Rozdział 12

274 33 168
                                    

Giuseppe

[Just pizzing]
Just pizzing wysłał(a) zdjęcie.

To on?

[Louise]
Tak, to twój przyszły gej mąż, miłej randki

Uśmiechnąłem się do telefonu, gasząc go i wsadzając do kieszeni. Mój wzrok na nowo skupił się na mężczyźnie, który z całych sił starał się wejść w spokojny sposób do pizzerii. Zdradzały go tylko uginające się kolana, schowane w kieszeniach dłonie i z trudnością skrywany uśmiech na twarzy, tak poza tym uznałbym nawet że nie przejmuje się tym spotkaniem.

Daniel skupił swoje zielone oczy na mnie i pomachał mi z daleka, powoli zbliżając się do zajętego stolika. Uśmiechnąłem się do niego, przez co ten zachwiał się w pół kroku.

Urocze.

Brunet usiadł na miejscu przede mną, jego dłonie całe drżały, nie wiedział gdzie je położyć. Raz były na stoliku, raz opierał się o jedną brodą, raz były w kieszeniach. Jak tylko znalazły się znowu na stoliku, położyłem na nich swoją dłoń.

- Spokojnie, przecież cię nie ugryzę - zapewniłem mężczyznę, który patrzył na mnie z tym ślicznym, wchodzącym na jego buzię uśmiechem - Chyba, że będziesz chciał.

- O Boże, a jednak jestem łatwy - wyszeptał ledwo słyszalnie, odwracając wzrok.

- Co?

- Nic, kompletnie nic - odparł zawstydzony, biorąc głęboki wdech.

- Giuseppe - przedstawiłem się, absolutnie napawając się tym w jaki sposób reaguje mój nowopoznany znajomy, który z każdą chwilą bardziej mnie interesuje.

- Daniel, chociaż to już pewnie wiesz.

- Jak na razie Lulu przedstawił cię jako "mój przyszły gej mąż", ale tak to jedno i to samo - zaśmiałem się pod nosem.

- O przepraszam, ale jeśli już to "przyszły gej pizzamąż".

- Pizząż? - spytałem.

- Pizzej.

- Pizzejąż - oboje się zaśmialiśmy, a Daniel powoli się relaksował w moim towarzystwie. Chociaż jego dłoń dalej drżała.

- Pizzajeż od razu - zażartował radośnie mężczyzna, na co wybuchłem śmiechem.

- Dobra mój "pizzajeżu", to ze mnie zrobi króla męża czy Burger męża?

- Dlaczego nie oba? Burger król mąż  - przedstawił tytuł dla mnie, na co jeszcze głośniej parsknęliśmy śmiechem.

- Burger król mąż x pizzajeż, ship wszechczasów - odparłem, z trudnością mówiąc przez śmiech - Czy nasza nazwa związku brzmiałaby "burgerpizza"? O wiem! "Kingpizza"

- KINGPIZZA - wykrztusił z siebie brunet, łapiąc się własnego brzucha.

- Albo słuchaj, jeszcze lepiej. DaGiuseppe.

- Miałem cię nienawidzić jako pracownik McDonalda, a nie się śmiać z naszego shipu! DAGIUSEPPE! - piszczał ze śmiechu.

Daniel nie był w stanie odpowiedzieć, złożył się w pół i prawie spadł ze swojego miejsca. Moje serce biło radośnie, przyglądając się rozbawionemu mężczyźnie. Jego śmiech był cudowny. Przypominał trochę pompkę do materaców i silnik połączony ze skrzekiem pterodaktyla, co sprawiało że chciałem tego słuchać bez końca.

Zielone oczy mężczyzny skupiły się na mnie, pełne łez od śmiechu, tryskające radością. Policzki miał całe różowe, a usta szeroko rozciągnięte w naturalnym uśmiechu.

"Dowiozę twoje serce" ~ Glovo x Pyszne.plWhere stories live. Discover now