwi (pewnie zapomni o nim szybciej niż je tam odstawiła) i oparła się o framugę drzwi, starając się wyglądać na gotową na flirty, jednak w jej wykonaniu... Było to jak niezdarne próby dziecka, które znalazło w internecie nie ten film co trzeba i zaczęło się opierać o framugi drzwi.

- Więc Victoria... Mogę ci mówić Viki? Albo Vic? Masz jakąś ulubioną ksywkę? - zapytała, na co moje serce jeszcze mocniej zabiło. Chyba jako jedyna zapytała mnie o to jak wolę, aby się do mnie zwracano. To... Miłe.

- Oli - powiedziałam z delikatnym uśmiechem - Wolę jak mówi się do mnie Oli.

- Więc Oli - uśmiechnęła się dumnie w moją stronę dziewczyna, zakładając za ucho kosmyk ślicznie różowych włosów, które u góry miały lekkie odrosty ciemnego blondu - Nie pierwszy raz przywozisz mi jedzenie, nie widzisz mnie pierwszy raz, chcesz może wyjść gdzieś kiedyś się spotkać albo gdzieś kiedyś indziej zrobić coś innego... Albo dać mi swój numer? - zaczynała nawijać, poprawiając swoje okulary na nosie, uśmiechem nadrabiając nieudolne zaproszenie.

- Robisz coś jutro? - zapytałam, wyjmując swój telefon z kieszeni spodni - Tutaj masz mojego discorda, będzie najłatwiej się dogadać o szczegóły - zaproponowałam, włączając na ekranie profil swojego discorda i pokazując go dziewczynie w drzwiach.

- Oh tak jasne - uśmiechnęła się, wyjmując z kieszeni dresów swój telefon z jasnym pokrowcem, którego wzorek zakrywała palcami. Byłam prawie pewna, że jest to postać z bajki lub filmu.

Natalie wpisała szybko na telefonie co trzeba, a mój telefon zabrzęczał z powiadomieniem o nowym zaproszeniu do znajomych.

- To może jutro w jakimś parku? Chyba, że wolisz na coś ciepłego? Kawa? - zapytała, chcąc znaleźć miejsce, które przypasowałoby mi patrząc na wciąż chłodną pogodę na zewnątrz.

- Park brzmi idealnie.

- Więc park, ustalone - uśmiechnęła się do mnie szeroko dziewczyna, chowając swój telefon do kieszeni - Do zobaczenia jutro Oli -  pożegnała mnie różowowłosa, zamykając powoli drzwi i machając jeszcze raz do mnie - HA UDAŁO MI SIĘ, JESTEM ŚWIETNA, SŁYSZAŁAŚ TO HEATHER? JUTRO SPOTKAM SIĘ Z ŁADNĄ DZIEWCZYNĄ I CO TERAZ POWIESZ? - słyszałam zza zamkniętych drzwi, czemu odpowiedziało radosne szczęknięcie - TEŻ TAK SĄDZĘ.

"Dowiozę twoje serce" ~ Glovo x Pyszne.plWhere stories live. Discover now