XXXIII

265 14 9
                                    

Na dworze było już ciemno i robiło się późno. Film akurat dobiegał końca, a Yoongi poczuł na ramieniu ciężar. Zerknął na przysypiającego chłopaka i westchnął cicho.

- Chim chyba zostaje z nami - zaśmiał się Kim, a czarnowłosy niemrawo otworzył oczy. Gdy zorientował się, że opiera się o starszego, od razu się wyprostował.

- Jejku, hyung, przepraszam - mówiąc to, lekko się zaczerwienił.

- Nic się nie stało.

- Chyba już pójdę - przetarł nieco sklejone powieki.

To było bardziej niż pewne, że Suga wstanie zaraz za nim. Gdy kończyli ubierać kurtki przy drzwiach, pozostała dwójka stanęła obok, by się pożegnać.

- Yoongi hyung - zaczął najmłodszy. - Wpadaj do nas częściej. Jeśli będziesz chciał oczywiście.

- Koniecznie - dodał Tae. - Pierwszy raz widziałem, jak ktoś prawie pokonuje tego przerośniętego królika w jakiejkolwiek grze - za to dostał lekko w głowę, ale wszyscy się zaśmiali.

- Mówicie poważnie? - Zdziwił się blondyn, a w odpowiedzi dostał energiczne kiwnięcia głową. - Dzięki - nawet nie wiedział, że kąciki ust delikatnie mu drgnęły.

Pożegnali się i razem z Jiminem ruszyli w głąb miasta, gdzie budynki stawały się coraz wyższe.

- Podobało ci się, hyung? - Zapytał nagle.

- Chyba. Nie wiem.

- Co to znaczy? - Zaśmiał się cicho.

- Nigdy nie przebywałem w takim towarzystwie.

- Nigdy, to znaczy przez ostatnie półtora roku - poprawił go, ale zaraz sobie coś przypomniał. - Przepraszam, miałem o tym nie mówić.

- W porządku, to już dawno nieważne.

- Nie?

- Sam zacząłem wypytywać cię o przeszłość. Wcześniej nie chciałem cię słuchać, bo wierzyłem tylko Namjoonowi. Teraz chyba mogę ufać tylko tobie - posmutniał.

- Nie tylko - uśmiechnął się. - Tae czasem gada głupoty, ale cię nie oszuka. A w razie czego obok zawsze będzie Kookie, który na pewno powie ci prawdę - zaśmiał się. - No i jest jeszcze Hobi hyung.

- Hoseok... - zamyślił się. - Byliśmy przyjaciółmi...

- Najlepszymi.

- Myślisz, że kiedyś mi wybaczy?

- Choćbyś teraz do niego poszedł, na pewno by się ucieszył. Bardzo za tobą tęskni - chciał coś dodać, ale jego uwagę przykuła kartka na szklanych drzwiach sklepu muzycznego, obok którego przechodzili. Zatrzymał się, a Min zaraz przy nim.

- Co to?

- Hyung, szukają kogoś do pracy.

- Przyjęliby mnie? - Podszedł bliżej i zaświecił latarką w telefonie, by uważniej przeczytać ogłoszenie.

- Spróbować nie zaszkodzi. Zapisz sobie numer i zadzwoń w poniedziałek.

- Tak zrobię - sfotografował kartkę i schował telefon. - Dzięki, Jimin.

- Nic nie zrobiłem - uśmiechnął się trochę sennie.

- Chodźmy, bo uśniesz na stojąco.

- Odprowadzasz mnie? - Zapytał nieco zdziwiony.

- Wolisz wrócić sam? Jak tak, to sobie pójdę.

- Nie, nie, będzie mi raźniej.

To nie tak, że się bał. Mogło to tak wyglądać, bo w końcu szedł po ciemku pustymi ulicami z chłopakiem, który dwa tygodnie temu go wykorzystał. Starał się jednak myśleć trzeźwo. Wtedy Yoongi był pijany i kierował się silnymi, negatywnymi emocjami. Teraz wszystko było w porządku. Obaj spokojnie rozmawiali, wyjaśnili sobie pewne sytuacje i mógł założyć, że coś takiego więcej się nie powtórzy. A przynajmniej miał na to nadzieję.

Why am I like this? - yoonmin ✔️Where stories live. Discover now