VIII

278 13 7
                                    

- Nie masz dzisiaj zajęć? - Suran weszła do cukierni, ściągając lekką kurtkę, bo na zewnątrz robiło się coraz chłodniej.

- Mam, ale dopiero za dwie godziny - odparł Jimin, witając się z dziewczyną delikatnym uściskiem.

- Sam jesteś?

- Tak, Jin hyung przyjdzie jakoś o siedemnastej.

- Taki to ma dobrze - westchnęła. - Od kiedy cię zatrudnił, nie siedzi już w pracy szesnaście godzin.

- Jak on funkcjonował?

- Cóż, rzadko się to zdarzało, ale czasem nie mogłam za niego przyjść i głupio mi z tym.

- A, właśnie - chłopak ściszył głos, jakby bojąc się, że ktoś jednak może ich usłyszeć. - Był tu ostatnio Hobi hyung. Jin hyung nie wyglądał, jakby go lubił.

Blondynka na te słowa wybuchnęła śmiechem.

- Jinnie ma focha - oznajmiła, wycierając pojedyncze łezki. - Już jakieś pół roku.

- Za co?

- Śmieszna historia - wskazała młodszemu miejsce przy stoliku, a sama poszła zrobić sobie kawę. - Z początku dobrze się dogadywali, dopóki Hosiu nie zaczął się zastanawiać, jaki to nasz szefuńciu jest przystojny.

- Spodobał mu się?

- Jeszcze jak. Jinnie też ma do niego słabość, ale nigdy się nie przyzna, bałwan jeden - westchnęła. - Ale chodzi o to, że poszłam z Hosiem w pewien piątek do klubu i nasz przyjaciel trochę za dużo... zdecydowanie za dużo wypił. Zaczął bredzić o wspaniałości Jina, a że sama do końca trzeźwa nie byłam, nawet nie zarejestrowałam, kiedy mnie zostawił. Wiesz, co palant zrobił?

- Co takiego? - Jimin słuchał niesamowicie zaciekawiony.

- Tak się złożyło, że Jinnie został dłużej w cukierni i nasz bohater do niego polazł. Pijany zaczął rzucać pewnie jakimiś suchymi tekstami na podryw. Jinnie nie wdawał się w szczegóły, a sam Hosiu niewiele z tego pamięta. Ale to jeszcze nic takiego. Szefuńciu wyrzucił go na zewnątrz, a ten zaczął krzyczeć na ulicy, jaki to Seokjinnie jest cudowny i że go kocha, i takie tam - Pak znowu wybuchła śmiechem, a czarnowłosy poszedł w jej ślady.

- I Jin hyung naprawdę jest za to odbrażony tyle czasu?

- Nah, pewnie już dawno mu wybaczył, ale boi się przyznać.

- Biedny Hobi hyung.

- Jeśli wpadniesz na jakiś pomysł, jak ich spiknąć, to daj znać. Osobiście bardzo tej dwójce kibicuję - zaśmiała się.

***
- A więc... przyszliśmy tu bez żadnego planu? - Jung oparł się o ścianę pobliskiego budynku.

- Planowanie jest bezsensu, kiedy nawet nie wiemy, co nas czeka w środku - odparł młodszy. Ręce pociły mu się z nerwów. Nie lubił i nie potrafił improwizować, ale dla Sugi zrobi wszystko.

- Ja ci powiem, co nas czeka. Wkurwiony Yoongi i jego przydupas, który nawet nie pozwoli nam się zbliżyć.

- Nikt ci nie kazał tu ze mną przychodzić - westchnął. - Ciebie i tak podobno nienawidzi, hyung.

- Postoję obok, bo boję się, że coś ci zrobi.

- Dobrze, tylko pod żadnym pozorem, nie pozwól, by zobaczył nas razem.

- Ta? Nawet, jak będzie okładał cię pięściami? - Brunet skrzyżował ręce na piersi.

- Tak, nawet wtedy - odparł i ruszył z udawaną pewnością ku wejściu do obskurnego lokalu.

Why am I like this? - yoonmin ✔️Where stories live. Discover now