LXIII

292 14 6
                                    

Obudził się w wyjątkowo dobrym humorze. Był wyspany, mimo pełnego wrażeń wieczoru i nocy. Czuł ciepło ukochanego, obserwując jego powoli unoszącą się i opadającą na zmianę klatkę piersiową. Jeszcze sennie spoglądał na delikatnie rozchylone wargi, przymknięte powieki, na które opadały jasne kosmyki. Zaczął delikatnie kreślić palcem kółka na jego rozgrzanym ciele nieświadomy tego, że cały czas lekko się uśmiechał.

- Dzień dobry, kochanie - usłyszał zachrypnięty, ale przyjemny głos starszego, który tak uwielbiał z rana. Znów nazwał go w ten sposób. Może za bardzo to przeżywał i dla Yoongiego nie miało to znaczenia, ale jemu robiło się cieplej na sercu, dając sobie nadzieję.

- Hej, Yoonnie - ledwie się uniósł, by tylko złożyć na nie tak bladym, jak zwykle, policzku skromny pocałunek. Nie oddalił się jednak na długo, bo blondyn obrócił głowę, widocznie czekając na coś więcej. Jimin uśmiechnął się pięknie i złączył ich wargi. Było to leniwe, spokojne i pełne czułości. Obaj kochali wszystkie gesty, jakimi się dzielili, bez znaczenia, jak różne od siebie bywały.

- Która godzina? - Zapytał, gdy Park na powrót się do niego przytulił.

- Nie wiem. Czy to ważne?

- Przydałoby się pójść na jakieś śniadanie - przeczesał smukłymi palcami ciemne kosmyki i delikatnie je ucałował. Młodszy wtedy sięgnął po telefon, którego zapomniał na noc podłączyć do ładowania, więc bateria była bliska wyczerpaniu.

- Dopiero dziewiąta - odparł, znów opadając na nagą klatkę piersiową swojego chłopaka.

- Musimy się wymeldować o osiemnastej, więc mamy sporo czasu. Chcesz pospacerować? Podobno ma być jeszcze ładniejsza pogoda niż wczoraj - zakrył usta dłonią, bo zachciało mu się ziewać.

- Pewnie, że chcę - ucieszył się, jakby mieli iść w jakieś luksusowe miejsce.

- Nie ma tu chyba nic do zwiedzania, ale samo otoczenie wydaje się miłe - nieco się zakłopotał, bo nawet nie miał go gdzie zabrać.

- Nie lubię zabytków. Ogrody i parki w Seulu są ładne, ale brakuje im naturalności, a tutaj jest ślicznie. Nawet ten las, przez który wczoraj przechodziliśmy... miał w sobie coś magicznego - zaśmiał się cicho. Był pewien, że podczas dzisiejszego spaceru znajdzie odpowiednie miejsce.

- To... chyba dobrze - uśmiechnął się niepewnie. - Cieszę się, że ci się podoba, choć to nic takiego - objął go mocniej i przykrył ich jeszcze kołdrą, bo zaczęło mu być trochę chłodno bez koszulki. Nie chciał dłużej zwlekać, ale nie mógł też wyznać tego tak po prostu. Może nie było tu plaży z romantycznym zachodem słońca ani gór z malowniczymi widokami, ale mieli spokój. Mieli siebie. Yoongi był pewien, że znajdzie dzisiaj odpowiednie miejsce.

Min jeszcze na chwilę przysnął, a młodszy nie miał zamiaru tego zmieniać. Obaj drzemali przez jakiś czas chociaż czarnowłosy bardziej przysłuchiwał się melodii, jaką tworzyło bicie serca ukochanego. Jego zaś serce miał wrażenie, że kołysało się w spokojnym tańcu w rytm tych dźwięków. Czuł się przy nim bezpiecznie. Ufał mu, mimo wyrządzonych krzywd. Wiedział, że blondyn się zmienił i nie spotka go z jego strony już żadna przykrość.

W końcu musieli wstać po powolnym rozbudzeniu, które zapewniły im leniwe pocałunki. Doprowadzili się do porządku i Suga musiał użyczyć drugiemu swój ręcznik, bo tamten nie nadawał się po przeżyciu w nocy. Park nadal czerwienił się na to wspomnienie, ale musiał przyznać, że mu się podobało. Chociaż doznał cielesnej przyjemności, to czuł, jakby zbliżyli się do siebie duchowo. Starszy sprawił, że było mu dobrze fizycznie, ale w tym wszystkim był tak delikatny i kochany, że Jimin się rozpływał.

Why am I like this? - yoonmin ✔️Where stories live. Discover now