Rozdział 22

183 25 43
                                    

Giuseppe

- Czekaj, spokojnie, jeszcze raz Nat - położyłem dłonie na ramionach rozgadanej przyjaciółki - Co się dzieje?

- Angel pomaga Felicianowi! - pisnęła kobieta, wyrywając się spod moich dłoni i zaczynając jeszcze raz krążyć po swoim mieszkaniu - Felician znowu czegoś od niego chce i ma to związek z tym Lulu co z nim mieszkasz!

- Angel, że twój brat, ma kontakt z Felicianem, moim byłym? - zapytałem dla absolutnej pewności, że dobrze zrozumiałem - I ma to związek z Lulu, moim współlokatorem?

- Tak dokładnie.

- Już zabija mnie sam fakt, że chodzisz z Victorią, ale to jest już wyższy poziom powiedzenia "jaki ten świat mały" - mruknąłem bardziej do siebie niż do dziewczyny, która usiadła na ziemi, aby zacząć głaskać Heather. Corgi machał radośnie ogonem przez czułości od swojej pani.

- Wiesz, że jak czekałam na ciebie to narysowałam nawet rozpiskę tego zamkniętego koła, bo zaczęłam się gubić? - zapytała Nat, skupiając całkowicie na mnie swoją uwagę - Pokazałabym ci, ale nie wiem gdzie ją położyłam.

- Czekałaś może dziesięć minut, skarbie.

- To wystarczający czas na narysowanie tych popierdolonych relacji - uparła się przy swoim - A to wszystko przez Martina.

- Przez Martina?

- Bo spójrz na to tak - zaczęła mówić, wstając z miejsca i znowu zaczynając chodzić po mieszkaniu, tym razem szukając pewnie kartki - Gdyby nie zakochał się w Oli, znaczy Victorii, nie byłoby ślubu, więc wybrałby Lulu, a gdyby wybrał Lulu, Felician by się nim nie interesował, a gdyby Felician by się nim nie interesował, to Angel byłby bezpieczny - wyjaśniła, w końcu siadając przy stole i zaczynając na nowo rysować na kartce kilka kółek i łączyć je liniami różnych kolorów - Rozumiesz?

- Coś w tym jest - przyznałem, patrząc na to jak dopisuje imiona do kółek - W jaki sposób Angel ma pomóc Felicianowi?

- Nie wiem - mruknęła różowowłosa, przysuwając w moją stronę kartkę - Uciekał od niego i znalazł się w domu jakiegoś hot baristy.

- Baristy? W jego domu? - zapytałem, chwilę zastanawiając się nad tym jak musiało dojść do takiej sytuacji - On zna jakichś baristów?

- No właśnie nie! Wszedł mu do domu, tak o, bez niczego i zaczęli rozmawiać, wypili kawę i tyle. Nawet numerami się nie wymienili - komentowała entuzjastycznie.

- Czekaj, nie rozumiem.

- An rozmawiał z Felicianem - zaczęła mówić wolniej, abym zrozumiał za siedemnastym razem - Wkurzył go, a potem zaczął uciekać i wszedł do domu nieznajomego. Nazywa się Estrel.

Pomiędzy nami zapadła przez chwilę cisza.

- To chyba jedyna osoba w naszym okręgu, która nie zna tutaj nikogo - dodała, patrząc na kółko pełne wielu kresek.

- Jest szansa, że Daniel go zna.

- Psujesz marzenia Giuseppe - zaśmiała się cicho, sięgając po ołówek i dopisując do motłochu imię "Estrel".

- Wciąż nie wiem na czym miałaby polegać pomoc Angela Felicianowi - starałem sie wrócić tematem rozmowy do tego co najbardziej mnie w tej chwili martwiło.

- Na rozkochaniu Lulu? Jakoś tak, mówił że coś z Lulu, że coś z tym że Felician się w nim zakochał? - Nat zastanowiła się głębiej, jednak nic więcej nie była sobie w stanie przypomnieć - Co u Daniela?

- Szybka zmiana tematu?

- Szybka ucieczka od odpowiedzi? - odwróciła kota ogonem, opierając łokcie na stole.

"Dowiozę twoje serce" ~ Glovo x Pyszne.plWhere stories live. Discover now